Zeszłam do salonu jeszcze w piżamie. Na kanapie siedział Bill i całował Evelin.
-Bill! Co ty robisz?
-Dobrze że zeszłaś. Już cię nie kocham. Kocham Evelin i z nią będę do śmierci. –Bill wstał i podszedł do mnie. – Nie interesuje mnie takie ścierwo jak ty…
-Jak możesz? Ja cię kocham… Było nam razem tak dobrze….
-Nie mów o tym –powiedział Bill trochę zły.
-Dlaczego mam nie mówić o tym jak mnie tuliłeś, całowałeś… –Bill mnie uderzył. Do pokoju wszedł Dominik.
-Nie bij jej więcej śmieciarzu…-podszedł do mnie. –Katrin… Katrin?
Otworzyłam oczy. Nade mną pochylał się Tom.
-Przepraszam, że wszedłem, ale było otwarte a ty nie odpowiadałaś. Coś ci się śniło?
-Śniło mi się ze Bill mnie nie kocha tylko Evelin. Uderzył mnie i pojawił się Dominik. To był koszmar.
-Bill będzie cię zawsze kochał. Wstawaj i choć na śniadanie.
Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Bo wszystkich czynnościach zeszłam do kuchni w piżamie. Tom gotował mleko na kakao.
-Czytasz w myślach…-uśmiechnęłam się. Podał mi gorące kakao.
-A co byś zjadła na śniadanie?
-Kaczkę w pomarańczach…-zażartowałam.
-Bardzo śmieszne. Pytam na serio.
-W lodówce jest resztka serka topionego. Kanapkę z serkiem.
-Ile tych kanapek?
-Co ty tak o mnie dbasz? 1.
-Tak jakoś. –zaczął robić kanapkę. Postawił talerz z dwoma kromkami.
-Miała być 1…
-Ostatnio marnie wyglądasz.-uśmiechnął się. Zjadłam ze smakiem. Wypiłam kakao.
-Co robimy?
-Może się ubierz. Mam na ciebie chętkę w tej piżamce.
-Bez żadnych takich proszę. Nie chcę się ubierać… Nie i już.
-To ja ci pomogę pozbyć się tej piżamki. Wtedy się ubierzesz.
-Nie odważysz się…
-Jesteś pewna? -spojrzał na mnie chytrze…
-Więcej niż pewna…-Tom zaczął się zbliżać.- Tom nie wygłupiaj się. Tomuś. AAAA! TOM! –wybiegłam z kuchni a Tom za mną. Wbiegłam po schodach do pokoju. Tom był tuż za mną. Wpadliśmy do mojego pokoju. –Dobra ubiorę się.
-Ja myślę…
-Palant. Nawet we własnym domu w piżamie pochodzić nie mogę…
-Jak mnie nazwałaś?
-Palant. P-A-L-A-N-T. –wiedziałam ze pożałuje. Tom zaczął mnie łaskotać. –Tom przestań….. Nie mogę oddychać…. Proszę…
-Jak przeprosisz….
-Przepraszam……. przepraszam….-Tom przestał. Wstałam i podeszłam do drzwi do łazienki. Otworzyłam. –Palant! –weszłam do łazienki i zamknęłam od środka.
-Katrin nie wybaczę ci tego! Wyjdź! Musze ci coś za to zrobić!
-Ani mi się śni… A co mi zrobisz?
-W sumie to nic… Idę do domu. Cześć. -Tom wyszedł.Wróciłam do pokoju i się ubrałam. Zeszłam do salonu. Tam dopadł mnie Tom. Znowu mnie łaskotał.
-Tom…… Przepraszam…… nie będę więcej…. przepraszam……
Tom przestał i już go nie wyzywałam.
-To co dzisiaj robimy we dwoje?
-A co byś chciał robić?
-Co powiesz na Lunapark? Wczoraj przyjechali.
-Dobra. O której idziemy?
-Zaraz. Wyszykuj się i przyjdę po ciebie za 15 minut.
-Ok. Będę gotowa.Tom wyszedł a ja się ubrała i pomalowałam. Przyszedł po mnie i poszliśmy. Weszliśmy na teren Lunaparku.
-To gdzie idziemy najpierw?
-Zdaje się na ciebie. –uśmiechnęłam się.
-To chodź na samochody.- poszliśmy. Wsiedliśmy do jednego. Tom siadł za kierownicą i zaczął obijać się o wszystkich.
-Tom, z ciebie to kierowcy nie będzie.- powiedziałam, gdy wyszliśmy.
-To, dlaczego ty nie pokażesz, co potrafisz?
-Bo ja nie potrafię- pokazałam mu język. –Gdzie teraz?
-Co powiesz na diabelski młyn?
-Mam lęk wysokości.
-Będziesz ze mną.
-No chyba, że tak.Wsiedliśmy. Jechaliśmy, co raz wyżej.
-Tom boje się… –objął mnie ramieniem.
-Nic ci się nie stanie.Dojechaliśmy na samą górę. Rozejrzałam się po okolicy.
-Jak tu pięknie…
-Też mi się podoba.Jeździliśmy jeszcze 10 minut. Potem podeszliśmy do stoiska gdzie rzuca się piłkami w cel. Tom zaczął rzucać. Strącił wszystkie cele.
-Którego misia podać? -spytał właściciel.
-Tego największego. –Tom dał mi pluszaka, który miał 1,50 metra.
-Dzięki. Będę miała, z kim spać.
-To oddawaj misia i ja będę z tobą spał.
-Wole misia niż takiego… palanta. -uśmiechnęłam się i zaczęłam uciekać. Tom biegł za mną. Zatrzymałam się przed kolejką górską.
-Mam cię. Jak na mnie powiedziałaś?
-Powiedziałam, że jesteś kochany.
-Wydawało mi się, co innego.
-Uszy się myje a nie wietrzy…
-Idziemy na to?
-Chcesz żebym zawału dostała?
-No chodź nic ci się nie stanie.
-Nie.
-Nie daj się prosić.
-Nie proś, bo i tak do tego nie wejdę.
-Proszę, proszę, proszę. Nie bądź taka…
-Nie i koniec. Chodź gdzie indziej.Szliśmy dalej. Byliśmy jeszcze w paru miejscach. Został nam zamek strachu i tunel miłości.
-Chodź do tunelu miłości.
-Ale ja cię nie kocham. Kocham tego misia. –przytuliłam się do miśka.
-To, co. Zobaczymy jak tam jest. Przytulisz misia…
-No dobra.Stanęliśmy w kolejce. Nie spodziewanie do Toma podeszła jakaś dziewczyna. Zaczęła krzyczeć. Mówiła coś do mnie.
-Spokojnie. I tak cię nie rozumiem.
-Teraz zrozumiesz szmato. Najpierw Bill teraz Tom.
-Z Tomem tak wyszliśmy się pobawić.
-Wiesz, ostrzegę cię. Tom nigdy nie wychodzi z żadną dziewczyną bez interesownie. Zazwyczaj spotkanie kończy się w łóżku.Tom zaczął krzyczeć po niemiecku. Ta dziewczyna uderzyła go w twarz i odeszła. Ja stałam i się śmiałam.
-Z czego się śmiejesz?
-Bo dostałeś od jakiejś lafiryndy. Kim ona była?
-Spotkałem się z nią 2 razy. Ona myślała że będzie z tego nie wiadomo co.Weszliśmy do łódki. Płynęliśmy tym tunelem. W środku było pełno serduszek, ściany były różowo czerwone. Wypływając z tunelu zobaczyłam ze para w łódce przed nami i za nami się całuje. Tom spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Cmoknęłam go w policzek.
-Idziemy do zamku strachów i koniec zwiedzania.
-Nie idziemy do zamku. A jak będę się w nocy bała?
-To zadzwonisz i przyjdę.
-Trzymam cię za słowo.Weszliśmy do tego zamku. W środku na prawdę było strasznie. 2 razy krzyknęłam. Tom śmiał się ze mnie jak wyszliśmy.
-Mówiłam że się będę bać. Przestań się śmiać.
-Dobra już nie będę. Jesteś głodna?
-Trochę.
-To chodź idziemy do takiej fajnej pizzerii.
-Dobra.Szliśmy z 5 minut i stanęliśmy przed drewnianym budynkiem. Weszliśmy do środka. Atmosfera była bardzo romantyczna. Czerwone światło, pozapalane świeczki, włoska muzyka o miłości. Podeszła do nas kelnerka. Tom zamówił po niemiecku. Czekaliśmy z 15 minut.
-Ładnie tu. Prawda?
-Tak romantycznie. Powinnaś tu kiedyś przyjść z Billem.
-Kiedyś tak. –posmutniałam
-Przepraszam.Kelnerka przyniosła 2 pizze w kształcie serc.
-Zrobiłeś to specjalnie?
-Troszkę. Smacznego.
-Dzięki.Zjedliśmy. Wyszliśmy i Tom odprowadził mnie pod drzwi.
-Dzięki za miły dzień. Fajnie było.
-Dzięki, że chciałaś iść. Jutro pójdziemy do Billa?
-Przydało by się. Idę bo muszę trochę posprzątać w domu.
-Pomogę ci.
Weszliśmy do domu. Wzięliśmy się do roboty. Po godzinie było czysto. Usiedliśmy w salonie bardzo blisko siebie. Oparłam głowę o kanapę i zamknęłam oczy. Poczułam usta na swoich ustach…
CZYTASZ
Historia Kathrin i Billa
FanfictionCoś dla starych fanów Tokio Hotel. Pisane dawno, nie przeze mnie, ale z pozwoleniem umieszczenia na Wattpad. Kasia - polka, maltretowana w domu przez matkę. Bill - główny wokalista niemieckiego zespołu Tokio Hotel. Tom - brat bliźniak Billa, gra na...