rozdział IV

951 58 14
                                    

Bakugo~

Delikatnie otwieram oczy i co widzę..

...BIEL, BIEL I JESZCZE RAZ BIEL.

I to nie tak brudna biel tylko taka wykurwiscie jebiąca po oczach. Sprzątaczki zasługują na podwyżkę.

Rozglądam się po pomieszczeniu w którym się znajduje. Oprócz mnie są tam jeszcze inne łóżka i pełno sprzętów. Czyli nic ciekawego.
Próbuje wstać ale nie mogę, coś mnie trzyma. Patrzę w dół i co widzę, czerwone ślepia patrzące prosto na mnie. KURWA!

- CZEGO! - Warknąłem na tego debila. On jedynie się na mnie gapił tymi pod krążonymi od płaczu oczami - Tshh.. - Odwróciłem wzrok bo nie mogłem na to patrzeć. Nastała w chuj niezręczna cisza. NO NIECH COŚ KURWA POWIE W KOŃCU. Czuje na sobie te palące spojrzenie. KURWA NOO! Spojrzałem na niego i już miałem drzeć morde ale do sali jak na zawołanie wjebał lekarz.

- DOBRY! - Zawołał szczerząc się jak głupi do sera. Z uśmiechem zaczął coś wpisywać na karte chorych. Po czym bez zastanowienia walnął mnie w nogę. Spojrzałem na niego jak na jeszcze większego debila. Spojrzał na mnie wyczekując jakiej kolwiek reakcji. Widząc moje zdziwienie zwrócił się do Rekina - Noga już całkowicie zdrową, dziękuję Alfie za pomoc. Inaczej musiał by tu jeszcze zostać - Przeleciał mnie wzrokiem.

- Dobrze słyszeć - Schity hairy się słabo uśmiechnął po czym wstał a przy drzwiach powiedział ledwo słyszalne - Dziękuję - I tyle go widziano.

- Poczekaj tu chwilę. Pójdę przygotować wypis i zaraz wracam w między czasie przyjdzie pielęgniarka i zrobi ostatnie badania - Wymienił się w progu z Deku za którym posłusznie człapał mieszanieć.

- Kachan! - Krzyczał jakbym był głuchy - Jak dobrze że nic ci nie jest - odetchnął z ulgą.

- Jasne że nie! A co miało by być!

- Mówiłem że trzeba było go tam zostawić - Mruknął niewzruszonu hererohromik.

- Ja ci dam zostawiać! - Krzyczał na niego nerd, po czym zwrócił się do mnie - Gadaliście? - Spytał jakby od tego zależało nasze życie.

- Jeśli masz na myśli że ja mówiłem do tego kołka a on milczał gapiąc się na mnie. TO TAK, GADALIŚMY - Warknąłem na nich wkurzajac się jeszcze bardziej.

- Um.. N-no nie dziwię mu się. N-no b-b-bo - Mieszaniec położył mu rękę na ramieniu, a ten zaraz się do niego przytulił.

- NO! CO JEST ! - Wydarłem się chyba na cały szpital.

- N-no boo~ on - Znów się zaciął.

- Czy ktoś mi w końcu powie o co chodzi! - Icehot pogłaskał go po łbie i westchnął

- Był wczoraj u miny wyzalił jej się, a ta jak się dowiedziała że to ty jesteś jego omegą wpadła w szał i - Przerwał na chwilę wachajac sie czy mi to powiedzieć - prawie się do niego dobrała. Gdyby nie Sero i Denki już by leżał zgwałcony - Skończył a mnie ogarneła złość.

CO ZA SZMATA! WIEDZIAŁAM ŻE TO COŚ SIĘ PUSZCZA NA PRAWO I LEWO ALE ŻEBY PRÓBOWAĆ KOGOŚ ZGWAŁCIĆ. I TO NIE KOGOŚ! TYLKO KIRISHIME! MOJĄ  ALFE ! Ogarnęła mnie złość. Aż Nerd jak tylko na mnie spojrzał od razu tego pożałował.

- Zabije! - Powiedziałem jak otumaniony gapiąc się w tą wykurwiście biała ścianę Czując jak moja omega przejmuję całkowitą kontrolę. Nie opierałem się jej. Nie chciałem - ZABIJĘ!

Wstałem wyrywajac wszelkie kabelki do mnie podłączone, podbiegłem do drzwi łapiąc za klamkę szerpiąc przy tym drzwiami tak że prawie je z zawiasów wyjebało. Przemieniłem się w wliczą forme i pobiegłem do wyjścia mijając po drodze mojego lekarza. Słysząc za sobą piskliwy głos nerda.

- Kachan! NIE MOŻESZ!

Wybiegłem z placówki jak oszalały. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie ja jestem ale czułem zapach mojej alfy. Słaby, ale jest! Bez zastanowienia pobiegłem ścieżką przez las. Czuje go!

Tylko MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz