rozdział 1

969 39 2
                                    

Znacie już moje imię. Teraz opowiem wam trochę o sobie. Moja matka zbytnio się mną nie interesuję, ogranicza się do pytania "Jak w szkole ?" natomiast ja odpowiadam "Dobrze". Mam 17 lat i od miesiąca uczęszczam do maturalnej klasy. Nie mam rodzeństwa, nie znam mojego ojca. W szkole nie mam przyjaciół wszyscy mają mnie za gówno. I na dodatek mam anoreksje i nałogowo się tne.

Obudziłem się rano, wstałem z łóżka. Mój pokój był typowy jak każdego nastolatka. Ubrałem czarne rurki, granatową koszulkę, czarne trampki i dżinsową kurtkę. Umyłem zęby, wziąłem torbę i wyszłem z domu wiedząc że moja matka jest w pracy. Droga do szkoły przeszła mi bez problemowo, lecz niestety przejście w szkole do klasy już trudniej, oczywiście nie obeszło się bez obelg ze strony moich kolegów. Wszedłem do klasy, usiadłem na samym końcu i czekałem na moją ulubioną matematykę. Zadzwonił dzwonek, nauczyciel wszedł do klasy a zanim nowy uczeń. Przyjrzałem się mu, cały ubrany na czarno, włosy delikatnie postawione na żelu i jeszcze jego piękne oczy w kolorze morza. W tym właśnie momęcie spojżał mi w oczy, speszony tym odwróciłem głowę. Po chwili nauczyciel przemówił.

- Słuchajcie, to jest wasz nowy kolega Louis Tomlinson.

Nauczyciel usiadł za biurkiem, natomiast Louis zajoł miejsce niedaleko mnie. Całą lekcje nie umiałem się skupić prze myślenie o nim. Prawie wszystkie lekcje minęły mi szybko i bez komplikacji co mnie bardzo zaskoczyło. Kiedy skończyła się ostania lekcja, szybko wyszedłem lecz nie dość do szybko ponieważ na korytarzu czekali na mnie moi dręczyciele.

- Gdzie się wybierasz pedale?!

Chaiciałem ich wyminąć, lecz popchneli mnie na szafki, na co zareagowałem syknięciem ze względu na to że mam tam liczne siniaki. Osunąłem się na ziemie, kopali mnie w brzuch, twarz. Nagle usłyszałem anielski głos.

- Nie ładnie tak atakować słabszych.

- Tomlinson, nie wtrącaj się. - Odpowiedział jeden z osiłków.

Osiłek do niego podszedł z zamiarem uderzenia go, kiedy jego pięść miała się zderzyć z jego twarzą, Louis zatrzymał cios i teraz wykręcał jego rękę. Inni zobaczyli co Louis może zrobić uciekli w popłochu. Później puścił mojego prześladowcę który również uciekł. Leżałem na ziemi nadal przerażony, niebieskooki uklękł obok mnie.

- Możesz wstać? - Zapytał czule, pierwszy raz ktoś do mnie się czule zwraca.

- T-Tak.

Podał mi ręke, przyjmując ją wstałem.

- Jestem Louis, co już wiesz ale mów mi Lou, a ty jak masz na imię?

- J-Jestem Harry.

Sam nie wiem czemu się przy nim tak jąkałem.

- Z nosa leci ci krew.

Wyjął chusteczkę i podał mi ją do ręki.

- D-Dziękuję.

Wziołem chusteczkę i przyłożyłem ją do nosa.

- Odprowadzić cię, czy wolałbyś wstąpić do mnie na herbatę? - Słodko się uśmiechał.

- J-Jeśli to nie problem to z chęcią pójdę na herbatę. - Odwzajemniłem uśmiech.

Wziąłem torbę i udaliśmy się do domu Lou. Drogę przeszliśmy w ciszy, dotarliśmy do jego domu, przepuścił mnie w drzwiach, zdjąłem buty jak również Lou. Weszliśmy do salonu,

- Usiądź, pójdę zaparzyć herbatę.

Wyszedł, usiadłem na kanapie, do salonu wpadły dwie dziewczynki które miały około 9 lat, cały czas się śmiejąc i uśmiechając. Na dodatek wyglądały tak samo. Od razu mnie zauważyły, jedna z nich przemówiła.

- Jestem Daisy, a to moja siostra Phoebe, a ty?

Wymawiając przed ostatnią wypowiedzieć wskazała na dziewczynkę obok.

- Jestem Harry.

- Jesteś przyjacielem Lou? - Zapytała Phoebe

W tym momencie do salonu wszedł Lou z herbatami.

- Widzę że poznałyście mojego przyjaciela Harrego, a teraz zmykajcie.

Dziewczynki wybiegły śmiejąc się z pokoju. Lou postawił herbaty i zajął miejsce obok mnie.

- Zdarzyło się to już prędzej? - Patrzył mi w oczy doszukując się prawdy.

- T-Tak. - Momentalnie odwróciłem wzrok.

- Od kiedy to trwa?

- Cztery lata.

Wypiliśmy herbaty w ciszy, nie patrząc na siebie.

- Może pójdziemy do mojego pokoju.

- T-Tak.

Poszłem za szatynem do jego pokoju gdy już byłem w środku zamknął drzwi, usiedliśmy na łóżku.

- Mógłbym zobaczyć czy nic poważnego ci nie zrobili Hazz ?

Spiołem się na te słowa, dosunąłem się do ściany i podciągnąłem nogi.

Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz