5. Sąd i wyrok

682 26 0
                                    

~ Sąd i wyrok ~

5. Jako, że byłam jedynym człowiekiem, uczestnikiem tej wyprawy w pierwszej kolejności po wylądowaniu trafiłam do baru na solidny posiłek.

Jedząc zastanawiałam się nad tym jaką władzę musi posiadać Egzekutor. Zdawałam sobie sprawę, że nawet prywatne odrzutowce muszą być sprawdzane, a tymczasem żaden celnik nie zainteresował się mną. Cholera, ja nawet nie widziałam żadnego celnika!

-Skończyłaś?- trochę zniecierpliwiony ton głosu Marco sugerował, że spieszymy się, a ja się guzdram.

Wampir nie był zadowolony, że musiał towarzyszyć mi do baru, ale przed szefem nie okazał tego. W zamian odgrywał to sobie na mnie!

-Może sam powinieneś wrzucić coś na ząb?- powiedziałam z premedytacją, patrząc mu wyzywająco w oczy.- Jesteś strasznie spięty.

-Powinnaś nosić kaganiec.- odgryzł mi się z ironią.

-A ty szelki zamiast smyczy.- wypaliłam bez namysłu.

Oczy wampira gwałtownie pociemniały.

-Uważaj na słowa...

-Bo co? Ugryziesz mnie?- zapytałam zła. Wiedziałam, że zachowuję się irracjonalnie, ale puszczały mi już nerwy.

-Nawet kijem bym cię nie tknął!

Nie komentując ostatnich słów wampira wstałam dumnie i ruszyłam do drzwi.

Cholerna, zimnokrwista pokraka!

Gdy wsiadając do samochodu ze złością zatrzasnęłam drzwi, Hamer popatrzył na mnie pytająco, ale nie miałam ochoty tłumaczyć się mu z chamstwa jego podwładnego i dopiero gdy dołączył do nas Marco w równie elegancki co ja sposób zamykając drzwi, Egzekutor nie wytrzymał.

-Dobra. O co poszło?- w jego głosie czaiła się groźba.

-Zrób mi przysługę i trzymaj z daleka ode mnie tego wampira o słabym zgryzie. Ok?

Po moich słowach Nataniel z Hamerem po prostu osłupieli, za to z gardła Marco dobyło się wściekłe warczenie.

-Uduszę tą babę!

-A nie ugryziesz?- syknęłam szyderczo, po czym dodałam z udaną troską.- O przepraszam. Aparat na zębach przeszkadza?

Jeżeli wampiry mogą zblednąć to Marco właśnie pobladł. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta...

-Dość!- krótki, stanowczy rozkaz Hamera zdziałał cuda.

Oboje z Marco z niechęcią odwróciliśmy się od siebie. I nagle jak na komendę i Nataniel i Hamer roześmiali się. Doprawdy nie wiedziałam co takiego zabawnego było w naszej kłótni!

-Jesteście oboje siebie warci.- w głosie Hamera pobrzmiewał jeszcze śmiech.- Ale jeżeli nie uspokoicie się, to dopilnuję byście najbliższe 24 godziny spędzili sam na sam.

Groźba podziałała.

>><<

Dom przed którym zatrzymaliśmy się był wspaniały. Była to rezydencja w stylu dawnego południa o bielonych filarach i szeregowych oknach. Przed budynkiem kręciło się sporo wampirów, ale nie były to bezcelowe spacery tylko strażnicy którzy doskonale znali swoje obowiązki.

Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu dwóch łowców stanęło po bokach Nataniela. W ostatniej chwili powstrzymałam się by podejść do niego i pożegnać się. W zamian za to uśmiechnęłam się do niego pewnie. W nagrodę za mój uśmiech w jego oczach zapaliły się purpurowe iskierki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kochanek 6.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz