* 4 *

31 4 0
                                    

Mateusz odruchowo spojrzał się na Magdę a ta popędziła w stronę usłyszanego dźwięku. Chłopak pobiegł więc za nią.

Wciąż nie mógł uwierzyć, że to była Magda. Tyle o niej słyszał, ale nigdy nie poznał jej osobiście... aż do dziś. Magda powróciła! Po dwóch latach powróciła jednak chłopak zastanawiał się czemu aż tyle czasu minęło? Czy aż tyle czasu potrzeba było śmiertelnikowi aby stać się żniwiarzem? Jakoś nigdy nie przyszło mu do głowy zapytać się Feliksa ile czasu zajęło mu powrócenie na świat w formie żniwiarza pierwszy raz. Możliwe, że Feliks sam już tego nie pamiętał...

Magda była inna niż ta o której mu opowiadali. Poza tym, że miała zupełnie nowe ciało. Była dziwnie cicha i rzadko kiedy się odzywała. Jej rodzice opowiedzieli mu niegdyś o Magdzie jako pełnej życia i charyzmatycznej dziewczyny, której wszędzie było pełno. Ta obecna Magda wyglądała jakby z czymś ciężkim przyszło jej się zmierzyć, a zupełnie nie potrafiła sobie z tym poradzić.

Jedyne co Mateusz o niej wiedział, było to, że dziewczyna na pewno – tak jak i on – najbardziej chciała zemsty na Pierwszym, i nie ważne w jakim była ciele czy stanie tej zemsty dokona. Skoro dostała taką szansę.

Mateusz obiecywał sobie dawniej, że gdyby on dostał szansę porozmawiania z Magdą od razu by ją przeprosił... no i proszę oto jest przed nim ta Magda, a on nic. Zupełnie nic... Nie przeprosił jej, nie wyżalił tak jak robił to od lat do nagrobka, nie umiał się do niej nawet normalnie odezwać. Kiedy go uderzyła pomyślał sobie, że w pełni na to zasłużył, może nawet mu po tym ulżyło, mimo to nadal jej nie przeprosił i tego nic nie usprawiedliwiało.

Magda pobiegła do przodu, a on za nią. Dźwięk, który na pewno wydawał nawi był przerażający. Był to głuchot jakby łamania kości, wielu kości... mimo to nikt nie wrzeszczał. Na cmentarzu byli tylko oni i demon.

Klek, klek, klek, klek.

Mateusz wciąż słyszał ten dźwięk i Magda na pewno też, mimo to i tak parła do przodu pomiędzy nagrobkami do źródła dźwięku. W pewnym momencie zupełnie się zatrzymała, a Mateusz zrobił to samo. Stali w ciszy, a dziewczynę jakby wryło.

W oddali, ale nie tak dali, wciąż słychać było ten jeden dźwięk: klek, klek, klek, klek. Jakby jakieś liście miażdżyły kości.

Magda wciąż stała jak wryta, na pewno zdążyła dojrzeć nawiego, ale Mateusz nawet nie chciał na niego spojrzeć. Magda schyliła się w końcu i odwróciła w jego stronę. Chłopak ujrzał jej przerażone i zaczerwienione, wielkie oczy.

- Ja nie dam rady. - wyszeptała w jego stronę – Nie dam rady. To jest baba cmentarna.

- Dasz radę, Magda – Mateusz nachylił się lekko w jej stronę – Pamiętaj jesteś żniwiarzem, prędzej to ja nie dałbym rady niż ty!

- Ale ja nigdy nie...

- Posłuchaj. Nic ci to teraz nie da jeśli nie spróbujesz. Jak coś to jestem tu i będę cię osłaniał, po prostu zrób to co jest w twojej mocy. Jesteś żniwiarzem, dziewczyno. Żniwiarze mają to we krwi.

Usłyszał jak Magda przełyka ślinę.

- Masz rację. - powiedziała po chwili – Jestem żniwiarzem i zobaczymy czy dam radę. Poza tym baby cmentarne raczej nie atakują żniwiarzy. - uśmiechnęła się lekko – Ale nigdy z nimi nie wiadomo.



***

Magda była cholernie przerażona! A przecież nie powinna być! Nie wiedziała jednak co powodowało w niej aż taki strach. Może to, że nigdy na oczy nie widziała baby cmentarnej? Na wszelki wypadek Feliks nigdy nie zabierał ją ze sobą gdy chodziło właśnie o tego upiora. Mówił żeby od baby trzymała się jak najdalej. Dopiero teraz Magda w pełni zrozumiała czemu tak mówił...

/ 𝓞𝓹𝓵𝓮𝓬𝓲𝓸𝓷𝓪   𝓬𝓱𝓪𝓸𝓼𝓮𝓶/ ~ żniwiarz ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz