3

489 9 2
                                    

Perspektywa Hermiony:

Boję się za każdym razem, gdy przeglądam instagrama moich przyjaciół. Jest na to proste wytłumaczenie. To nie są normalni ludzie. Nie wiadomo, na co tam się natkniesz. Raz jest informacja, że jeden ze znajomych się zgubił i kompletnie nie wie gdzie jest, a innym razem ludzie są źli na ciebie, z niewiadomych dla ciebie przyczyn.
Stoję właśnie w maleńkiej, biurowej kuchni, która przeznaczona jest dla naszego, najwyższego piętra. Czekam aż zaparzy mi się kawa, równocześnie rozmawiając z Larrym, który zajmuje się zyskami mojej firmy. Jest to naprawdę godny zaufania mężczyzna. Mam z nim koleżeńskie relacje, z czego wynikają nasze wspólne wyjścia na kawę czy  obiady w czasie przerw.

- Wiesz, że niedługo, wraz z Trish bierzemy ślub - powiedział z uśmiechem. Odpowiedziałam mu tym samym, jednak moja mina zrzędła, kiedy zobaczyłam kątem oka, wysoką i dobrze zbudowaną postać o blond włosach zmierzającą właśnie w naszą stronę - dlatego, chciałbym cię zaprosić…

- Na nic nie będziesz jej zapraszał - powiedział, ostrym jak brzytwa tonem, Malfoy, przerywając Larremu wcześniejszą wypowiedź.

- Malfoy, powiedziałam ci chyba, żebyś tu nie przychodził - odpowiedziałam mu, patrząc prosto w jego oczy.

- Kurwa, Granger… - uniósł się - bierz swoją dupę w troki i idziemy do twojego biura.

- Malfoy, prosiłabym cię, abyś poczekał chwilę. Właśnie Larry chciał mnie gdzieś zaprosić, a ty w bardzo niekulturalny sposób mu przerwałeś - uśmiechnęłam się do niego chytrze.

Blondyn przeniósł swoje spojrzenie wprost na mojego towarzysza, podchodząc niebezpiecznie blisko w stronę bruneta. Wpatrywał się w niego z nieodgadnionym wzrokiem i mocno zaciśnął szczękę.

- Mam to kurwa gdzieś - wywarczał w jego stronę - Idziemy. Teraz.

W jak najszybszym tempie stanęłam pomiędzy nimi, obracając się tyłem do Malfoy'a. Spojrzałam na roześmianą twarz Larry'ego. I naprawdę nie wiedziałam, dlaczego on w tej sytuacji wygląda na rozbawionego. Bałam się o to, że blondyn rozpaćka go zaraz na podłodze. Sama czułam się trochę niekomfortowo, ze względu na ślizgona, który stał tak blisko mnie.

- Larry, może porozmawiamy na ten temat później, co? - chłopak pokiwał głową na znak zgody - co powiesz na wspólny lunch?

- Jasne, to w takim razie widzimy się w naszej knajpce.

- Do zobaczenia.

Pomachałam mu i zaraz zobaczyłam jak brunet wychodzi z kuchni.
Kiedy w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz mnie i blondyna, odwróciłam się w jego stronę. Od razu poraziło mnie to, jak blisko siebie staliśmy.

- Malfoy, chciałeś porozmawiać - zrobiłam krok w tył aby zachować trochę  więcej przestrzeni - więc zapraszam do mojego biura.

Szybkim krokiem wyszłam z kuchni i zawędrowałam w stronę biura. Nie zwracałam uwagi na to, czy chłopak idzie za mną czy może jednak został we wcześniejszym pomieszczeniu. Jednak, gdy zobaczyłam, jak wszystkie kobiety zajmujące stanowiska pracy, zaczęły poprawiać swój makijaż i włosy, wiedziałam, że chłopak zmierza w tym samym kierunku co ja.

Po otworzeniu drzwi do mojego miejsca pracy, od razu usiadłam w wygodnym fotelu znajdującym się za biurkiem. Blondyn zamknął za sobą drzwi i usiadł naprzeciwko mnie.

- Więc, Malfoy, co cię do mnie sprowadza? - spojrzałam na niego z wymuszonym uśmiechem - nie mów mi tylko, że się za mną stęskniłeś i stwierdziłeś, że odwiedzisz mnie w pracy, aby umilić mi czas.

Kiedy w pomieszczeniu zapadła cisza, wstałam ze swojego miejsca i okrążając biurko stanęłam przed ślizgonem. Uniósł wzrok w momencie, kiedy z mojej twarzy znikł uśmiech, a pojawiła się wściekłość. Szybkim ruchem podniosłam różdżkę i zaklęciem wyciszyłam biuro, tak aby nikt nie mógł nas usłyszeć. Znów spojrzałam na blondyna, który z wielkim zadowoleniem na twarzy, ułożył się wygodnie w fotelu.

- Ty chory, arogancki, narcystyczny dupku - wykrzyknęłam na jednym wdechu - co ty sobie wyobrażasz? Przychodzisz tutaj, jak do siebie i nie zważając na nic, mówisz mi, co mam robić. Otóż jest to ostatni raz, kiedy ot tak sobie przychodzisz i robisz, co ci się żywnie podoba.

- Granger, uspokój się…

- Nie będziesz mi mówił co mam robić!

Malfoy wstał i jednym ruchem złapał moje nadgarstki, przyciągając mnie do siebie zdecydowanie za blisko. Kiedy przyjrzałam mu się bliżej, mogłam zauważyć, że chłopak jest zdenerwowany, a nawet mocno wkurzony.

- Masz nie spotykać się z Krumem - powiedział dosadnie akcentując nazwisko Bułgara - Rozumiesz? - byłam zbyt skonsternowana słowami blondyna, że nie myśląc nad niczym lekko pokiwałam głową na znak zgody.
Malfoy spojrzał ostatni raz w moje oczy, a następnie wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Stałam tak jeszcze osłupiała przez dobre dziesięć minut, nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Jak już mówiłam, całkowicie nie wiem co dzieje się z tymi ludźmi.

***
Dobra, więc na początek chcę przeprosić, że nie było mnie tak długo.
Od września zaczęła się szkoła, a co za tym idzie masa nauki. Zmęczenie i stres nową szkołą skutecznie uniemożliwiały mi jakąkolwiek pracę z tym opowiadaniem. Rozdział jest krótki i raczej nie odpowiada temu co chciałam uzyskać, jednak od dzisiaj spróbuję dodawać rozdziały codziennie.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą chwilową niedyspozycję.

Pamiętajcie o komentowaniu.
Do napisania.

Hogwart Instagram I DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz