3

282 24 3
                                    

Kiedy już minął mi wielki zachwyt wnętrzem budynku lotniska, zaczęłam zwracać uwagę na ludzi w nim przebywających. Pierwsze co się oczywiście rzucało w oczy to grupa mężczyzn w garniturach, których Ania nazwała ''mafią''. Co prawda tak wyglądali ale bardziej byłam zdania, że to po prostu mogła być ochrona, a było jej tak dużo bo... Przypuśćmy, że czekali na przylot kogoś ważnego, kto tego potrzebował, przykładowo premiera czy jakiegoś wysoko postawionego urzędnika. 

Grupa zajmująca się porywaniem ludzi na organy czy handlem narkotykowym raczej nie stałaby w takim miejscu, w dodatku się wyróżniając, prawda? Zostawiliby po sobie duży ślad dzięki czemu antyterroryści szybko by ich znaleźli i odprowadzili w odpowiednie ręce władzy. Dlatego właśnie teoria Anki nie mogła być tą prawdziwą.                                                                                         Głupia, naczytała się jakiś fanfiction o królach mafii i teraz fantazjuje o tym by porwał ją jakiś przystojny przestępca, zakochał się w niej i w końcu oświadczył spędzając z nią zrzynek życia, póki śmierć albo osobna cela w więzieniu ich nie rozłączy.                                                                            Hm...Ona ma w sumie więcej szczęścia niż rozumu więc może w jakiejś alternatywnej rzeczywistości mogłoby się tak stać. Ponoć istnieje 400 wymiarów, a my egzystujemy tylko w jednym na raz... 

Ale wracając do ludzi na lotnisku... Większość, która z nami leciała była w tym samym miejscu co my. Mało kto kierował się od razu do miasta. Poza tym dużo osób czekało też na swój transport, a oprócz tego... Osoby pracujące w kasach z biletami, stewardessy, obsługa lotniska i takie tam.. Wszystko po staremu..

Poczułam nagłe targnięcie za rękaw. I to nie takie delikatne ale wręcz wyrywające.

- Ejej! A tobie co się stało? Baba od Niemca zniknęła i nie wraca?- To była ironia ale jakby germanistka to usłyszała to byłabym w dupie... Przez całe miesiące mroziłaby mnie tym swoim nienawistnym wzrokiem wmawiając sobie, że chciałam ją ''wyeliminować ''.

- Lepiej. Spójrz na tamtego. Niezły, nie?-

Wywróciłam oczami spodziewając się jakiegoś opalonego modela czy czegoś w typie, który Anka lubi. Spojrzałam na mężczyznę, którego niezauważenie wskazywała koniuszkiem palca. Zaczęłam się przyglądać mężczyźnie odzianemu w biały kapelusz, z czarnym paskiem, który przykrywał jego ciemne jak smoła loki. Przy nodze miał skórzaną aktówkę, a w ręce trzymał zmiętoloną gazetę, którą zaciekle czytał. Po chwili spojrzał na zegar na ścianie. Wstał, chwycił torbę na dokumenty i poszedł w kierunku stoiska informacyjnego, które było blisko toalet, a my odprowadziłyśmy go wzrokiem. 

- Ok... Ten facet był hotuwą....- Skomentowałam. 

- Cześć... O czym rozmawiacie? Mogę się do przyłączyć? -To pytanie miłym i nieśmiałym głosikiem zadała Oliv. Mimo że była rok starsza to wyglądała na rok młodszą od nas. Była niziutka, miała czystą, jasną cerę i duże oczy, dodatkowo ujmujące lat jej faktycznemu wiekowi. Była urocza....

- Pewnie, że tak. Nie musisz się nas obawiać. - Już ją chciałam poklepać po głowie ale zdałam sobie sprawę, że to mogłoby ją urazić...

- Jak już pytasz o czym rozmawiamy, to oceniamy sobie panów, którzy wydają się być ładni. Wpadł ci ktoś w oko?- Moja psiapsi podniosła brew.

- Umm.. Nie oglądałam się za nikim...-

- Spoko, nadrobisz to. Masz wokół siebie dobry towar ale musisz się przyjrzeć.-

- N-no dobra..-

Rozmowa jakoś tak bardziej nam się rozwinęła ale z facetów przeszłyśmy znowu na fascynację tym krajem, a przede wszystkim tutejszym jedzeniem ale tego tematu akurat nie dokończyłyśmy. Poczułam potrzebę skorzystania z toalety. Powiedziałam pani, że zaraz wracam i mnie puściła. Pójście tam ze mną nie było koniecznością gdyż WC było blisko. Dosłownie tuż za rogiem... 

Poczucie Wyższości || Giorno Giovanna x Reader \ Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz