Damian: *Rysuje sobie w szkicowniku*
Tim: Pewnie są tam jakieś makabryczne sceny pełne krwi i przemocy... Obstawiam, że właśnie rozrysowuje plan unicestwienia nas.
Dick: *Przechodzi za Damianem i patrzy mu przez ramie* O jaaa jakie kawaiii kotki!!!
Tim: Okej. To są pewnie koty w worku które kroś utopił.
Jason: *Nie mając nic leprzego do roboty też luka* Fajne... Od kiedy on lubi słodkie rzeczy?
Alfred: Na co tak pabiczowie patrzą?
Dick: *kiwa głową w strone szkicownika Damiana dumny, że jego braciszek jeszcze nie ma do końca zepsutej psychiki*
Alfred: Bardzo ładne paniczu Damianie. Jednak radze zróżnicować nieco bardziej umarszczenie.
10 min później po tym jak Tim nie wytrzymał i poszedł zobaczyć co on tam naskrobał.
Tim: Hmm... Więc tak... Mózgu mu nie wyprali... Może najadł się za durzo marsjanek? Nie. Pewnie promieniowanie z kryptonitu w sejfie Bruce'a wpłynęło na niego ponieważ nie jest człowiekiem i jest ultra czuły na to. Tak, tak musiało być. Chociaż prawdopodobnie to jest klon, a prawdziwy Damian znajduje się na statku Marsjan z Jowisza. Albo Damian został sadomasochistą, ponieważ uznał, że to już czas rozszerzyć sobie swój repertóar. Chociaż może to jest Bruce, któremu założono soczewki i przeniesiono tutaj z przeszłości, ponieważ Damian jest teraz na arcy ważnym zlocie cosplejów księżniczek Disneya, króry tak na prawde jest ściśle tajną żądową operacją, a damian to szef sektetnego serwisu cherbaty królowej Brytoli?
Autorka: *nie wytrzymuje natężenia debilizmu* *podchodzi od tyłu do mamroczącego Tima z japonkiem*
Wszyscy inni w pomieszczeniu: *ewakułują się wyczuwając co się święci*
Tim: *Dostaje tak moco przez łep tym kawałkiem gumy zwanym także japonkiem, że w całym Gotham słychać charakterystyczny klank, na dźwięk którego sam Joker sie zaczyna bać przypominając sobie do czego jest zdolna wściekła Nata z japonkiem*