Był to kolejny dzień w pięknym mieście Buenos Aires. Niektórzy mieszkańcy nawet nie podnieśli się z łóżek, inni dopiero budzili się ze snu, a pozostali od dawna znajdowali się już w miejscu pracy. Na niebie było dziś wyjątkowo dużo chmur i tylko miejscami przebijały się przez nie promienie słoneczne. Zapowiadało się całkowicie zwyczajnie.
Pomieszczenie, w którym wszyscy pracownicy firmy Agustína mieli w zwyczaju jeść przyniesione z domu niewielkie posiłki, świeciło pustkami, a było to dość niecodziennym zjawiskiem. Zazwyczaj znajdowało się tam kilka osób, które co chwilę przepychały się, aby dojść do któregoś z prowizorycznych urządzeń kuchennych. Prowizorycznych, gdyż była tu jedynie mikrofalówka, lodówka włącznie z zamrażarką, ekspres do kawy, kilka talerzy, kubków i innych naczyń, niewielka ilość sztućców oraz puste, białe szafki. W pokoju znajdował się także stół z paroma krzesłami i okno ukazujące widok na ruchliwe ulice Argentyny.
Do pustego pomieszczenia weszła niska, zielonooka blondynka z włosami zawiniętymi w starannego koka. Ubrana elegancko, podobnie jak zwykle, oparła się o drewniany blat kuchenny. Zaraz za nią weszła nieco wyższa blondynka z krótkimi włosami, błękitnymi tęczówkami i ze złotymi okularami na nosie. Także była ubrana bardzo schludnie.
Obie kobiety podeszły do stojącego na blacie ekspresu. Niższa z nich włączyła go i czekając, aż się uruchomi, wyjęła dwie białe filiżanki i postawiła je na drewnianej powierzchni.
Karol i Valentina zawsze chodziły razem na poranną kawę. Stało się to już ich nawykiem. Jeżeli tylko Agustín od rana nie miał dla nich różnorodnych zadań bądź dokumentów do przejrzenia, utrzymywały tę nieoficjalną tradycję.
- Dla ciebie to, co zwykle? - spytała przyjaciółki, która całkowicie zatopiła swój wzrok w ekranie telefonu. Jedynie na moment odwróciła się w jej stronę, aby odpowiedzieć na zadane pytanie krótkim stwierdzeniem i powrócić do wykonywanej przed kilkoma sekundami czynności. - Przeszkadzam ci? - Sevilla zachichotała, widząc ogromne skupienie blondynki. Nie trzeba było mieć szalenie wielkich umiejętności detektywistycznych niczym Sherlock Holmes, aby domyślić się, że Zenere przeprowadzała właśnie bardzo zawziętą konwersację z przedstawicielem płci męskiej. Co jakiś czas uśmiechała się lekko do telefonu. Karol znała ją doskonale.
- Nie, skąd - odpowiedziała przecząco, lecz jej ton i mimika wskazywały na kompletnie co innego. Teraz nie zwróciła swojego wzroku ku niej nawet na sekundę.
- I tak ci nie wierzę Vale, powiedz mi lepiej, kim jest ten szczęściarz, z którym tak zawzięcie piszesz - zaśmiała się i z ciekawością oczekiwała na odpowiedź.
Przyjaciółka Karol nigdy nie była w związku, który trwałby dłużej niż rok. Stawiała raczej na dobrą zabawę niż na poważną i dojrzałą miłość. Nie potrafiła się ustatkować w życiu, w przeciwieństwie do Sevilli. Ta nie szukała niepotrzebnych wrażeń i nigdy nie pomyślała o tak zwanej „przygodzie na jedną noc" czy to przed małżeństwem z Agusem, czy nawet po. Valentina często dziwiła się z tego powodu. Pod tym względem kobiety niesamowicie się różniły.
- Taki jeden, nazywa się Diego. Poznałam go kilka dni temu w barze, a teraz nie daje mi spokoju - uniosła brwi. Z jednej strony ewidentnie było widać, że ma dość swojego rozmówcy. Z drugiej strony, wciąż kontynuowała tę wymianę wiadomości. Karol postanowiła o to zapytać.
- Dlaczego więc dalej z nim piszesz? - zdziwienie zagościło na jej twarzy.
- O mój boże, żałuj, że go nie widziałaś! - wykrzyknęła z podekscytowaniem niczym dziecko widzące ogromnego pluszowego misia w sklepie z zabawkami. - Jest cholernie przystojny. Ma zielone oczy, blond włosy, jest wysoki i ma świetne mięśnie. Mówię ci, wygląda jak bóg - wymieniła, a następnie westchnęła, prawdopodobnie odtwarzając sobie w głowie obraz mężczyzny, o którym mówiła.
CZYTASZ
𝘍𝘪𝘨𝘩𝘵 || 𝘙𝘶𝘨𝘨𝘢𝘳𝘰𝘭 𝘴𝘵𝘰𝘳𝘺
Fanfiction❝𝘚𝘱𝘳𝘢𝘸𝘪𝘢𝘴𝘻, ż𝘦 𝘤𝘩𝘤ę 𝘻 𝘛𝘰𝘣ą 𝘳𝘰𝘣𝘪ć 𝘳𝘻𝘦𝘤𝘻𝘺, 𝘰 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘯𝘪𝘦 𝘱𝘰𝘸𝘪𝘯𝘯𝘢𝘮 𝘯𝘢𝘸𝘦𝘵 𝘮𝘺ś𝘭𝘦ć❞ Karol Sevilla jest dwudziestosześcioletnią mężatką. Jej życie u boku bogatego, poważnego i stanowczego mężczyzny - Ag...