6

446 33 4
                                    

Gdy Harry się obudził słońce wschodziło, zdał sobie też sprawę, że jest mu bardzo zimno. Hermiona była dalej w niego wtulona, jej też najwyraźniej było chłodno. Gryfon stwierdził, że nie będzie jej budzić. Nie wiedział która jest godzina, zapomniał zabrać zegarka. Może zaraz zaczynają się lekcje? Nie chciał o tym myśleć, chciał tak siedzieć i nie martwić się niczym. Jednak jak tak na to spojrzał, to Hermiona to nie jest osoba z którą chciałby tu i teraz być. Nie chciał, żeby ona była wtulona w niego, wolałby być wtulony w kogoś. Wolałby zapach męskich perfum, żeby osoba z którą siedzi miała blond włosy i szare oczy. Teraz Harry nie chciał przestawać myśleć o Draco. Chciałby teraz położyć głowę na jego kolanach. Nie miało żadnego sensu to o czym myślał, bo wiedział że to się nigdy nie wydarzy, ale lubił o tym myśleć. Może to trochę dziwne, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę po pierwsze z tego, że Hermiona jest w nim bardzo zakochana, a po drugie z tego, że on jest zakochany w blondynie ze Slytherinu. Nie chciał łamać serca swojej najlepszej przyjaciółce, ale prawdy nie oszukasz. Według niego Ron i Hermiona są stworzeni dla siebie. Albo? Może Ron znajdzie kogoś innego, kto będzie jeszcze bardziej do niego pasował? A może Hermiona znajdzie kogoś lepszego od Rona? Nie wiadomo. Harry stwierdził że pójdzie spać wyobrażając sobie, że jest w ramionach Draco.

Harrego obudziła Hermiona. Był zaspany i dalej nie chciał się ruszać z miejsca.
- Harry? - powiedziała dziewczyna i ziewnęła
- Tak?
- Wiesz która godzina? - widocznie Gryfonka też nie miała zegarka
- Nie, ale wiem że jest po wschodzie słońca. - powiedział patrząc na niebo
- Chyba powinniśmy zejść, zdaje mi się że niedługo będzie śniadanie. - powiedziała i Harry się z nią zgodził. Ruszyli schodami w dół pod peleryną niewidką, żeby nikt ich nie zauważył. Gdy byli już przed pokojem wspólnym stwierdzili, że pójdą do dormitorium Harrego. Przeszli przez dziurę pod obrazem i szybko poszli do dormitorium. Szybko, ale cicho. Zdziwiło ich, że nikogo nie było w pokoju wspólnym. Może są na śniadaniu. Pomyślał Harry. W dormitorium także nikogo nie było, dla nich lepiej, ale było to strasznie dziwne. Zdjęli z siebie pelerynę niewidkę i Hermiona spojrzała na zegarek.
- Harry! - krzyknęła przerażona - Jest 9:40!
- Jak to?! Co mamy pierwsze?! - Gryfon obawiał się najgorszego - eliksirów. Jeśli spóźnili się na zajęcia ze Snapem są skończeni. (powiedzmy, że na 6 roku Snape uczy eliksirów xd)
- Eliksiry! - dziewczyna sobie po chwili przypomniała.
- Dobra, idź do swojego dormitorium i się ubierz, ja też się ogarnę. Widzimy się za 10 minut w pokoju wspólnym. - Hermiona kiwnęła głową i wybiegła na korytarz. Gdy tylko Harry się ubrał szybkim krokiem poszedł do pokoju wspólnego. W tym samym momencie Hermiona wyszła ze swojego dormitorium. Gdy tylko zobaczyli się nawzajem skierowali się do wyjścia. Dosłownie biegli przez korytarze, do lochów nie mieli jakoś bardzo blisko, a już byli nieźle spóźnieni.
- Panna Granger i pan Potter. - powiedział Snape gdy tylko weszli do sali
- Przepraszamy my tylk..
- I tak nic wam nie da tłumaczenie. Dzisiaj po lekcjach w moim gabinecie. - Harry już się bał co ich czeka. - siadajcie i wyciągnijcie książki.
- usiedli w ostatniej, wolnej ławce i wyciągnęli podręczniki. Snape może i był zły, ale brunet myślał, że gorzej zareaguje. Całe eliksiry próbował się skupić, żeby nie stracić więcej punktów tak jak je stracił u Mcgonagall. W sumie to też trochę żeby nie wkurzyć Snape'a, ale to już mniej w końcu i tak do niego przychodzi po lekcjach. Zajęcia minęły dość szybko. Harry i tak stracił 10 punktów bo Snape go spytał o jakiś dziwny eliksir, którego nazwy nawet nie pamięta. Po eliksirach były zaklęcia. Podczas przerwy Harry i Hermiona próbowali wziąć od kogoś coś do jedzenia.
- Skąd chcesz wziąć coś do jedzenia? - spytał Gryfon, gdy wychodzili z lochów
- Nie wiem, może masz coś z Miodowego Królestwa?
- Nawet jakbym miał, to nie mam ochoty na słodycze. - odpowiedział
- W sumie ja też. - zgodziła się Gryfonka - To może poczekajmy na obiad? Ja narazie bardzo głodna nie jestem.
- No dobra, jakoś damy radę. - powiedział brunet. Nawet się nie zorientował, że są już pod salą. Ta lekcja minęła dużo szybciej niż eliksiry. Następna była historia magii, na niej chociaż będą mogli pogadać. O ile Hermiona nie będzie robić notatek. Na szczęście jej też się nie chciało.
- Co ty na to żeby jutro znowu to powtórzyć? - spytała dziewczyna
- W sensie? - spytał Harry - spóźnić się na eliksiry i po lekcjach widzieć się ze Snapem? - zaśmiał się Gryfon
- Nieeee - Hermiona też się zaśmiała - Iść na wieżę astronomiczną dzisiaj. Możemy po prostu wziąć zegarek? Albo w ogóle tam nie spać tylko wrócić?
- No okej.. - powiedział brunet - Można by też wziąć coś do jedzenia?
- Racja.

  Po lekcjach Harry i Hermiona udali się do lochów. Nie wiedzieli co ich czeka, ale przynajmniej idą tam razem. Gdy weszli do gabinetu Snape'a zobaczyli Malfoya. Oboje się bardzo zdziwili, ale nic nie powiedzieli.
- Pan Potter i panna Granger. A więc wiecie czemu tu jesteście? - spytał Snape wchodząc do swojego gabinetu
- Tak - powiedział brunet
- Myślę, że możecie wysprzątać salę, w której prowadzę lekcje. Macie 2 godziny. - kontynuował nauczyciel - A ty Draco zostań tu, muszę z tobą porozmawiać. - dokończył, a Harry i Hermiona wyszli.
- Myślisz, że damy radę to posprzątać w 2 godziny? - powiedziała dziewczyna i spojrzała na salę
- Wątpię, myślę że ostatnio tu sprzątano 3 wieki temu. - stwierdził Gryfon
- Racja. - przyznała Gryfonka - Ale mi się nie chce..
- Mi też.. Do tego nie ma sensu tu sprzątać, skoro i tak nie zdążymy 
- Chociaż spróbujmy - Hermiona wzięła mopa i zabrała się za mycie podłogi, a Harry zrobił to samo. Po jakiejś godzinie rozmowy i sprzątania oboje stwierdzili, że powinni odpocząć.
- Harry?
- Hm? - mruknął Gryfon
- Dlaczego usiadłeś wtedy z Malfoyem przy jednym stoliku?
- Możesz przestać?
- Nieeee. - zaśmiała się dziewczyna - Lubię cię wkurzać.
- Super... - Harry się załamał. Nie dość, że musi sprzątać klasę Snape'a to jeszcze Hermiona go będzie denerwować jednym głupim pytaniem. Po chwili znowu wzięli się za sprzątanie. Dziewczyna jeszcze kilka razy zadała Harremu to pytanie. Za chyba 6 razem brunet już miał dosyć.
- Harry? Czemu usiadłeś wtedy z Malfoyem przy jednym stoliku? - spytała ponownie Gryfonka
- Hermiona? Dlaczego mnie wkurzasz? - Tak mniej więcej wyglądała jakakolwiek ich rozmowa. Harrego to bardzo wkurzało, a Hermione bawiło.
- Harry? - brunet myślał, że znowu padnie to pytanie, więc starał się to zignorować. - Dasz mi mopa?
- Już myślałem, że znowu się mnie o to spytasz.
- Nieee, może cię przestanę wkurzać. - Dziewczyna zobaczyła nadzieję w oczach Gryfona. - Może. - zaśmiała się. Harry podał jej mopa. Hermiona jednak poślizgnęła się i upadła na Gryfona. Zaczęli się śmiać. Wtedy wszedł Draco. Brunet go zauważył, ale nie przestawał się śmiać. Jednak blondyn prawie przewalił krzesło i to zwróciło uwagę Hermiony.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział Ślizgon jakby przygnębionym głosem i wziął jakiś słoik. Gdy tylko wyszedł dwójka Gryfonów spojrzała na siebie. Hermiona wstała.
- Czy dla ciebie też głos Malfoya była jakby po taki..
- Przygnębiony.. - dokończył za nią brunet
- To było trochę dziwne, co mogło go tak zasmucić? - dziewczyna była trochę zmieszana
- Nie wiem, może to rozmowa ze Snapem?
- Może..

Sprzątanie zakończyli trochę później, ale i tak Snape'a nie było po tych 2 godzinach od rozpoczęcia ich kary. Nie mogliby wyjść, musieli na niego czekać. Dla nich w sumie lepiej, bo mieli więcej czasu. Snape spóźnił się pół godziny. Powiedział im, że mogą już iść itp. Wyglądał jakby mu się trochę spieszyło, nawet nie trochę. Harry i Hermiona więc szybko wyszli i ruszyli na górę. Stwierdzili, że pójdą odrobić lekcję, a potem porozmawiają o ponownym, nocnym spacerze po Hogwarcie. Nie mieli dużo zadane, jednak wcześnie też nie skończyli.

Noc była piękna. Zero chmur, na czarnym niebie połyskiwały srebrne gwiazdy i duży księżyc. Właśnie po schodach dwójka Gryfonów wchodziła na wieżę astronomiczną. Mieli ze sobą ciepły koc, poduszki i siebie. Choć brzmi to jak randka Harry traktował to jako spotkanie przyjaciół. Nie chciał robić Hermionie nadzieji, ale też nie chciał jej łamać serca. Wiedział, że dziewczyna jest w nim zakochana. Nie miał pojęcia jak jej powie o tym, że wcale jej nie kocha, że każdy ich spacer po Hogwarcie traktował jak zwykle spotkanie. Na pewno to będzie ciężkie, by powiedzieć to nie raniąc jej za bardzo. Narazie nie chciał o tym myśleć, chciał oglądać gwiazdy i siedzieć pod ciepłym kocem, najlepiej spod niego nie wychodzić. Tak siedząc i rozmawiając zobaczyli nawet kilka spadających gwiazd. Jedna była naprawdę duża i zarazem wspaniała. Obojgu chciało się trochę spać, ale jeszcze rozmawiali i oglądali gwiazdy. Harry gdzieś na niższej wieży zamku zobaczył jakąś postać, jednak gdy tylko na nią spojrzał, uciekła. Nie wytrzymali tam długo, po 15-20 minutach zasnęła Hermiona, a później Harry.

Każdy Gryfon ma swojego Ślizgona|| DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz