1

1.1K 55 21
                                    

W końcu po męczącym dniu Harry wrócił do swojego dormitorium. „Dwa treningi quidditcha w jednym dniu to przesada" pomyślał kładąc się na łóżku. Tutaj przynajmniej mógł odpocząć, w ciągu dnia cały czas coś robił. Czasami wolałby mieć mniej zajęć i zainteresowań.
- Harry! - usłyszał znajomy głos rudowłosego przyjaciela, którego nawet nie zauważył.
- Co? - mruknął
- Mówię do ciebie od pięciu minut! - Ron odpowiedział ze wściekłością. - Ostatnio cały czas mnie ignorujesz, jesteś zamyślony i nie skupiasz się. Co się z tobą dzieje?! - To prawda, Harry ostatnio cały czas chodzi zamyślony. Sam nie rozumiał co się z nim dzieje. „Może się zakochałem" - takie myśli chodziły mu po głowie, jednak starał się to ignorować. No bo w kim miałby się zakochać? Ginny, choć za nim szalała on ją tylko lubił. Może Hermiona? Ostatnio dużo czasu spędzają razem, nawet sam Dumbledore się spytał czy nie są parą.
- Z tobą się człowieku nie da! - Harry został wyrwany z głębokich przemyśleń. - Idź spać, może jutro normalnie pogadamy. - Harry stwierdził że Ron ma racje. Brunet poszedł się umyć. Uwielbiał kąpiel, uspokajała go i odstresowywała. Stwierdził że dzisiaj nie będzie wracał do myślenia nad tym wszystkim i po prostu pójdzie spać.

Rano Harry czuł się dużo lepiej, wypoczęty i gotowy na nowy dzień. Gdy byli już w Wielkiej Sali, stwierdził że nie jest jakoś bardzo głodny. Zjadł tylko jednego tosta i wypił szklankę soku dyniowego. Gdy rozmawiał z Hermioną kątem oka zauważył że patrzy na niego Malfoy. Nie odwzajemnił spojrzenia, bo pomyślał że blondyn chcę tylko go wyśmiać, ale zastanawia się w jaki sposób. Wtedy przypomniał sobie że pierwsze ma eliksiry ze Ślizgonami. Nie lubił eliksirów, a co dopiero ze Slytherinem.
- Hermiono, pierwsze mamy eliksiry tak? - Harry miał nadzieje że się pomylił
- Tak, ze Ślizgonami. - odpowiedział Hermiona - A co tak bardzo ich nienawidzisz? - Spojrzała na nieszczęśliwą minę bruneta.
- Ta.. - odparł - Malfoy pewnie znowu zacznie mi dokuczać. - Spojrzał na stół domu węża i jego uwagę przykuły te szare oczy. Oczy Malfoya wpatrującego się w niego. Poczuł dziwny dreszcz więc odwrócił wzrok.
- Nie ma co się przejmować takimi osobami, to zwykły głupek. Jest po prostu arogancki i egoistyczny. - Hermiona czasami zdawała się bardziej nienawidzić blondyna niż Harry. Do końca śniadania Ron i Hermiona rozmawiali o jakiś bzdurach. Brunet wrócił do wczorajszych przemyśleń plus zaczął się zastanawiać nad tym dziwnym wzrokiem Malfoya.

- Nie chcę dzisiaj być w szkole.. - powiedział Ron niezadowolonym głosem - Trzy godziny eliksirów ze Ślizgonami.. - Harry nagle poczuł jak coś go ściska w żołądku i to nie z głodu.
- Jak to aż trzy?! - Brunet był tak zły i niezadowolony, że podniósł głos, a kilka pierwszoroczńaków przechodzących obok nich aż podskoczyło.
- Nikt ci nie powiedział? - Powiedziała Hermiona, a Harry był załamany. Wiedział, że Malfoy znowu się przyczepi ,a Snape go spyta i straci punkty. Zawsze tam traci najwięcej bo nie zna odpowiedzi na pytanie, na które może odpowiedzieć tylko Hermiona.

Już na początku lekcji Snape zadał Harremu kilka pytań, a Malfoy nie powstrzymał się od złośliwego komentarza. Tego dnia mieli uwarzyć eliksir miłosny. Pracował razem z Hermioną, więc wiedział że na pewno się uda.
- Co czujesz? - zapytała Hermiona, gdy skończyli. Harry powąchał eliksir.
- Emmm.. - Poczuł Malfoya, kiedyś na niego wpadł na korytarzu. Tylko on używa tak drogich perfum. „To jakaś pomyłka, ja nienawidzę Malfoya! Do tego każdy może używać takich perfum." próbował przekonywać się Harry.
- No i? - spytała zniecierpliwiona Hermiona.
- Chyba.. ciebie, tak mi się zdaje. - wypalił brunet, a dziewczyna się zaczerwieniła.

Na kolejnej lekcji Harry myślał tylko o jednym, o tym jak pachnie dla niego amortencja. Raz stwierdził, że spojrzy na blondyna ale ujrzał tylko głupkowaty uśmieszek. Przez resztę dnia nie mógł się kompletnie skupić, przez co Gryffindor stracił mnóstwo punktów. Nie miał też ochoty na jedzenie, a rozmowy z przyjaciółmi trwały krótko, bo po chwili znowu wracał do wcześniejszych myśli. Kiedy siedział w pokoju wspólnym oderwał się na chwilę od wyobrażania sobie najgorszych scenariuszy.
- Harry. - powiedział Ron do bruneta i gestem ręki pokazał żeby za nim poszedł. Zaprowadził go do dormitorium. Tam na szczęście nie było nikogo - Bo ja się chyba zakochałem.. - mruknął nieśmiało i trochę nie zrozumiale rudowłosy.
- W kim znowu? - Harry nie spodziewał się odpowiedzi jaką otrzyma.
- W Hermionie - odparł Ron ściszonym głosem i wtedy Harremu przypomniała się sytułacja z dzisiaj, gdy powiedział że poczuł zapach Hermiony, a ona odpowiedziała rumieńcem. Nie wiedział co powiedzieć, teraz nie będzie miał czasu na coś innego niż na myślenia nad tym wszystkim. Jego przyjaciel zakochał się w przyjaciółce, której prawdopodobnie się podoba. I jeszcze Malfoy.
- Mam nadzieję że jej to powiedziałeś. - powiedział Harry z nadzieją w głosie.
- No właśnie.. jeszcze nie. - odparł Ron - Nie wiem jak to zrobić, wstydzę się. I boję się że woli kogoś innego ode mnie.. - Rudowłosy spuścił wzrok. Brunet obawiał się tego samego, nie chciał żeby najbliższemu przyjacielowi było smutno. Bo co jeśli Hermiona wybrałaby Harrego? Nie czuł jakoś żeby to była ta osoba z którą chciał spędzić resztę życia. Uwielbiał ją, ale jako przyjaciółkę.
- Powiesz jej jutro. Może wtedy poczujesz że jesteś gotowy. Ja idę spać, chcę być jutro wypoczęty. - oznajmił brunet i spojrzał na przyjaciela. - Może ty też byś poszedł, nie wyglądasz najlepiej. - stwierdził
- No dobra - zgodził się Ron.

Każdy Gryfon ma swojego Ślizgona|| DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz