#2

494 9 3
                                    

Pov: Chivas

Myślałem, że chwilę posiedzę z Sebą jednak gdy zszedłem na dół okazało się, że pojechał gdzieś razem z Patrykiem. Zostałem więc sam z tą dziewczyną, wróciłem na górę wchodząc do można powiedzieć jej tymczasowego pokoju. Zacząłem się jej przyglądać widząc jak chodzi tam i z powrotem.
- Smakowało ci? - spytałem spoglądając na talerz który był pusty. Albo wyrzuciła to gdzieś do toalety bo w końcu do tego pokoju jest połączona mała łazienka tak samo jak do innych... no albo zjadła całe to jedzenie... chodź sam nie wiem co zrobiłbym w takiej chwili... pewnie nie dałbym rady nawet nic przełknąć, bo bałbym się, że ktoś mógł coś do tego jedzenia dorzucić.
- Potrzebujesz czegoś specjalnego? - spytałem patrząc na nią jednak ona nadal chodziła tam i z powrotem nawet nie skupiając się na mnie ani nic mi nie odpowiadając, pewnie się boi i w jakimś stopniu powinna w końcu ją porwaliśmy jednak  gdy usłyszałem miałczenie i drapanie w drzwi uchyliłem je a do środka weszły koty Sebastiana, pewnie chciały zobaczyć kto to jest u nas nowy słysząc ją i czując. Zaczęły iść w stronę dziewczyny i jak to koty łasiły się do jej nóg. 

Pov: Patrycja

Zatrzymałam się w pewnym momencie gdy przy mnie pojawiły się koty, patrzyłam na nie z góry zaczynając po chwili się z nimi bawić zerkałam też ci chwilę na chłopaka pytającym wzrokiem czy mogę się tak z nimi bawić, są słodziutkie a przecież krzywdy im nie zrobię. Ten tylko kiwnął głową mówiąc, że idzie umyć te naczynia po moim można powiedzieć obiedzie, zabrali mi telefon ale stawiam, że jest może... gdzieś po 15... Odczekałam chwilę gdy wyszedł, podniosłam się zostawiając koty, chciałam skorzystać z okazji i znów spróbować uciec bo wydaje mi się, że tamtych na razie nie ma więc jest to duża szansa dla mnie. Upewniłam się czy nikogo nie ma na korytarzu aby zbiec jak najszybciej i najciszej na dół, minęłam kuchnie i chłopaka który nawet chyba nie zauważył bo był skupiony na myciu tych naczyń. Byłam blisko drzwi, co z tego, że nie wiem gdzie jestem, jestem ubrana w bluzkę i spodnie... na dworze jest zimno a oni zabrali mi gdzieś moją kurtkę... wszystko szło dobrze jednak zahaczyłam o coś rozrywając sobie koszulkę i upadając na podłogę robiąc przy tym niestety głośny huk. 

Pov: Chivas

Dziewczyna bawiła się z kotami więc myślałem, że będę mógł na spokojnie umyć te naczynia a później do niej wrócić i pilnować jej żeby nie uciekła jednak gdy nagle usłyszałem coś głośnego... jakby coś spadło lub ktoś upadł... czułem co się właśnie stało,  szybko wyszedłem z kuchni jednak nie zdążyłem nic zrobić bo nad leżąca dziewczyna stał już Seba który patrzył na nią i na mnie wściekłym wzrokiem. Złapał ją mocno zaczynając ją ciągnąć na górę a gdy prosiłem go żeby się ogarnął ten nic nie robił sobie z tego. Mam nadzieję że nic jej nie zrobi... nie powinienem jej zostawiać samej... Przecież muszę jej jakoś pomóc ale boję się, że jeszcze bardziej pogorszę sytuacje... lepiej pójdę do siebie i tam będę czekał gdyby coś miało się dziać. 

Pov: Patrycja 

Chciałam się jak najszybciej podnieść, trochę się poobijałam i miałam mocno rozdartą tą bluzkę... oni mi niczego nie dadzą a jest zimno... jak ucieknę to przecież zanim znajdę jakąś pomoc zamarznę na śmierć... Podniosłam się szybko słysząc kroki chłopaka ale wtedy wrócił znów tamten... chciałam szybko wrócić na górę ale ten mnie złapał i zaczął za sobą ciągnąc przez co zaczęłam krzyczeć i wyrywać się mu jak tylko mogłam. bałam się go... po tym co zrobił wcześniej... przecież on jest nieprzewidywalny... a bardziej bym powiedziała, że ten drugi wygląda na takiego którego powinno się bać...

Pov: White

Nie sądziłem że Krystian może być aż tak nieogarnięty, że zrobi taką głupotę drugi raz, ona powinna być przywiązana najlepiej w piwnicy bez okien i zamknięta na klucz a nie w pokoju przez co znów się coś odwaliło gdy mnie nie było. Na całe szczęście wróciłem szybciej, nie było mnie może tylko z dziesięć minut a co gdy będę musiał pojechać na dłużej? Na pewno dostanie się  jej i jemu ale na pewno Krystian od razu pobiegnie jej na ratunek gdy będzie krzyczeć więc kara dla niej przyjdzie nieco później, gdy zostaniemy sami a wiem bardzo dobrze, że takie coś nastąpi. Dalej gdy wszedłem do pokoju rzuciłem dziewczynę na łóżko podchodząc do niej
- Ty się lepiej wyśpij bo jutro się inaczej zabawimy skoro tak tego chcesz - powiedziałem wściekły patrząc prosto w jej oczy a później sięgając po tą linę która znów przywiozłam ją mocno do łóżka - Lepiej uważaj bo jeżeli usłyszę jakiś płacz, krzyk lub będziesz głośno zmienię zdanie i zrobię to nawet gdy on będzie - warknąłem stojąc i patrząc na nią z góry by wiedziała, że ma się mnie bać. Gdy miałem już odchodzić upewniłem się, że jest dobrze przywiązana, już i tak nas słyszała i widziała więc nie będę jej związywać ust i oczu, musi być grzeczna bo zabawa przyjdzie szybciej jak mówiłem wcześniej.  W końcu skierowałem się do wyjścia żeby rozprawić się z Krystianem. Zaczyna mnie denerwować jego dziecinne  zachowanie, niech się zachowuje poważnie bo to co się dzieje jest poważne. 

𝐛𝐞̨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐬𝐳 𝐤𝐫𝐳𝐲𝐜𝐳𝐞𝐜́, 𝐩𝐨𝐭𝐞𝐦 𝐩𝐥𝐚𝐤𝐚𝐜́Where stories live. Discover now