1

483 34 24
                                    

Leżałam na łóżku robiąc przegląd zapchanej, już od jakiegoś czasu, galerii z wieloma różnymi folderami.
W tle cicho rozbrzmiewał utwór od [ nazwa zespołu/ wykonawca ], który już od samego rana chodził mi po głowie.
    Zaczęłam wybierać zdjęcia nie nadające się już do dłuższego zaśmiecania pamięci telefonu, który wręcz błagał o to by zrobić czystki w zdjęciach i obrazkach posiadających w sobie głównie memy, screeny rozmów oraz fotografie moich ziomków zrobione w niedogodnych dla nich momentach.
Tsa... Większość teraz zostanie usunięta...

Wybierałam sobie te rzeczy nucąc piosenkę lecącą właśnie w tle, przez niewielki głośnik, dopóki to do pokoju z impetem nie weszła moja rodzicielka, wyglądająca na...
Hm... U niej trudno było określić jaki ma humor.
Często mimika twarzy nie współgrała z faktycznymi emocjami, które właśnie odczuwała. To było dziwne ale przyzwyczaiłam się. W końcu to moja mama...

- [Twoje imię]! Czemu mi nie powiedziałaś, że zgłosiłaś się na Erazmusa?! - Zapytała lekko rozdrażniona.

Wow... Wiadomości szybko się rozchodzą. A pomyśleć, że to było jakoś... Nad ranem? Ciekawiło mnie tylko w jaki sposób się dowiedziała.... 

A nie, chwila.. Pewnie rozmawiała przez telefon z mamą mojej przyjaciółki. Miały ze sobą świetny kontakt.
Na stówę [Imię przyjaciółki] pochwaliła się swojej staruszce iż poszła na tą rozmowę kwalifikacyjną...
Razem ze mną.
W końcu jak jedna coś chciała to druga szła za nią, a jak nie to starałyśmy się siebie nawzajem wspierać.

- Dobra... Nie krzycz już.. - Poprosiłam chcąc aby uspokoiła wezbrany głos.
- Skąd niby wiesz, że to zrobiłam? -

- Dzwonił do mnie chwilę temu twój wychowawca. Kazał mi przekazać gratulację, bo ponoć wyszłaś na rozmowie kwalifikacyjnej jako jedna z lepszych dlatego właśnie wybrali cię na tego Erazmusa! Wyjeżdżasz do Włoch skarbie! - Uśmiechnęła się i usiadła obok mnie. 

- Naprawdę? - Ucieszyłam się na tą wiadomość.
Podniosłam się do siadu i pozwoliłam mojej mamie mnie przytulić co zresztą też sama zrobiłam tylko, że w tej chwili ciężko mi było usiedzieć w jednym miejscu. Najchętniej to zaczęłabym skakać po łóżku albo coś, żeby rozładować tą wrzącą we mnie pozytywną energię.

- A czy wyglądam jakbym żartowała?- Zapytała leciutko oburzona. 

-Jutro muszę pójść z tobą do szkoły żeby wypełnić papiery, deklaracje i te różne zgody. A co do tego czy się zgadzam... Nie powiedziałaś mi i w ramach złośliwości nie powinnam cię na to puszczać ale...- Ucięła za chwilę kontynuując. -Jestem dumna, że wychowałam taką poliglotkę. Dostałaś szansę by jeszcze bardziej się rozwinąć. Szkoda byłoby tego nie wykorzystać. -Wyszczerzyła się jeszcze bardziej w ciepłym, matczynym uśmieszku i pogłaskała mnie po główce.

- Właśnie! Muszę zadzwonić do [Imię przyjaciółki]. Nie wiem czy wiesz ale ona też wzięła w tym udział... - Powiedziałam wyrywając się z rodzicielskich objęć. Miałam nadzieję, że moja psiapsi też pojedzie i będziemy mogły trzymać się podczas tego wyjazdu razem jeżeli oprócz nas będą tam jeszcze jakieś blachary. Takie dziewczyny zazwyczaj były miłe jak czegoś potrzebowały, a tak ogólnie to nie. Nie lubiłam lasek co myślą, że są lepsze od innych bo kładą pięć warstw tapety na twarzy.... 

Mamusia zrozumiała, że to czas na zostawienie mnie samej aczkolwiek ciężko było jej z mojego pokoju teraz wyjść więc pomogłam w tym, prosząc o zrobienie jakiś kanapek do zjedzenia. Wtedy od razu wywaliła do przodu niczym Małysz ze skoczni narciarskiej.

Wzięłam z powrotem do ręki telefon. Sprawdziłam kiedy ostatnio była aktywna na messengerze, a widząc ''46 minut temu'' zaczęłam wysyłać jej nadmierną ilość wiadomości w celu przyzwania jej do wirtualnego świata ale, że to nic praktycznie nie dało no to skorzystałam z jej numeru telefonu, na który zadzwoniłam. 

Czekałam chwilę nie spodziewając się, że ta wydrze się do mikrofonu.

- AAAA STARA NIE UWIERZYSZ! - Krzyknęła. - JADĘ DO W-Ł-O-C-H! CZAISZ? - 

Co prawda bolało w uszy aczkolwiek zachowałam się dokładnie tak samiutko i też zaczęłam piszczeć do telefonu. Cóż się nam dziwić? 

Obydwie marzyłyśmy o tym aby zwiedzić ten kraj bogaty w obfitą historię kulturową oraz przepiękne widoki, na zdjęciach nie oddające nawet połowy tego samego co na żywo. Pragnęłyśmy posmakować prawdziwego włoskiego jedzenia robionego przez rodowitego Włocha i oczywiście.. Powodzić wzrokiem za przystojnymi mężczyznami, których podobno w tych regionach nie brakowało...

Ach... Faktycznie, marzenia mogą się spełniać, a jak się im udzieli drobnej pomocy to naprawdę się spełniają.
Oj coś czułam, że ta podróż na dobre zapadnie mi w pamięci... 

* * *

Następnego dnia moja mama przyszła ze mną do tego zakładu karnego dla średnich analfabetów aby mieć z głowy wszystkie formalności. Nie musiała tego robić już dzisiaj ale podobno czym szybciej tym lepiej. Swoją drogą wszystko szło tempem ekspresowym.

Wyjazd miał odbyć się już za dwa tygodnie. Słyszałam, że to dlatego iż propozycja wymiany została uzgodniona niedawno. Dopiero jakieś dwa miesiące przed tym przedsięwzięciem co znaczyło, że na przygotowanie się mieli niewiele czasu ale wierzyłam, że dadzą sobie tam radę.

- Ciao [Twoje imię]! - Odrzekła z bananem na twarzy moja psiapsi podchodząc od mnie od tyłu i zarzucając mi się na szyję.

- O już umiesz coś po włosku widzę, może mnie trochę pouczysz, co? -

- Oczywiście, że tak. Trzeba jakoś umieć zagadać do ładnych chłopców. - Mruknęła.

- Znając twoje gusta będziesz wypatrywała... Jakiś złodzieji albo bandytów w skórzanych kurtkach, albo lepiej! mafiozów.
-Te ostatnie słowa powiedziałam jakby z takim podtekstem. Wiedziałam, że kręciły ją typy z pod ciemnej gwiazdy...

Ja uważałam to za zabawne. Zakochać się w kimś kto może być sam dla siebie zagrożeniem to jak związać się z samobójcą. Nigdy nie wiesz kiedy coś odwali....

* * *

Dwa tygodnie minęły nam szybko. Praktycznie w ogóle nie chodziłyśmy na lekcje. Ciągle były jakieś spotkania z nauczycielami i dyrektorką, która miała lecieć tam z nami. Przekazywali nam informację co do tego jak to będzie wyglądało i tak dalej... Nic ciekawego i nic nowego ale za to ominęły nas lekcje wychowania fizycznego oraz matematyki co było niemal porównywalne do zbawienia....

No, a w tej chwili stałam już z walizką przy ręce żegnając się z rodzicami i z ostatnimi widokami mojej ojczyzny....

Pora przybrać kierunek na Włochy~

---------------------------------------
Hej hej!
Przepraszam za małą aktywność alw szkoła nie pozwala mi na więcej :c
Jak będę miala czas to będę wstawiała rozdziały często a tak to mogę zapowiedzieć ze będą co tydzień :v

Uwaga uwaga proszę o propozycję imion dla przyjaciółki [twoje imię] bo będzie mi wygodniej jeżeli jednak będzie jakieś miala.
Nie mogłam się zdecydować

Xoxox do następnego

Poczucie Wyższości || Giorno Giovanna x Reader \ Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz