R. Один (1)

199 7 4
                                    

Zarzuciłam na ramiona czarną kurtkę dżinsową. Poprawiłam kołnierz po czym podeszłam do lustra.

Patrząc się na swe odbicie przeczesałam palcami swe długie czarne włosy które ściągały mi do pasa .

Następnie bez szelestnie podeszła do średnich sosnowych drzwi. Chwyciwszy za klamkę czułam jakbym miała zaraz skoczyć w przepaść.

Jednak po długiej chwili mocno szarpnęłam klamką w dół i wyszłam na korytarz zamykając za sobą ów drzwi.

Gdy znalazłam się na korytarzu z dołu usłyszałam kłótnie rodziców jak i odgłos bitego szkła.

Nie miałam zamiru iść tam gdy oni się kłócą a więc usiadłam na pierwszym stopniu schodów które prowadziły właśnie do samego ognia.

Po 5 minutach rodzice zamilkli lecz za to usłyszałam strzał z broni palnej.

Nie czekawszy co się dalej stanie zbiegłam na dół.

Ujrzałam tam ojca trzymającego w dłoniach pistolet z którego to jeszcze wydostawał się biały dym. Za nim stała jakaś męska postura która upadła na ziemię z głuchim walnięciem.

Ojciec stał do mnie tyłem i wpatrywał się z w ciało mężczyzny które ciężko było mi zobaczyć przez stojącego rodziciela.

Wkońcu podeszłam bliżej na odległość kroku od ojca i wtedy mogłam przyjrzeć się dokładnej sylwetce leżącej na ziemi.

Był to mężczyzna ubrany w czarny mundur zaś na ramieniu miał opaskę ze znakiem który skądś kojarzę.

Zaczęłam przypatrywać się ów znakowi i gdy zamknęłam oczy ujrzałam czerwoną postać z tym krzyżykiem na twarzy . Bardziej mężczyznę który wisiał nademną bez koszulki jak i z delikatnym uśmiechem na twarzy.

O kurwa

Odskoczyłam ze strachu powodując skupienie uwagi ojca na siebie.

Kurwa.. Kurwa.. Kurwa.. Co ja mam wysyłać?! Dobra wiem!

- kim jest ten człowiek? - spojrzałam na mężczyzne który patrzył się cały czas na mnie - tato?

- od jakiego czasu już wiesz? - rzekł swym gorzkim tonem którego prawie że nigdy nie ukazywał

- co? - spojrzałam ze zdziwieniem na niego.

Dobra o co tu chodzi?

- od jakiego?! - krzyknął przy tym podchodząc bliżej mnie.

- nie wiem o co ci chodzi! - krzyknęłam lecz zaczęłam się cofać do tyłu z powodu

Mężczyzna nagle ustał w miejscu i zaczął coś majstrować przy pistolecie zaś mnie złapał paraliż nóg.

Co tu się kurwa dzieje?!

- o co ci chodzi?! - powtórzył głośniej i niestety bez skutecznie.

Stałam tak nadal w bez ruchu i nie mogłam nic a nic zrobić. Opętał mną strach. W ten mężczyzna zaczął się śmiać

Stracił zmysły...

Szybko obrócił się w moją stronę i zaczął mierzyć do mnie z pistoletu z wymalowanym uśmiechem na twarzy na której były również krople krwi.

W ten nacisnął spust i wystrzelił.

Zasłoniłam twarz rękoma najszybciej jak umiałam i czekałam na najgorsze czyli śmierć. Lecz nic takiego się nie stało.

Odsłoniłam powoli twarz i ujrzałam jak pocisk wisi w powietrzu idealnie blisko mnie.

Spojrzałam na ojca który patrzył na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

𝕂𝕣𝕨𝕚𝕤𝕥𝕪 𝕂𝕨𝕚𝕒𝕥 | Countryhumans | |Reader x Reich x ZSRR |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz