Harry nie miał pojęcia co zrobić, z jednej strony krzyczał do niego i w sumie też na niego Ron a z drugiej widział Dracona, który miał łzy w oczach. Co jest ważniejsze? Blondyn, w którym jest zakochany czy też Ron - jego najlepszy przyjaciel. Przecież Ron mu wybaczy, on zawsze mu wybacza, a dla niego to jest wielka szansa. Draco zaczął biec, Harry nie zastanawiając się dłużej przepchnął Rona w wejściu i pobiegł za nim. Ron nie wiedział co powiedzieć, patrzył tylko na biegnącego bruneta. Ślizgon kierował się do łazienki, płakał, był po prostu zazdrosny. Gdy już dobiegł do łazienki odwrócił się, a Harry na niego wpadł. Spojrzeli na siebie.
- Czego chcesz Potter? - spytał Draco zapłakanym głosem.
- Raczej spytaj mnie czego nie chcę.. - powiedział Gryfon
- To czego nie chcesz? - blondynowi spłynęła łza po policzku
- Nie chcę żebyś płakał.. - otarł policzek Draco i go pocałował. Nie wiedział co robił, nie chciał po prostu żeby Ślizgon był smutny.
- Nie kocham Hermiony.. - Harry też się popłakał.
- Jak to? Przecież się całowaliście..
- To ona mnie pocałowała, nie mógłbym ci tego zrobić.. - Draco westchnął
- Czemu płaczesz? - spytał i spojrzał na Gryfona
- Bo ty płaczesz... - powiedział brunet, a Ślizgon otarł jego policzek. Przytulił go, oboje czuli się teraz najlepiej na świecie. Nic nie mogło tego zmienić. Chyba, że oni sami.
- Harry?
- Tak?
- Wiesz ja.. ja... nie jestem pewien co do tego...
- Do czego? - spytał zdziwiony Gryfon
- No co do... nas?
- Co? Czemu?
- Wiesz, przy Granger wyglądałeś... na naprawdę szczęśliwego...
- Dobra to teraz poświęcę cały mój wolny czas tobie, ok? Zrobię dla ciebie wszystko. Będziemy płakać razem, jak dzisiaj, będziemy się razem śmiać. Będziemy razem mierzyć się z naszymi problemami. Od dzisiaj nie będę ja czy ty. Będziemy MY. - Draco spojrzał na Harrego i tylko pokiwał głową. Gryfon pocałował blondyna w policzek i złapał go za rękę. Poszli do Rona i Hermiony, bo w końcu musiał to wytłumaczyć. Jednak nie było ich tam, pewnie poszli do wieży Gryffindoru.
- Miałem ci poświęcić cały swój wolny czas, dlatego chodź. - powiedział brunet gdy tylko zobaczył, że nie ma Rona i Hermiony. Poszli na wieżę astronomiczną.
- Harry, zimno tu.. - powiedział zniechęcony Draco gdy tylko weszli na ostatni schodek.
- A teraz? - odparł gdy tylko okrył go kocem.
- Lepiej. - blondyn przewrócił oczami. Obserwowali właśnie ciemne niebo pokryte srebrzystymi gwiazdami. Harry spojrzał na szare oczy Ślizgona. Były piękne, cudowne, idealne, jak cały Draco.
- Co się tak patrzysz? - zaśmiał się blondyn
- Już nawet nie można na ciebie popatrzeć? - Gryfon również się zaśmiał. Nie miał pojęcia co on tu robił z Draco. Z miesiąc temu by nawet nie pomyślał, że może teraz tak sobie siedzieć z jego wielkim wrogiem.
- Marzenia się spełniają.. - powiedział Harry
- Czyli?
- No wiesz siedzę tu z tobą, przytulamy się i nie kłócimy...
- A, tak.. - zgodził się Ślizgon - Chociaż moim marzeniem nie było siedzenie tu z takim głupkiem.. - zażartował blondyn, a Harry przewrócił oczami. I tak im zleciała reszta wieczoru. Na wyzwaniu się (tylko czasami), na patrzeniu się na siebie, czy też na przytulaniu się do siebie. Kłócili się też o koc, bo Draco chciał mieć cały dla siebie. Harry wiedział, że potem będzie musiał pogadać z Ronem, ale trudno, nie ważne teraz siedzi tu z Malfoyem i później z nim porozmawia. Gdy już się żegnali Draco dał Harremu buziaka. Oboje się zarumienili i ruszyli w inne strony. W pokoju wspólnym było tylko kilka osób. Gryfon poszedł do swojego dormitorium, gdzie był Ron. Jeszcze nie spał, więc brunet mógł z nim na spokojnie pogadać.
- Ron, ja nie kocham Hermiony! - od razu zaczął Harry
- Jakoś nie za bardzo ci wierzę. Nie przychodziliście do mnie za często, plus się pocałowaliście. Mało? Wybiegłeś w ogóle mnie nie słuchając, a potem Hermiona też sobie poszła. Pewnie się spotkaliście. Co nie? - to Ron nie wiedział, że tam był Draco? W sumie lepiej, chociaż teraz to chyba nie da rady się wytłumaczyć.
- Po pierwsze, to Hermiona mnie pocałowała, po drugie nie spotkaliśmy się. Ja poszedłem, bo musiałem to wszystko przemyśleć ok? - Gryfon próbował się bronić
- Na pewno.
- Jak mam ci to udowodnić?! - spytał już lekko podirytowany Harry
- Dobra, w środę o 14 w pokoju wspólnym to się przekonamy.
- Okej, przekonamy się. - Harry był trochę zły, ale w sumie to rozumiał zazdrość Rona. Ale brunet miał rację, chociaż tylko on to wiedział. Nawet Draco nie za bardzo mu wierzył, szkoda bo przynajmniej miał by jakieś wsparcie. Nie miał pojęcia co Ron chce zrobić. Raczej nic mu się nie stanie. Nie ważne, poszedł się umyć i spać. Był bardzo zmęczony tym dniem. Rano nadeszło szybko. Dzisiaj cały dzień miał spędzić z Draco. Ale musiał jeszcze porozmawiać z Hermioną. To chyba będzie nawet cięższa rozmowa niż z Ronem. Na śniadaniu dziewczyna jak zwykle siedziała koło Ginny.
- Hej... - powiedział Gryfon, Hermiona się nie odezwała nawet słowem. - Możemy pogadać po śniadaniu? - Gryfonka pokiwała tylko głową i wróciła do jedzenia. Harry nic nie zjadł, tylko poczekał aż Draco odejdzie od stołu. Poszedł za nim, gdy tylko Ślizgon oddalił się od swoich przyjaciół brunet do niego podszedł.
- Draco... - powiedział zakłopotany Gryfon
- Tak?
- To co za 30 minut w lochach?
- No dobra. - zgodził się i oddalił. „Teraz czas odbyć rozmowę z Hermioną" pomyślał brunet. Ruszył do pokoju wspólnego. Stwierdził że Hermiona jest w swoim dormitorium, podszedł do drzwi i zapukał. Otworzyła mu Hermiona. Nikogo na szczęście nie było.
- Hermiona musimy sobie coś wyjaśnić. - powiedział Gryfon siadając na łóżku. - Bo... ja... - Harry się zawiesił - nie kocham cię...
- To po co mi robisz nadzieję?! - dziewczyna się rozpłakała
- Nie chciałem ci robić nadzieji, ale też nie chciałem odwoływać naszych spotkań. Hermiona kocham cię jako przyjaciółkę! - Gryfonka się jeszcze bardziej rozpłakała
- To kogo kochasz?! Ginny?! Kogo?! - Harry ten raz musiał być szczery
- Nie, nie kocham Ginny. Chcesz wiedzieć kogo kocham?
- Chcę znać tylko prawdę.
- Kocham... - westchnął - Draco.. - Hermione zatkało, nie wiedział co powiedzieć
- Jak to? Którego?
- A jakiego znasz?
- Malfoya... - tak się skończyła ich rozmowa. Harry nie wiedział czy to oznaczało udaną rozmowę. Wiedział tylko tyle, że powiedział prawdę. Harry zabrał pelerynę niewidkę i ruszył do lochów uważając oczywiście na wszystkich. Przed wejście do pokoju wspólnego Slytherinu stał Draco.
- Hej - powiedział Harry i wyszedł spod peleryny
- No, myślałem, że się nie pojawisz.
- Jestem przecież o czasie!
- No wiem, wiem żartuję tylko. - Gryfon złapał blondyna za rękę i stwierdzili, że przejdą się po lochach. Zapomnieli o pelerynie niewidce.
- No proszę. - usłyszeli zza pleców głos Snape'a - Skąd ja to wiedziałem.. - powiedział tylko i poszedł. Dopiero wtedy zorientowali się, że nie mają peleryny na sobie. Założyli ją i poszli na górę. Nie wiedzieli gdzie iść, ale stwierdzili, że wieża astronomiczna to będzie dobry pomysł. Było tam zimno jak zwykle, ale zostawili tam koc z wczoraj, więc mieli się czym przykryć.
- Dzisiaj ja chcę większą część koca! - oburzył się Harry gdy tylko Draco zabrał prawie cały koc
- No i?
- Ty wczoraj miałeś!
- No to dzisiaj też będę mieć.
- Nienawidzę cię.
- Ja ciebie też. - powiedział blondyn i przykrył go kocem. Harry tylko spojrzał na niego i go pocałował. I tak im miały dni. W końcu przyszła środa i musiał się trochę później zobaczyć z Draco. O 14 Harry czekał na Rona w pokoju wspólnym.
- Hej. - powiedział Gryfon gdy tylko zobaczył Rona.
- Chodź po prostu. - brunet po prostu za nim ruszył nie odzywając się. Gdy już doszli na miejsce stanęli.
- Słuchaj musimy coś zrobić, coś żebym ci uwierzył.
- Czyli?
- Wykraść veritaserum Snapeowi.
- Żartujesz sobie, chcesz mi dać veritaserum?!
- No, w końcu sam mówiłeś że nie kochasz Hermiony, a ja chcę tylko dowód. - Ron chyba oszalał, veritaserum?! Przecież może się też go spytać o coś innego. No dobra trudno, jak tylko tak Ron ma mu uwierzyć to niech to zrobią byle szybko. Gdy tylko Snape wyszedł weszli do jego gabinetu i zaczęli szukać. Trochę im to zajęło, ale w końcu znaleźli. Ron stwierdził, że najlepiej będzie jak pójdą do Hogsmeade. Harry się nie chciał kłócić jednak zdawało mu się, że to zły pomysł. Poszli więc, zamówili dwa piwa kremowe pod trzema miotłami. Ron dodał kropelkę veritaserum do piwa kremowego Harrego, a Harry je wypił.
- A więc tak.. - zaczął Ron - Czy chcesz żebyśmy się kłócili?
- Nie.
- Hmmm... A czy byłbyś smutny gdybym był w związku z Hermioną?
- Nie, cieszyłbym się waszym szczęściem.
- A czy ty pocałowałeś Hermione?
- Nie, ona mnie pocałowała.
- Dobra ostatnie pytanie. Czy kochasz Hermionę?
- Nie, kocham Draco. - wtedy Harry sobie zdał sprawę, że powiedział trochę za dużo. Zdecydowanie za dużo. Tak jak się obawiał.
CZYTASZ
Każdy Gryfon ma swojego Ślizgona|| Drarry
Fanfic6 rok w hogwarcie. Gdy Ron nie może spędzać czasu z Harrym i Hermioną dziewczyna zaczyna czuć coś do bruneta. Jednak on w tym samym czasie zakochuje się w pewnym Ślizgonie. W Draconie Malfoyu. Nie jest mu łatwo podbić serce blondyna zważając na to ż...