Rozdział 2

7.5K 347 99
                                    


niesprawdzony

Fabiano

Rozsiadam się wygodnie w fotelu na podkładzie naszego prywatnego samolotu i ze spokojem popijam whisky z lodem które przed chwilą podała mi obsługa. Wraz z braćmi i Bellą lecimy do Rosji na moje jutrzejsze zaręczyny. Ktoś mógłby powiedzieć, że powinienem odczuwać choćby minimalny stres, ale ja podchodzę do tego w sposób czysto biznesowy. Posiadanie narzeczonej, a następnie żony nic wielkiego nie zmieni w moim dotychczasowym życiu. W dodatku Dimitri zapewnił mnie, że jego siostra idealnie nadaje się na żonę dla człowiek z taką pozycją jak moja, a do tego jest ładna więc niby czym miałbym się stresować?

Najważniejsze są dla mnie korzyści jakie przyniesie mi to małżeństwo. Wspólny front przeciwko Azamatowi to jedno, ale dochodząc do tego jeszcze inne kwestie. Potrzebuje kobiety, która będzie się odpowiednio prezentowała u mojego boku, a także wyda na świat mojego syna, który przejmie po mnie władzę. I tyle. A to, że przy okazji zyskam kolejną uległą panienkę do bzykania to tylko dodatkowy plus. Ponad to styl mojego życia nie ulegnie zmianie. Dlatego moje zaręczyny to w zasadzie coś jak podpisanie umowy fuzyjnej. Tylko że zamiast złożenia podpisu na papierze wsunę pierścionek na place kobiety, która średnio mnie obchodzi w tym wszystkim.

Jedyne czym mogę się przejmować to to, żeby moja siostrzyczka nic nie odwaliła. Jednak liczę, że Accardi znając powagę sytuacji odpowiednio jej przypilnuje jak tylko dolecą do nas jutro bezpośrednio przed uroczystością. Nie powiem, że trochę nie odetchnąłem, gdy okazało się, że ze wzglądu na jakieś komplikacje w interesach Iwo musiał przełożyć ich lot na sobotę. Wystarczy mi, że Bella przez cały czas patrzy na mnie spod byka. Gdyby jeszcze była tu Delia to mogłoby się zrobić nieprzyjemnie. Co prawda obie zachowują się na razie obojętnie, posyłając mi jedynie pałające dezaprobatą spojrzenia, ale ja za dobrze znam moją siostrę, żeby wiedzieć, że ostatecznie nie ograniczy się jedynie do tego. Bella nie jest wcale dużo lepsza od niej, a razem to już w ogóle duet z piekła rodem. Dobrze, że chociaż moja przyszła żona zna swoje miejsce. W naszej rodzinie już stanowczo wystarczy wybuchowego estrogenu.

Z rozmysłem kręcę drinkiem w ręku zastanawiając się czy po przybyciu na miejsce nie wpaść jeszcze do jakiegoś klubu i się nie zabawić dla pełnego relaksu. Marco i Oskar na pewno chętnie wybiorą się ze mną. Dzisiejszą noc spędzimy w hotelu, a dopiero jutro zawitamy w progi Dimitria i tam przenocujemy. Więc przyda mi się trochę rozrywki przed jutrzejszą sztywną ustawką.

-I jak tam braciszku stresik cię dopadł? - żartuje Emilio siadając obok mnie.

Wolno podnoszę na niego znudzone spojrzenie i uważnie lustruję.

-W żadnym razie. Nie mam ku temu żadnych powodów. - odpowiadam wzruszając ramieniem.

-A jak się okaże pokraką? - dopytuje przesadnie się wzdrygając.

-Według swojego brata jest piękna, więc nie sądzę. Poza tym jedyne czego od niej oczekuję to to, żeby spełniła swoją rolę. Z resztą dobrze o tym wiesz. Już kiedyś o tym rozmawialiśmy. - wyjaśniam ze znużeniem.

-Nie wiem, jak ty możesz tak spokojnie do tego podchodzić. Ja już bym srał w gacie z obawy przed jakimś maszkaronem.

-Dobrze wiesz, że ona sama w tym wszystkim jest najmniej istotna- stwierdzam z brutalną szczerością- Zamiast martwić się o moją wybrankę, lepiej pilnuj swojej narzeczonej, żeby razem z Delią nic nie wywinęły. Nie zważając na ich fanaberie musimy dopiąć formalności, więc trzymaj nad tym kontrolę. A jak będę miał je dwie z głowy to już nic nie zachwieje mojego opanowania. Bo jak na razie to te dwie kombinatorki na pewno nie zwiodą mnie tą swoją obojętnością. Doskonale się domyślam co sądzą o moim przyszłym małżeństwie, ale to nie czas na ich wymysły- zauważam patrząc bratu stanowczo w oczy, a on zaczyna się kręcić na swoim miejscu.

Przewrotne Przeznaczenie- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz