|10|

1.2K 34 22
                                    

UWAGA* w tej części pojawią się treści 18+ jeśli ktoś ma poniżej 18 lat to pominąć i przeczytać 15* ( w tej części będzie to samo tylko bez tych treści )



- Taaak...zaa-kręciło mi się w, w głowie - zabełkotałam i zauważyłam, że ręce mi drżą. Nagle poczułam się jakby moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa i mimo, że chciałam wstać to nie mogłam.

- Nie zajęło Ci to dużo czasu - powiedział po czym podszedł do mnie i popchnął tak abym się położyła. Złapał mnie w talii i podciągnął, żebym leżała prosto na poduszce i usiadł na mnie okrakiem.

Nim zorientowałam się, co chce zrobić, on zdążył rozebrać mnie do naga.

- Zostaaaw mniii..e- powiedziałam, a właściwie wybełkotałam bo język strasznie mi się plątał.

- Oj cicho bądź - powiedział i wpił się w moje usta.

Rękami zjechał w dół mojego ciała.

Zaczął mnie obmacywać i całować po całym ciele.

Boże. Błagam niech ktoś mnie uratuje! Gilbert proszę....potrzebuje cię.....

W tamtym momencie potrzebowałam Gilberta Blythe'a jak nigdy wcześniej.

Coś czarno to widzę.....

- Bylyy poszeeee....prze...stań...- poprosiłam. Chciałam wstać ale nie byłam w stanie.

- Nie próbuj wstawać bo nie dasz rady - powiedział.Gdy ja siłowałam się z własnymi mięśniami które odmawiały posłuszeństwa on zdążył na mnie usiąść. Zaczął mi rozszerzać nogi, pomimo mojego protestu.

- NIE - powiedziałam głośniej gdy zobaczyłam jego przyrodzenie. Był za wielki, nie zmieści się....albo mnie rozerwie...

Próbowałam się bronić ale on był dużo silniejszy.

- Ćsiiiiii. Będzie dobrze... - powiedział po czym bardzo mocno we mnie wszedł.

Poruszał biodrami bardzo mocno i szybko, nie zważając na pełno krwi wokół. Pojękiwał przy tym i rzucał różnymi testami, których nie rozumiałam.

Strasznie bolało.

- Ałaj! To....to bo-li - powiedziałam. - Billy!

- O tak...krzycz moje imię! - jęknął.


Po jakimś czasie doszedł ze zwierzęcym jękiem i wyszedł ze mnie.

Odpoczął i znów się do mnie zabrał.

Złapał mnie w talii i obrócił po czym zsunął lekko w łóżka tak, że nogami klęczałam na ziemi, a od pasa w górę leżałam.

- Czegoś takiego nie przeżyjesz nawet ze swoim Gilbertem. - powiedział po czym wepchnął się w mój tyłek. Znów strasznie bolało i znów pojękiwał pod nosem.

- Taaakkk...- jęczał.

- Ał......to boli! - powiedziałam głośniej - przestańiii.

- Zamknij się - ryknął.

Gdy już doszedł zaczęłam płakać.

- Nie rycz...było zajebiście - powiedział i zaczął się ubierać.



***

Gdy się ubrał, ubrał też mnie, wyniósł mnie z domu i położył przy drodze daleko od jego domu. Było to też daleko od mojego domu...były małe szanse, że ktoś mnie znajdzie. Gdy odchodził powiedziałam:

Tylko Mój- Gilbert BlytheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz