#3

380 8 5
                                    

Pov: White
Nie wróciłem do domu w dobrym humorze szczególnie przez to, że złapała mnie policja która zaczęła wypytywać o to dlaczego tak często siedziałem przed szkołą tej dziewczyny. Ktoś tam mnie widział i niby komuś innemu powiedział dobrze wiedziałem kto to zrobił więc wpadłem do pokoju dziewczyny a gdy zobaczyłem, że nie jest przywiązana i że są u niej moje koty... ciśnienie znów mi skoczyło ku górze.
- Przez ciebie kurwa policja chyba coś podejrzewa, komu coś mówiłaś?! - warknąłem podchodząc do niej a później łapiąc ją mocno i patrząc w jej oczy z wrednym uśmiechem - Jestem o to wściekły i przydałoby się gdybyś to jakoś naprawiła więc się rozbieraj - mruknąłem odsuwając się od niej - Bo jak nie to sam to zrobię a wtedy nie będzie tak miło - powiedziałem otwierając drzwi żeby koty mogły wyjść a wtedy zamknę drzwi na klucz, chociaż nikogo nie ma... Krystian pojechał do tej swojej więc nikt jej nie usłyszy.

Pov: Patrycja

Podniosłam się do siadu i patrzyłam cały czas na niego słuchając tego co mówi. Wydaje mi się, że tak będzie lepiej gdy będę się go słuchać... może wtedy nic mi nie zrobi...
- A... ale przecież ja nic nie zrobiłam... cały czas tutaj siedzę... - jęknęłam wystraszona a gdy usłyszałam co każe mi zrobić zakryłam się kołdrą by nie miał do mnie dostępu... - P... proszę nie rób mi nic... - powiedziałam a w oczach miałam już łzy - Nie będę wam uciekać tylko błagam zostaw mnie... proszę... - dodałam i przygryzłam mocno wargę z nerwów, czułam już łzy lecące z moich oczu, błagam... gdzie jest ten ten duży... ten Chivas... miał mnie bronić... Słyszałam i czułam jak tamten podchodzi do łóżka, usiadł na nim a moje serce mało nie wyskoczyło z mojej klatki. Próbowałam być jaj najciszej się da więc praktycznie nawet nie oddychałam. Czekałam mając nadzieję, że ten White zrezygnuje jednak po chwili poczułam jego ręce. Złapał mnie mocno przyciągając do siebie. Wydałam z siebie głośny pisk zaczynając ruszać nogami, rękami by jakkolwiek móc się od niego uwolnić jednak jemu się to nie spodobało przez co uderzył mnie w twarz. Spodziewałam się naprawdę wszystkiego ale to bardzo zabolało... Poczułam łzy napływające do moich oczu a jego słowa i to co zrobił wcale nie pomogły mi się uspokoić...
- Dobrze wiem, że i tak uciekniesz głupi nie jestem - mruknął przysuwając się do mojej szyi a później zaczynając ją całować. Czułam mocne obrzydzenie przez to wszystko - Zobaczysz, że ci się spodoba - powiedział szeptem znów wracając do tego co robił wcześniej. 

Pov: White

Gdy dziewczyna zaczęła się jeszcze bardziej wyrywać uśmiechnąłem się do niej wrednie. Oddychała coraz szybciej najwidoczniej panikując jednak mi bardzo się to wszystko podobało. Cały czas w kółko powtarzała bym ją zostawił, jednak ja miałem już w głowie ułożony swój plan jak to wszystko będzie wyglądać.
- Sama będziesz mnie o to błagać żebym to robił i robił będziesz chciała tego więcej i więcej cały czas będziesz błagać - szepnąłem wprost do jej ucha - Będziesz krzyczeć, potem płakać, wierz mi - dodałem po chwili odsuwając się od niej. Trochę ją nastraszyłem i może teraz będzie siedziała cicho - Dziś ci już daruję bo padam ale lepiej bądź grzeczna - powiedziałem jednak gdy ktoś wpadł do pokoju spojrzałem na Krystiana który zaczął mnie mocno od niej odciągać kłócąc się ze mną. Nie miałem ochoty na przepychanki z nim zresztą już wcześniej słyszałem jakby jakieś auto zajeżdżało na podjazd może to dlatego dałem sobie z nią spokój. W końcu wyszedłem jeszcze bardziej wściekły z pokoju zostawiając ich. Jeżeli jemu da to mocno się wkurwię.

Pov: Patrycja

Przez cały czas płakałam patrząc na niego i w kółko prosząc by mnie zostawił. Miałam ochotę go kopnąć i w taki sposób odepchnąć ale bałam się co zrobi mi coś wtedy gorszego niż uderzenie w twarz. Patrzyłam na niego mocno gryząc wargę a gdy ten odsunął się nadal bałam się ruszyć. Wtedy rozpłakałam się jak małe dziecko ciągnąc do siebie jak najwięcej pościeli ile się dało by się w nią wtulić. Miałam nadzieję, że wyjdzie jednak do pokoju wpadł wtedy ten duży... ten Chivas... Zaczęli się szarpać aż w końcu ten White wyszedł wściekły trzaskając drzwiami. Chivas został patrząc na mnie i stojąc pod drzwiami jakby się bał, że tamten za chwilę znów wejdzie do środka. Opuściłam głowę bo bardzo bolał mnie policzek a kołdra była zimna więc przyłożyłam twarz do niej. Pewnie będę miała dużego siniaka na tym policzku...
- Przepraszam... miałem cię pilnować i nawaliłem... - westchnął chłopak chyba nadal tam stojąc. Podniosłam wtedy głowę do góry spoglądając na niego, patrzył on w dół chyba mocno nad czymś rozmyślając. 

𝐛𝐞̨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐬𝐳 𝐤𝐫𝐳𝐲𝐜𝐳𝐞𝐜́, 𝐩𝐨𝐭𝐞𝐦 𝐩𝐥𝐚𝐤𝐚𝐜́Where stories live. Discover now