#14 "Napad"

47 2 0
                                    

— Dobra, gotowy? — chłopak pokiwał głową — Tylko, błagam cię, nie krzycz — wyjrzałam za trybuny, żeby zobaczyć co się tan działo, następnie znów przysunęłam się do chłopaka i zaczęłam rozwiązywać bandaż z nadgarstka.

— Co robisz, Wendy? — powiedział półszeptem — Twój nadgarstek przecież jeszcze nie wyzdrowiał.

— Mam dość mocno przyśpieszoną regenerację, a on mnie już nawet nie boli.

— Przyśpieszoną regenerację? Co to, jakaś gra? — zapytał ironicznie.

— Oj, zaraz zobaczysz — uklękłam na krawędzi trybun — G.I.N.A. — strój momentalnie się na mnie pojawił.

— CO DO- 

— Ciiii — przyłożyłam mu dłoń do ust — miałeś nie krzyczeć.

— Ale ty jesteś Spider-girl! Jak mam nie krzyczeć? — powiedział już trochę ciszej.

— Właśnie dlatego mówiłam, że jesteś w niebezpieczeństwie. Każdy, kto jest mi bliski jest zagrożony. A gdy dowie się, kim jestem, jest jeszcze bardziej — wytłumaczyłam na szybko — Zwłaszcza teraz — dodałam pod nosem.

— Ej, to jak działają te sieci? — wyglądał na zafascynowanego.

— Wytłumaczę ci wszystko, ale nie teraz — wystrzeliłam sieć i wskoczyłam na reflektor, oświetlający boisko. Zobaczyłam trzech facetów, obrabiających bank po drugiej stronie ulicy. Mieli ze sobą dziwne, kosmiczne bronie i ewidentnie nie obchodziło ich, że machając nimi we wszystkie strony, trafią, na przykład, w szkołę.

Wskoczyłam na latarnie, która była najbliżej banku, a później stanęłam w jego drzwiach.

— Czy ktoś w ogóle czytał, choć raz prawo, jakie panuje na Ziemi, zanim wybierze broń? — złodzieje spojrzeli na mnie — Jest tam wyraźnie napisane. Żadnych. Kosmicznych. Broni.

— Rusz się, a — jeden z napastników chwycił mężczyznę, zakładnika — on już nigdy nie zobaczy swojej rodziny — przyłożył mu broń do głowy.

— Hej, hej, hej — wyciągnęłam dłoń — Jak macie strzelać, to do mnie — złodziej spojrzał raz na mnie, później na broń i znów na mnie.

— Dobra — wycelował we mnie i wystrzelił promień. Skutecznie unikałam lasera, po czym zatkałam siecią jego wylot. Gość się chyba nieźle wkurzył.

— Wypuście tych ludzi! Oni nic wam nie zrobili — rozkazałam.

— Bo co? — zapytał jeden z nich.

— Bo ładnie proszę. A jak ich nie puścicie to skopię wam tyłki — wtedy znów zaczęli strzelać. Próbowałam zniszczyć ich bronie, ale udało mi się tylko na chwilę zatrzymać mężczyzn.

— Uciekajcie stąd, jak najszybciej! — krzyknęłam to cywilów. Momentalnie wybiegli z budynku. W tym czasie złoczyńcy uwolnili się i wbili mnie w przeciwległą ścianę. Walczyliśmy jakiś czas, aż w końcu przylepiłam złodziei do ściany, a ich broń owinęłam siecią. Wtedy wszedł jeden z policjantów. Po chwili mój pajęczy zmysł znów się uruchomił. Jedna z broni niespodziewanie wystrzeliła promień prosto w policjanta. 

— Uwaga! — odepchnęłam go, a zaraz potem broń zaczęła wirować wokół własnej osi. Jak najszybciej ją zniszczyłam, jednak gdy się obróciłam zobaczyłam, że zdążyła już zniszczyć kawałek budynku szkoły. Gruz zaczął się zsuwać, a ja chciałam pobiec, aby uratować uczniów, którzy nie zdążyli uciec, ale poczułam palący ból w okolicach brzucha. Natychmiast się tam złapałam, a moje kolana się ugięły. Spojrzałam na rękę. Była cała we krwi. Na moim prawym boku była ogromna rana, która intensywnie krwawiła.

Out of time || Spider-girl ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz