[10] Łazienka Prefektów

1.3K 80 15
                                    

Bal już jutro. Z jednej strony nie mogę się doczekać, ale z drugiej skrycie się boję, bo nie wiem, co na nim się wydarzy... Na samą myśl ręce mi się trzęsą. Pewnie dzisiaj nie zasnę, jestem zbyt podekscytowana. To będzie mój dzień, czuję to.

Zimny, czwartkowy wieczór, czyli taki, jaki kocham najbardziej, dobiegał końca. Zarzuciłam na siebie Ślizgońską szatę, trzymając pod ręką piżamę. Postanowiłam wykąpać się i zrelaksować przed ważnym wydarzeniem w moim życiu, w Łazience Prefektów.

Gdy dotarłam do figury Borysa Szalonego, przywarłam do niego.
- Sosnowa świeżość - Mruknęłam szeptem hasło, a drzwi otworzyły się z przeraźliwym dźwiękiem, na które skrzywiłam się cała.

Rozejrzałam się.

Widok, który zastałam, był dla mnie oczywiście codziennością, jednak trudno nie było wpaść w delikatne otępienie na klimat tutejszego miejsca. Lecz jedno przerwało mi relaks samym wejściem do ciepłej  łazienki z parą unoszącą się na górze sufitu.

Prostokątny basen pośrodku pomieszczenia nie był pusty - wręcz przeciwnie. Nie dość, że całkowicie był wypełniony pachnącą wodą, kąpał się w niej Cedric. Zasłoniłam sobie natychmiast oczy, czując, jak zaczynają płonąć mi policzki.
- PRZEPRASZAM!!! - Krzyknęłam speszona. Usłyszałam, jak Diggory przysuwa do siebie pianę.
- M-możesz wejść i tak nie jestem tu sam - Usłyszałam jego i piszczący głos witającej się Jęczącej Marty - Już przewidziałem, że tu będzie, więc mam coś na sobie - Zaśmiał się nerwowo.
- No... Dobrze - Odpowiedziałam i zrobiłam ostry ruch różdżką.

Spuściłam szatę w dół, ubrana w dwuczęściowy, matowy strój kąpielowy, patrząc na Cedrica w takiej pozie, jakiej nie sądziłam, że go zastanę. Opierając swoje łokcie na ściankach basenu, z dogłębną satysfakcją i wyraźnym zadowoleniem patrzył bez żadnych skrupułów na moje ciało, które już kończyło dojrzewać i wchodziło w etap dorosły, robiąc się tym samym bardzo kobiece.

Zakryłam się rękoma i ścisnęłam swoje uda ze złością, wymalowaną na aktualnie czerwonej twarzy.
- PRZESTAŃ!
Diggory zaśmiał się szyderczo, pokazując swoje szpiczaste, białe kiełki i z westchnieniem zawrócił wzrok na dół. Dopiero wtedy weszłam do wody, przyjemnie gorącej i pachnącej tysiącem różnych olejków.

Wpatrywałam się w łagodne światło, sączące się z najeżonego świecami kandelabru. Wszystko w tej łazience było zrobione z marmuru. Ze ścianek basenu sterczało sto różnych, złotych kraników, każdy z innym kolorowym klejnotem pośrodku rączki. Z każdego kurku wytryskiwał inny rodzaj płynu do kąpieli.

Mogłabym się rozpatrywać nad widokiem tejże łazienki godzinami, ale miałam tu na przeciwko mnie chłopaka, którego zresztą każdego dnia coraz bardziej lubiłam.

Lekko niezręczną ciszę przerwały nam hałasy Marty, dobiegające z jakiejś rury odpływowej. Zwróciłam uwagę na jajo spoczywające przy Cedricu, wcześniejsza wygrana pierwszego zadania.

Lśniło złotym światłem prosto na obraz przedstawiający syrenę, siedzącą na skale, wyraźnie zaciekawioną naszym wspólnym przybyciem do łazienki. Jak to w ogóle brzmi...
- Szybko bierzesz się za rozwiązanie - Powiedziałam do Ceda patrzącego intensywnie w jajko. Zwrócił ku mnie swoje szare oczy.
- Tak, to prawda - Odrzekł z uśmiechem. Tak bardzo lubię wsłuchiwać się w jego głos.

Obdarzyliśmy siebie szczerymi uśmiechami.
- Masz na to jeszcze sporo czasu, ale cieszę się, że nie ociągasz się z tym. Wiesz... Ciekawi mnie jedno. Dlaczego poszłeś z tym do Łazienki Prefektów?
- Cóż... Przeczucie - Widziałam, że nie chce się dłużej nad tym rozpatrywać.
- W porządku... Pomóc... Jakoś?
- Wiesz, sam nie mam na razie pomysłu co z tym zrobić - Zaśmiał się krótko.

oh honey... 🍯 ~ Cedric Diggory [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz