🥀Rozdział 5🥀 [Po pożarze]

136 8 3
                                    

Lamparcia Łapa

Wczoraj był pożar. Wczoraj zdarzyło się też coś, czego nigdy nie chcieliśmy. Śmierć Świetlikowego Pyska. Brat mojego ojca, miał jeszcze wiele księżycy przed sobą. Stalowy Liść był załamany. W końcu niedawno stracił też naszą matkę, Roziskrzony Żar. Tak naprawdę ja za nią tęskniłem najbardziej z rodzeństwa, chociaż starałem się to ukrywać.

Rozumiałem mojego tatę. Przecież poza tą dwójką stracił też drugiego brata - Lwie Futro i ojca - Ognistą Gwiazdę. Teraz miał tylko Liliowy Pazur i nas. To znaczy mnie, Zacienioną Łapę, Lawendową Łapę i Pochmurną Łapę.

Nigdy nie chciałbym stracić przyjaciół, zwłaszcza tych najbliższych. Gdyby ktoś z mojego rodzeństwa zginął...Ja nie wiem co bym zrobił...

Zacieniona Łapa

Nadszedł czas na mój pierwszy trening po pożarze. Oczywiście z moim NOWYM mentorem, czyli Obłocznym Świtem. On mógłby od początku mnie szkolić, gdyby Rubinowe Skrzydło nie ukrywała ciąży. Chciałem wiedzieć, dlaczego tak zrobiła. Postanowiłem zapytać ją po treningu.

***

Zaatakowałem mentora, ponieważ takie dostałam od niego polecenie. Trenowaliśmy walkę. Szło mi średnio, ale trudno się dziwić, skoro moja była mentorka ani razu mnie nie wzięła na trening...

***

Po zakończeniu treningu wróciłem do obozu i wszedłem do żłobka. Chciałem wyjaśnień od mentorki.

Byłej mentorki.

— Rubinowe Skrzydło? Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy? — zapytałem.

Oczywiście nie byłem zaskoczony jej odpowiedzią, a raczej jej brakiem.

— Wyjdź, dobrze? Nie mam czasu na roz- — przerwała, gdy Szkarłatka ugryzła jej ogon. Nawet nie skończyła zdania tylko zaczęła zabawę z małą kotką.

Wyszedłem zawiedziony ze żłobka.

Lawendowa Łapa

Nigdy nie zapomnę wczorajszego dnia. Mogłam nie przeżyć, ale zamiast tego zginął Świetlikowy Pysk. Uratował mi życie...a sam oddał własne.

To moja wina, że nie żyje.

Mogłam uciekać gdy zaczął się pożar, ale ja czekałam aż wszyscy wyjdą. Chciałam być ostatnia, przez co nie tylko ja mogłam zginąć, ale i mój brat Lamparcia Łapa. On też został. Nasz wujek uratował nas obu.

Lśniąca Łapa

Zastanawiałam się, co mam zrobić. Właściwie to nie chciałam należeć dłużej do klanu. Przyjaźniłam się z mało kim...

Postanowiłam odejść by przeżyć przygodę życia.

327 słów tekstu

Czy Lśniąca Łapa podjęła dobrą decyzję? Jak na jej odejście zareaguje klan? wszystko wkrótce się wyjaśni...

możecie pisać teorie itd.

ciąg dalszy nastąpi...w rozdziale 5

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

a w następnym rozdziale:

[...] Nie mogłem w to uwierzyć. Moja przyjaciółka chce...odejść na zawsze?! [...]

[...] — Ja i Liliowy Pazur chcemy wam coś przekazać... [...]

[...] Spojrzałem na Rubinowe Skrzydło. Tym razem nie zamierzałem odpuścić tak łatwo.
— więc dlaczego nie powiedziałaś prawdy? — syknąłem. [...]

[...] — Tato... — miauknęłam do Stalowego Liścia. Kocur spojrzał na mnie.
— Tak, Lawendowa Łapo? [...]

...




Wojownicy - Nowy Klan. Tom 4 - Przygoda Lśniącej Łapy  ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz