Po meczu i karze dla Karasuno za przegraną, Hinata udał się do szatni po odżywkę białkową i wodę. Rano nie zdążył zjeść śniadania, więc trochę kręciło mu się w głowie od ostrego wysiłku.
- Wszystko w porządku? - usłyszał za swoimi plecami głos Kageyamy, który widząc, że młodszy opiera się ręką o ścianę jakby zaraz miał zemdleć postanowił zainterweniować.
- Tak, tylko zapomniałem zjeść śniadania...
Tobio zmarszczył brwi.
- Musisz się dobrze odżywiać... - powiedział z troską w oczach.
- Wiem Tobio... Zadbasz o mnie przez te dwa tygodnie? - to pytanie wypowiedział z błyskiem w oczach.
- Ale z ciebie wyrośnięte dziecko... - zaśmiał się.
Faktycznie, bardzo komicznie wyglądało jak wysoki chłopak robił minę zbitego psa i mówił tak bardzo dziecięcym tonem.
Tobio czuł się trochę dziwnie obejmując wyższego od siebie Hinatę, który zaraz wyłapał zmianę nastroju czarnowłosego.
- Jestem za wysoki? Już mnie nie lubisz? - zapytał odtrącając Kageyamę.
- Nie o to chodzi Shouyou... Po prostu musze się przyzwyczaić do nowej wersji ciebie.
Rudowłosy prychnął i wyszedł z szatni wyrzucając po drodze puste opakowanie po jedzeniu.
Do końca treningu nie odzywali się do siebie mimo, że Tobio usilnie próbował zainicjować kontakt.
- Co się dzieje Shouyou? - zapytał w końcu Sugawara nie mogąc znieść tego jak się męczą i jak wpływa to na grę Tobio.
- Nic takiego Senpai.
- Nie jestem ślepy... widzę, że coś jest nie tak z tobą i Kageyamą.
- Mój wzrost strasznie namieszał, wiesz? Wolałbym być taki jak na początku...
- Och...
- Nie wiem co mam zrobić... żeby Kageyama czuł się ze mną komfortowo.
No tak, w końcu to Tobio miał dominować w tym związku, a teraz Hinata nieco namieszał ze swoim wzrostem... Chociaż jak kilka centymetrów mogłoby tak namieszać??
- To może ty przejmij dowodzenie, co? Wszystko jakoś się ułoży. Jeśli sam zacznie walczyć to znaczy, że na prawdę mu zależy. Musi pokazać, że nie ważne jak wyglądasz będzie z tobą i będzie też przy tym sobą.
- Dzięki Suga-senpai - Hinata już miał przytulić swojego kolegę z drużyny lecz opanował się w ostatniej chwili. Musiał się nieco ogarnąć. Nie był już mały dzieckiem. Nie mógł się dłużej zachowywać w ten sposób.
Po zakończonej rozmowie rudowłosy podszedł do skulonego przy ścianie ukochanego chłopaka. Siadając obok położył dłoń na jego włosach i przyciągnął go do siebie.
- Shouyou?
- Przepraszam... Po prostu mi też ciężko się odnaleźć w tej sytuacji. Nie chciałem żebyś czuł się przy mnie niekomfortowo.
- Nie, to ja powinienem przeprosić. Wiedziałem, że wszystko się zmieni gdy będziesz wyższy jednak nie chciałem przyjąć tego do wiadomości i to mnie przerosło. Wiedz jednak, że kocham cię mimo wszystko i nie pozwolę ci odejść.
- Też cię kocham Tobio. Ale teraz musimy wracać na boisko, bo wszyscy się na nas patrzą.
Hinata wstał i podał rękę chłopakowi. Ten przyjął pomoc i chwilę potem ćwiczyli już swój szybki atak.
CZYTASZ
Niepokonany kruk |Kagehina| [1]
FanfictionTrwają przygotowania do Turnieju Wiosennego. Co złego może się zdarzyć i jak to może wpłynąć na Kageyamę i Hinatę? Historia może być mało realistyczna. Postacie oczywiście nie są wymyślone przeze mnie - jest to jedynie fanfiction. :)