47. W jakim niebezpieczeństwie się znajdziesz?

360 23 3
                                    

~• Do poprzedniego rozdziału •~

Baran  Pewnej nocy zachciało ci się jeść, więc poszłaś do spiżarni coś sobie wziąć. Na miejscu zobaczyłaś Ashkora. On też zwrócił na ciebie uwagę i od razu pokierował się w twoją stronę. Krzyknęłaś i wystraszona i zaczęłaś się cofać szukając po drodze czegoś do obrony. Twój krzyk był tak głośny, że obudził śpiącego na stołówce Karuto. No usunęło mu się sprzątając stoły. Nic wielkiego. W każdym razie nasz bohater odważnie wziął kilka talerzy i poszedł powoli do spiżarni. Widząc wroga zaczął rzucać w niego talerzami krzycząc jakieś wyzwiska, groźby, itd. Ash nie miał ochoty na się z wami więcej męczyć i zabijanie was teraz uznał za bezcelowe. Więc po prostu odszedł i nie zabrał ze sobą żadnego jedzenia. Przerwałaś mu zbieranie żywności dla siebie. I co biedak będzie teraz jeść? A i Karuto później kazał ci zapłacić za te talerze, które rozbił, żeby cię uratować.

Byk  Na jednej z misji poza Kwaterą nieźle oberwałaś. Wracając do Kwatery płynęliście łodzią. Zauważyłaś coś ciekawego w wodzie, więc wychyliłaś się, żeby lepiej to zobaczyć, ale to nic nie dało. Wtedy przechodzący obok strażnik przypadkiem na ciebie wpadł, a ty wyleciałaś za burtę prosto do oceanu. Nie spodziewałaś się tego i nie zdążyłaś nabrać powietrza. Gdy wpadłaś do wody poczułaś ból w swoich ranach przez co nie mogłaś się ruszyć. Byłaś już gotowa na swoją śmierć, ale wtedy podpłynęła Enthraa i z jej pomocą udało się pomóc co wejść na pokład.

Bliźnięta  Miałaś misję w świątyni. Podejrzewano, że niedługo ktoś zaatakuje świątynie. Nie pytaj skąd takie podejrzenia. Ważne, że właśnie tak się stało, a ty miałaś trzymać się Huang Hua i chronić ją najlepiej jak umiesz, ponieważ właśnie wtedy miała przy sobie flet. Podczas walki dostałaś śmiertelny cios i tylko cudem nie zginęłaś od razu. Huang Hua szybko zabiła tego co cię zaatakował, a później używając fletu przytrzymała cię przy życiu i dzięki temu można było cię uratować.

Rak  Może to nie będzie tak poważne jak w poprzednich przypadkach, ale trudno. Karenn uratowała twoje życie pomagając ci w randce. Szpiegowała twoją drugą połówkę i dowiedziała się o jego upodobaniach co do kobiet i pierwszej randki. Wystarczyło już tylko wszystko zorganizować i też ci w tym pomogła. Tak się też składa, że jego ideał kobiety był jak opisywanie ciebie. Jedyne co się z tego przydało do wybranie stroju na randkę.

Lew  Mogłabym tu dać, że Garnek uratował cię tak jak wszystkich chroniąc Eldaryę, ale to by było zbyt proste i nudne. A ten ziemniak o dziwo umie ratować nie zabijając siebie przy okazji.
  Byłaś na stołówce i piłaś z Ezem. Jeden drink, drugi, trzeci, czterdziesty... Zemdliło cię, więc pobiegłaś do łazienki. Nasz elf był zbyt pijany, żeby zarejestrować to w swoim móżdżku i wrócił do siebie myśląc, że ty też poszłaś do pokoju. Kiedy wróciłaś na jego miejscu siedziała jakaś niebieskowłosa dziewczyna. A ty myślałaś, że to Ezarel. Byłaś tak pijana, że zaczęłaś ją podrywać. Proponowałaś nawet, że posmarujesz się miodem, żeby elf się w tobie zakochał. Przyszedł chłopak tej dziewczyny i nie był zadowolony, że ktoś podrywa jego dziewczynę. Nawet jeśli była to inna kobieta. Złapał cię za końce bluzki i cię podniósł chcąc cię pobić, a nawet za to zabić. I tutaj pojawia się Święty Garnek! Pogadała z tym facetem i zostawił cię w pokoju. On i jego dziewczyna odeszli, a ty krzyczałaś coś w stylu "Nie! Eziu nie zostawiaj mnie! Nie wiedziałam, że wolisz mężczyzn! Zmienię się!"

Panna  Miałaś teraz sporo spraw na głowie. Osobistych i też takich związanych z pracą. Poza tym zaległości w raportach i innych zadaniach... A Miiko zagroziła ci, że jeśli szybko wszystkiego nie nadrobisz zostaniesz wyrzucona ze straży. Nie mogła wybrać sobie na to lepszego momentu... Tak się składa, że jeśli by cię wyrzuciła nie będziesz miała się gdzie podziać. W Schronisku aktualnie wszystkie miejsca są zajęte, a wioska, z której pochodzisz... Cóż... Już nie istenieje. Więc czekałaby cię śmierć przez brak schronienia. Zwierzyłaś się z tego Ykhar, a ona postanowiła ci pomóc. Wspólnymi siłami udało się wam wszystko nadrobić.

Waga  Trenowałaś w lesie na polanie. W tym czasie jeden z wspólników Ashkora miał się ciebie pozbyć. Czaił się gdzieś w krzakach i już w ciebie celował, już miał wypuścić strzałę, ale wtedy zauważyła go Alajea. Podeszła do niego i się przywitała. Usłyszałaś ich i spojrzałaś w tamtym kierunku. Syrena nawet nie podejrzewała, że chciał cię zabić i zachowywała się jak zwykle. Na pytanie "Co robi" powiedział, że jedynie ci się przyglądał, bo tak naprawdę jest w tobie zakochany. To było pierwsze co mu przyszło do głowy. Biedak dostał pierwszego kosza od kobiety, której tak naprawdę nie kochał... Później sobie poszedł. Był tak załamany tym, że odrzuciłaś jego nie istniejące uczucia, że zaczął cię unikać i nigdy więcej nie chciał próbować cię zabić, bo sam twój widok przypominał mu o tym zdarzeniu.

Skorpion  Byłaś razem na jednej misji z Valkyonem i zaatakowano was. Było dużo przeciwników, a wy byliście tylko we dwoje. Mimo to jakoś sobie radziliście. Nie zostało wam dużo przeciwników, a ty usłyszałaś jak mężczyzna krzyczy "T.I.! Uważaj!" Odwróciłaś się w jego stronę, a smok przyjął na siebie cios, który powinien trafić ciebie. Jednak przez to, że się ruszył rana nie była tak poważna jak byłaby w twoim przypadku. Wiedział, że teraz nie dacie rady. Zmienił się w swoją smoczą postać i razem z tobą na grzbiecie wycofał się z walki.

Strzelec  I znowu nasz cudowny Garnek...
  W tej historii Gardzia będzie w straży Absyntu. Ktoś poprosił cię, żebyś poszła z nim do Sali Alchemii i wypróbowała "eliksir na zmianę głosu". Podobno nawet jeśli jest źle zrobiony to nic ci się nie stanie. Akurat ufałaś temu strażnikowi. Na jego nieszczęście Gardienne widziała jak go robił i zauważyła, że tak naprawdę zrobił dla ciebie truciznę. Kiedy nie było go w pobliżu wymieniła truciznę na prawdziwy eliksir zmieniający głos. Wyszła jeszcze zanim wróciliście. Twój niedoszły zabójca niczego nie podejrzewał, a ty wypiłaś eliksir. Poza zmianą głosu nic się nie stało, ale strażnik nie miał pojęcia jak zawinił. Później Ashkore go zabił za nie wykonanie zadania.

Koziorożec  Leiftan już od jakiegoś czasu stara się naprawić swoje błędy. Sprzątaliście razem Kwaterę. Nie mogłaś dosięgnąć jednego miejsca, więc musiałaś się trochę powspinać. W pewnej chwili noga ci się poślizgnęła i zaczęłaś spadać. Na szczęście Leiftan cię złapał. Cóż... Nie umarłabyś po upadku z takiej wysokości, ale na pewno byś trafiła do przychodni.

Wodnik  Byłaś na stołówce, a jakiś typ zaczął się do ciebie przystawiać. Nie miałaś ochoty z nim rozmawiać ani z nim przebywać. Nie czułaś się z nim komfortowo. Nie chciał cię zabić, ale widać było, że zależało mu tylko na jednej nocy z tobą. Kiedy ciągle go odrzucałaś wkurzył się i chciał ciłą zaciągnąć cię do pokoju. Kiedy ciągnął cię do wyjścia Karuto rzucił w niego filiżanką. Mężczyzna puścił cię i skupił się na faunie. Kucharz kazał ci uciekać co też zrobiłaś. Ale szybko też powiadomiłaś kogo trzeba, żeby tamten mężczyzna ze stołówki nie zabił tego, który cię uratował. Więc oboje uratowaliście siebie nawzajem i dlatego nie musiałaś płacić za szkody wyrządzone przez tamtego kolesia.

Ryby  Kiedy Enthraa trafiła do przychodni tak się składa, że ty też tam byłaś. Syrena bardzo cię polubiła. Pewnej nocy przyszedł do was Ashkore i chciał cię zabić. Cóż... Leiftan mu kazał. En nie chciała się na to zgodzić, więc zagadała do smoka i przekonała go, żeby cię zostawił w spokoju. Obiecała wziąć to na siebie i dlatego Leiftan zemścił się na niej, a nie na Lansie.

❃.✮:▹♡◃:✮.❃

Hejka!

Pisząc jak Gardienne was ratuje wpadłam na pewien pomysł. Co wy na rozdział "Jak Garnek sprawił, że byłaś w niebezpieczeństwie? " czy coś takiego?

Do następnego!
Bay, bay!

~ Papita

Zodiaki Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz