Part 7

1.3K 47 6
                                    

 Liam złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku... Chłopcy wyszli zza ściany i zaczeli bić brawo, pokazałam im środkowy palec i ciągle trzymając za szyję mojego ukochanego przywarłam jeszcze bardziej go jego ust. Stałam już na palcach, bo byłam niższa od mojego kochanego i nie mogłam stać zupełnie prosto, ale Li w końcu się nade mną zlitował i podniósł mnie tak że zaplotłam swoje nogi w okół jego bioder.
- Ej tu są ludzie - krzyknął Louis... 
- Myślałem że to on jest ten rozważny - dodał Harry i cała czwórka wybuchła śmiechem. 
- Był do póki jej nie poznał - parsknął Zayn, a my nie zwracając zupełnie na nic uwagi napawaliśmy się swoją obecnością... W końcu Li chwycił mnie mocniej i ruszył w kierunku schodów. 
- Gdzie idziesz? - szepnęłam do jego ucha, odrywając się na chwilę... Przy okazji biorąc głęboki wdech. 
- Pokazać ci moją sypialnię... W końcu ja w twojej znam każdy zakamarek twojej a ty mojej nie widziałaś.
- Ale chłopcy... - szepnęłam i delikatnie przygryzłam jego ucho... 
-Wypad stamtąd, idźcie na spacer - krzyknął na cały dom... Po czym dodał cicho - teraz już ich nie ma.
- Jesteś niemożliwy - szepnęłam i zaczęłam delikatnie muskać jego szyję, tak by pozostawić tam malinki...
- Mam jutro wywiad - szepnął.
- Trudno, ukryjesz je... - powiedziałam zadziornie - to ty niesiesz mnie do swojej sypialni w środku dnia.
- Ale ja nie mówię że od razu ma do czegoś dojść myszeczko - szepnął...
- Nie, no to mnie postaw i zaprowadź normalnie - powiedziałam, choć skrycie liczyłam że tak na prawdę on chce czegoś więcej.
- Nie... - powiedział zadziornie - Jednak cofam swoje słowa. Chcę czegoś więcej.
- Czy jestem dla ciebie tylko dziwką - zapytałam, gdy ten naciskał na klamkę... Od razu cofnął rękę.
- Nie, nigdy tak nie mów. Jesteś dla mnie życiem. Jesteś dla mnie powietrzem. Jesteś dla mnie wszystkim. Każda minuta, sekunda z tobą sprawia że moje serce bije mocniej, w moim brzuchu lata stado motyli a mój mózg topnieje i nie jest ważne czy zachowuję się racjonalnie czy nie. Nie ważne jest dla mnie także to czy świat się skończy za minutę, dziesięć, godzinę czy sto lat - z tobą mógłbym umierać w każdej chwili. Byle by tylko przed śmiercią zobaczyć twój uśmiech i byle bym mógł skosztować twoich pysznych jasno herbacianych ust. Bym mógł wtulić głowę w twoje włosy i czuć ich śliczny limonkowy zapach... Bym mógł przed śmiercią głaskać cię w głowę i mówić "Będzie dobrze kochanie"... Jesteś dla mnie jak marchewki dla Louisa, jak koty dla Harrego... Jak...
- Cii... - powiedziałam przerywając jego cudowny, acz już przydługawy monolog i pocałowałam go w usta...
- Dlaczego tak pomyślałaś?
- Bo szybko zmieniłeś zdanie, bo od razu chciałeś się ze mną kochać... 
- Jeśli nie chcesz... 
- O nie, ja chce... Ale... Zresztą nie ważne już, lepiej pokaż mi tą swoją sypialnię - powiedziałam i spróbowałam chwycić klamkę lecz o mało nie spadłam. Na szczęście Liam stał ze mną przy ścianie więc tylko się o nią oparłam. Liaś chwycił klamkę i otworzył drzwi do swojej olbrzymiej sypialni. Była ona kremowo-brązowa. Na środku stało wielkie łóżko, na którym leżała pościel w brązowe i fioletowe koła... Pod ścianą stała biblioteczka a obok niej dwa śliczne brązowe fotele a na nich leżały fioletowe poduszki. Cały pokój był w ślicznym nowoczesnym stylu...
- Śliczny masz pokój - wyszeptałam wprost do jego ucha - a najbardziej podoba mi się łóżko, przetestujemy je - zapytałam z nadzieją.
- A chcesz... - zapytał czule. Pocałowałam go, najbardziej namiętnie jak potrafiłam.
- Rozumiem że to miało być tak - powiedział i rzucił się ze mną na łóżko.
Liam, bardzo delikatnie rozpiął moją bejsbolówkę i zaczął mnie czule całować po rękach... Wsuwając ręcę pod moją bluzkę... Powrócił do moich ust szybko chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam bliżej... Podniósł mnie do pozycji siedzącej i ściągnął moją bluzkę... Z ust przeszedł na mój brzuch i dokładnie całował jego powierzchnię... W pewnym momencie poddałam się tej sytuacji i rozpięłam jego koszulę... Dopiero teraz przypomniałam sobie jak bardzo jest umięśniony... Jak bardzo silny i męski... Zaparło mi dech w piersiach
- Coś się stało - zapytał, przerywając całowanie mojego brzucha.
- Nie, tylko zapomniałam jaki męski jesteś.
- Ja... Męski... Hmm... A ja zapomniałem jaka ty śliczna. Choć nie, nie zapomniałem co noc o tobie śniłem.
- Ja o tobie też - wyszeptałam i wróciłam do przerwanego zajęcia.
       Ten stosunek z Liamem był najlepszy! Był czuły i namiętny ale równocześnie dwa razy bardziej niebezpieczny i zabroniony. Gdy skończyliśmy się kochać jeszcze długo rozmawialiśmy a w końcu do pokoju wpadł Harry
- Przepraszam - powiedział i zakrył sobie oczy, a Liam podciągnął mi kołdrę aż po samą szyję...
- Udusisz mnie - szepnęłam.
- Przepraszam - powiedział i zbliżył się do moich ust...
- Ej GOŁĄBECZKI! - wykrzyczał Hazza
- Czego?! - krzyknął Li
- Mamy gościa, Simon przyszedł - powiedział spokojnie Harry i zamknął drzwi.
- No nie - krzyknął Li.
- Spokojnie schowam się tu.
- Nie, pójdziesz ze mną a ja mu o nas powiem - wykrzyczał radoście Liaś - Simon jest spoko - dodał po chwili...
- Ale...
- Nie, nie ma ale!

Nauczyciel czy chłopak? / L.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz