3

565 37 0
                                    

Zapukali do drzwi.
- To my! - krzyknął Harry. I drzwi się otworzyły. Hagrid jak zwykle uśmiechnięty gestem ręki zaprosił ich do środka.
- No i co tam u was?
- W sumie jak zawsze. - powiedział Ron. - narazie nic niezwykłego jak na nas się nie wydarzyło.
- No może oprócz tego, że Ron się zakochał w Hermionie. - Harry wiedział, że przyjaciel chce go dosłownie zabić.
- To jednak coś się dzieje. - powiedział olbrzym
- No, tylko nie wiem jak do niej zagadać, zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi. Niezręcznie by było tak powiedzieć nagle, że ją kocham.
- Lepiej to zrób zanim będzie za późno. - powiedział Harry
- No dokładnie, bo jeszcze ktoś to pierwszy zrobi. A potem to byłoby już ciężko. - W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Schowajcie się! - szepnął Hagrid. Otworzył, a w progu stała Hermiona.
- O witaj Hermiono!
- Cześć Hagrid! - Harry i Ron wyszli z kryjówki. - Wiedziałam, że tu cię znajdę Harry! Chwila.. widzę że się pogodziliście!
- No tak.. - powiedział brunet.
- Świetnie! - Ucieszyła się dziewczyna.
- Już się zdążyliście pokłócić? - zaśmiał się olbrzym. Trochę porozmawiali z Hagridem i stwierdzili, że pójdą bo już zaszło słońce. Przed zamkiem minęli Malfoya, a on uśmiechnął się do Harrego. Gryfon nie wiadomo dlaczego odwzajemnił uśmiech. Miał nadzieję, że przyjaciele tego nie widzieli, nie chciał im się tłumaczyć dlaczego się uśmiechnął do Ślizgona. W sumie sam nie widział dlaczego, po prostu to zrobił. Bardzo się cieszył, że pogodził się z Ronem. Ale przez czas, kiedy się do siebie nie odzywali zbliżył się do Hermiony. I bał się, że sam się w niej zakocha. Wtedy Ron nie odezwałby się do niego już nigdy.

Następnego dnia po zajęciach Harry, Ron i Hermiona poszli do biblioteki, żeby się tam uczyć. Tam mieli chociaż spokój, ostatnio w pokoju wspólnym jest dość głośno. Zbliżały się święta i każdy myślał o prezentach. Jednak dzisiaj trójka przyjaciół nie mogła się nad tym zastanawiać , bo Snape zadał im długie wypracowanie. Stwierdzili, że im szybciej je napiszą, szybciej będą mogli zastanawiać się nad prezentami. Zabrali się więc do pisania. Zajęło im to dość dużo czasu.
- Skończyłem. - oznajmił Harry i spojrzał na wypracowanie Hermiony. Jak zwykle napisała więcej niż trzeba było, a nawet nie skończyła.
- Ja też skończyłem. - powiedział Ron dopisując ostatnie słowo. Na Hermionę czekali jeszcze dobre 10 minut. Gdy w końcu skończyła zaproponowała przejście się po Hogwarcie. Choć Harry i Ron spodziewali się raczej propozycji odrobienia reszty lekcji, zgodzili się.
- Może wybierzemy się jutro do Hogsmeade? Kupimy coś na święta, może pójdziemy do Miodowego Królestwa? - zaproponował Ron
- Z wielką chęcią! - ucieszyła się Hermiona. Przechadzali się tak i rozmawiali, brakowało im tego, uwielbiali spędzać ze sobą czas.
- Wiecie co, chyba zostawiłem swoje wypracowanie w bibliotece. Jak coś to nie czekajcie na mnie tylko wróćcie do pokoju wspólnego. Przyjdę za 5-10 minut. - powiedział brunet i szybkim krokiem ruszył w stronę biblioteki. Gdy szedł ku niej czuł się obserwowany, jednak się nie odwrócił. Nie mógł znaleźć tego wypracowania, a był na sto procent pewien, że je tu zostawił.
- Pomóc ci w czymś?
- Malfoy?! Czego tu chcesz?! - spytał niezbyt miło Harry
- No chce pomóc. - brunet nie wierzył w to co słyszał, Draco Malfoy chciał mu pomóc.
- Nie dzięki.
- No okej. - Zero kłótni, zero złośliwych komentarzy. Malfoy, jego odwieczny wróg, chce mu „pomóc". Nie chciał nawet się nad tym zastanawiać. Znalazł w końcu wypracowanie. Chciał pójść spać i odpocząć od tego wszystkiego, więc ruszył do wyjścia.

Znowu Malfoy, tym razem w jego dormitorium, Harry siedział naprzeciw niego. Siedzieli na łóżkach, Draco się uśmiechnął, a Gryfon odwzajemnił uśmiech.
- Trochę tu gorąco. - powiedział Ślizgon i zaczął rozpinać koszule. Harry chciał jak najszybciej stąd wyjść i nie wracać, ale nie mógł. Nie mógł się ruszyć, stwierdził więc że po prostu zamknie oczy.

- HARRY! - ryknął Ron a Harry podskoczył. - Spóźnimy się! - brunet spojrzał za okno, padał śnieg. Nie miał jednak czasu na przypatrzenie się mu, bo przyjaciel go poganiał. Szybko się ubrał i poszedł z Ronem na śniadanie. Hermiona trochę się wkurzyła na Harrego, ale on na to nie zwracał uwagi. Znowu mu się przyśnił Malfoy, w sumie dobrze że tylko przyśnił. Nie chciałby, żeby tak było. Nie wyobraża sobie tego, chyba by musieli być obaj pijani. Nie chciał do tego wracać myślami, więc stwierdził że pogada z Ronem. Harry już nie mógł się doczekać wizyty w Hogsmeade. Dawno tam nie był, a bardzo lubił kremowe piwo i słodycze z Miodowego Królestwa.

- Gdzie najpierw idziemy? - spytał Harry gdy już dotarli do Hogsmeade.
- Nie wiem, może byśmy się rozdzielili, a o 14 spotkamy się pod Trzema Miotłami? - zaproponował Ron
- Dobry pomysł! - powiedziała Hermiona. I każdy poszedł w inną stronę. Harry nawet nie wiedział gdzie chce pójść. Stwierdził, że poszuka jakiś prezentów dla przyjaciół. Chciał im kupić coś wyjątkowego jak co roku. Tylko co? Hermionie można by kupić książkę, a Ronowi? Harry stwierdził, że zastanowi się nad tym później, a teraz pójdzie do księgarni i kupi Hermionie prezent. Nie chciał, żeby to była naukowa książka, chciał żeby się oderwała od nauki i poczytała coś „normalnego". Spytał sprzedawczyni, czy by czegoś nie poleciła. Wskazała mu półkę i powiedziała które tytuły poleca. Wziął książkę o smutnej miłości i o przyjaźni. Kiedy płacił zobaczył jak do księgarni wchodzi Malfoy. Harry kierował się do drzwi, chciał jak najszybciej go minąć. Jednak blondyn go zaczepił.
- Co znowu? - spytał brunet
- To, że twój przyjaciel złamał sobie nogę. - Harry myślał, że Malfoy sobie z niego żartuje, więc przeszedł obok niego i wyszedł. Jednak on wyszedł za nim.
- Nie żartuj sobie ze mnie!
- Nie żartuje, mogę cię zaprowadzić. - brunet finalnie zgodził się i poszedł za nim. Malfoy szedł przed Harrym. Okazało się, że Ślizgon mówił prawdę. Hermiona już była na miejscu, gdy tylko ujrzała Gryfona wpadła mu w ramiona.
- Harry, Ron szedł w kierunku Miodowego Królestwa i się poślizgnął na lodzie i chyba złamał nogę. - załkała
- Spokojnie, pani Pomfrey napewno go z tego wyciągnie. Szybko dojdzie do siebie. - zapewniał ją Harry.

Pani Pomfrey szybko podbiegła do Rona. Obejrzała go, jednak nie wyglądała jakby miała dobre wieści.
- Jest to bardzo poważne złamanie. Do tego ma trochę siniaków, to pewnie od upadku. - zaczęła - Będzie musiał tutaj trochę zostać.
- Trochę to znaczy ile? - spytała Hermiona przerażona
- Około trzech tygodni, będziecie go mogli odwiedzać, ale tylko kiedy pozwolę!
- Ale za trzy tygodnie są święta, Ron nie może ich spędzić tutaj! - Harry był przygnębiony, jego najlepszy przyjaciel miał spędzić święta w skrzydle szpitalnym. „To będą najgorsze święta w życiu." Pomyślał Harry. Nawet u Dursleyów było lepiej, choć nie dostawał nigdy żadnych prezentów i nikt o nim nie pamiętał.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, może uda mi się go wyleczyć trochę wcześniej. - Harry trochę się uśmiechnął. - Ale nic nie obiecuje!
A teraz zmykać mi stąd, muszę się nim zająć. - Pani Pomfrey spojrzała na Rona. Wyszli i skierowali się do pokoju wspólnego Gryffindoru. Nic nie mówili, Harry stwierdził że Hermiona też się bardzo martwi Ronem, więc nie próbował nawet nic powiedzieć. Nie chciał, żeby przyjaciel, zamiast cieszyć się duchem świąt miał leżeć w głupim skrzydle szpitalnym. A może gdyby Harry z nim poszedł, to by się nic nie stało? Może by go złapał? Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Dobrze, że ma jeszcze Hermionę. Nudno by było samemu.
- Harry. - odezwała się Gryfonka.
- Tak?
- Myślisz, że Ron z tego wyjdzie przed świętami, nie chcę ich spędzać bez niego. - w głosie Hermiony był smutek, w sumie oczywiste. Najgorzej jest spędzać ten miły czas w nie taki sposób jak się chce. A co dopiero bez najlepszych przyjaciół.
- Mam taką nadzieję. Też chciałbym święta spędzać w trójkę.
- A tak w ogóle kiedy odwiedzimy Rona? - spytała Hermiona.
- Wtedy kiedy pani Pomfrey pozwoli. Ale myślę, że wieczór będzie odpowiednią porą, jak już odrobimy lekcje itp. - Harry chciał wierzyć, że Ron szybko z tego wyjdzie, jednak nawet pani Pomfrey mówi że to poważne. Wolałby teraz iść z przyjacielem i opowiedać jakie sklepy odwiedzili w Hogsmeade. Co kupili i o kremowym piwie, które bardzo rozgrzewa. W pokoju wspólnym Harry spytał kilka osób, które były w pobliżu, kiedy Ron poślizgnął się. Od jednej trzecioklasistki dowiedział się, że widziała gdzieś z tyłu Malfoya. Powiedziała także, że wyglądało to trochę jakby on popchnął Rona. Gryfon dowiedział się więcej niż chciał. Już wie do kogo pójść następnego dnia po śniadaniu.

Każdy Gryfon ma swojego Ślizgona|| DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz