5. Rezygnacja

1.4K 29 10
                                    

~ Rezygnacja ~

5.Droga do domu wlokła mi się niesamowicie. Czym bardziej broniłam się od natrętnych myśli, tym bardziej zaprzątały moją głowę.

Gdy już dotarliśmy do Tarnowa, Victor odebrał telefon. Słysząc rozmówcę po drugiej stronie, głębiej wcisnęłam się w fotel. Nawet Victor pomimo że zewnętrznie tego nie okazywał, był spięty.

-Dobra. Jutro rano.

Kiedy zajechaliśmy pod dom, bez słowa odpięłam pas i wysiadłam. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w środku. Wiedziałam czego zażąda ode mnie Victor i zanim się jeszcze odezwał, stanowczo warknęłam:

-Nie!

Nie zaskoczył go mój sprzeciw. Z uśmiechem i nonszalanckim krokiem podszedł do barku i nalał sobie Whisky.

-Jeżeli nie będzie cię w domu, może mu się to wydać podejrzane.- powiedział spokojnie siadając na kanapie.

Popatrzyłam na niego ponuro. Denerwował mnie ten jego spokój i opanowanie.

-Bez trudu rozpoznałam jego głos.- powiedziałam, ale nie udało mi się ukryć strachu.- On mój też rozpozna.

-Głosy czasem są do siebie podobne.- przekonywał mnie.- Barwą, brzmieniem. Wystarczy tylko byś pilnowała się z akcentem. Mówisz przecież nienaganną polszczyzną.

Zrezygnowana opadłam obok niego na kanapę. Jak ja mu miałam wytłumaczyć, że nie mam jego opanowania i pewności siebie? Z samych nerwów mogłam zrobić coś, co wzbudziłoby podejrzenia. A jego dar? Tego bałam się jeszcze bardziej. W lot wyczuje mój strach i niechęć!

-Jutro rano jadę.- powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Jak sobie pojedzie, zadzwoń po mnie.

Ku mojemu zdziwieniu Victor nie sprzeciwił się, a na moje stwierdzenie „Idę odpocząć" jego oczy rozbłysły snopem purpurowych iskier.

Stojąc pod prysznicem z desperacją wmawiałam sobie, że moja decyzja jest najlepsza. Czym dalej uda mi się trzymać od Hamera, tym dłużej będę się cieszyła życiem. Byłam o tym przekonana!

Prysznic nie przyniósł mi spodziewanej ulgi. Moje ciało było nieprzyjemnie napięte, a umysł zmęczony.

>>Przydałaby mi się odrobina snu.<<- pomyślałam przygnębiona, otwierając szufladę z bielizną.

Już miałam sięgnąć po koszulkę nocną, gdy zatrzymałam się w pół ruchu.

Znów doznałam tego nieprzyjemnego uczucia, że coś jest nie tak. Za pierwszym razem gdy weszliśmy do salonu. Nie wiem co to dokładnie było. Coś nieokreślonego, budzącego niepokój, ale skoro Victor był zrelaksowany to swoje odczucie „zwaliłam" na mój zły nastrój.

Ale teraz to uczucie znów mnie dopadło.

Z uwagą rozejrzałam się po sypialni i z powrotem skupiłam wzrok na mojej szufladzie. Koszulki wcale nie były tak równo poskładane jak zazwyczaj... i nagle mnie olśniło!

Szafka z albumami i dokumentami!

Była niedomknięta!

Oboje z Victorem byliśmy pod tym względem pedantyczni! Nigdy nie zostawialiśmy niedomkniętych szafek i szuflad!

Z rosnącą paniką odgarnęłam bieliznę i wyciągnęłam niewielką, zdobioną szkatułkę.

Trzęsącymi rękoma otworzyłam ją... Zdjęcia babci Amelii, małej Samanty, trochę biżuterii i... NIC WIĘCEJ!!!

Z głuchym jękiem włożyłam ją na swoje miejsce i zasunęłam szufladę.

Sztylet! NIE MA GO!!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 09, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Buntowniczka 9.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz