14

379 10 0
                                    

-Po co jedziesz do Polski?? Nie minął jeszcze miesiąc.
-Chcę złożyć pozew rozwodowy. Ta sprawa może się ciągnąć przez lata… chyba że… nie lepiej nie…
-Co? Mów a nie. Masz tajemnice??
-Chodzi o to że sprawę można przyspieszyć, ale ty będziesz musiała zeznawać i dać wynik obdukcji. Ale jeżeli nie chcesz to nie zmuszam.
-Będę zeznawać. Chce o tym zapomnieć a póki ta sprawa będzie się ciągła, to nie zapomnę. A teraz mam jechać z tobą?
-Nie. Właśnie o to chodzi. Zaczęłaś szkołę i szkoda to zawalać. Ale nie wiem czy ty nic sobie nie zrobisz. Poproszę chyba Simon, żeby cię pilnowała…
-Kim jest Simon? Masz kogoś.
-Nie głuptasku. Simon mieszka na przeciwko. Ma dwóch fajnych synów.
-Znam ich. To Bill i Tom. Nie będzie musiała mnie pilnować. Obiecuje ze nic nie nabroję. A jak bardzo chcesz to niech Bliźniacy mnie pilnują.
-Wiesz ze nie pozwolę ci zostać samej z chłopakami. Jeszcze stanie się coś czego nie będziesz chciała…
-Nic się nie stanie. Zaufaj mi.-pobiegłam na górę. Przebrałam się w moje ulubione ubrania(czarne, szerokie spodnie i koszulka z marihuaną). Poczułam się dużo lepiej. Zeszłam na „obiad”. Gdy zjadłam była 19. 
-Tato ja idę do Bliźniaków. Musze się dogadać co do jutra.

Wyszłam z domu. Szczęśliwa, że znowu zobaczę Billa zapukałam do drzwi. Otworzył Tom.

-O cześć. Wejdź. Bill jest w salonie.- usłyszałam śmiech Billa i jakiejś dziewczyny. Weszłam do pokoju a Bill łaskotał ją. Doznałam szoku.

-Tom ja chyba jutro nie przyjdę. Będę tylko przeszkadzać.

Wyszłam z domu zalana łzami. Poszłam do parku.

„Jak on mógł… Tom mi powiedział że on nie jest taki… Bronił go… Nienawidzę ich obu… Chyba pojadę z Tatą do Polski… ubłagam go… na pewno mnie zabierze… po co mam tu być…” Ktoś mnie objął .
-Nie powinnaś być zazdrosna…
-Puść mnie. nie mamy o czym rozmawiać. Idź ją połaskocz a może nawet coś więcej.

Wyrwałam się i pobiegłam w stronę domu. Biegłam tak z 10 minut. Odwróciłam się nie było Billa. Szłam do domu. Bill wyskoczył z alejki przede mnie. Udałam ze go nie widzę. Szłam dalej.

-Katrin ty głuptasku. To jest moja kuzynka Marika. Nie wiedziałem, że przyjedzie. Jak przyszliśmy do domu to ona już była.
-Jakoś ci nie wierzę. Nie wyglądało to jakbyś łaskotał tylko kuzynkę. Musze iść.- złapał mnie za nadgarstek.
-To jest moja kuzynka, jest też przyjaciółką. Jeżeli mi nie wierzysz to zadzwonię do niej a ona ci powie.
-Nie trzeba. Śpieszę się. Musze się spakować. Na jakiś czas wyjeżdżam.
-Gdzie wyjeżdżasz? Do Polski?
-Tak. Mam tam parę spraw do załatwienia. 
-Proszę przyjdź jutro o 19. Poznasz parę osób. Dobrze się pobawisz i pożegnasz. 
-Z kim mam się żegnać? No tak, zapomniałam o Tomie. Musze mu powiedzieć.
-A ze mną się nie pożegnasz?
-Zobaczę. Lecę do domu.
-Poczekaj odprowadzę cię. Dalej mi nie wierzysz, że Marika to moja kuzynka?
-Wierze.
-Udowodnij mi. 
-Ale jak mam ci udowodnić?
-A tak…-Bill pocałował mnie. Pomyślałam, że on tylko udaje. Poczułam obrzydzenie do niego. W tej chwili on przestał. -Naprawdę wierzysz.
-Tom jest w domu? 
-Tak. Chodź od razu to z nim pogadasz.

Poszliśmy do ich domu. Tom siedział z tą Mariką

-Tom możemy porozmawiać-spojrzałam na Billa-w cztery oczy?

-Tak. Chodź do naszego pokoju.

Weszliśmy po schodach. Usiadłam na łóżku Toma.

-Kim jest ta dziewczyna dla Billa?

-To nasza kuzynka Marika A czemu nie przyjdziesz? Myślałaś ze ona i Bill??
-A co miałam pomyśleć? Chyba jednak przyjdę. A, słuchaj powiedziałam Billowi, że jadę do Polski, ale raczej nie pojadę. Jakby się pytał to tobie też mówiłam, że jadę. No i od poniedziałku mam chatę wolną. Będziecie mogli nawet u mnie spać. Jak chcecie, ale na razie nie mów Billowi. Jutro mu powiem.

Historia Kathrin i BillaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz