2. hurt road

41 1 0
                                    

miłego czytania ♡

_______________________

How many times a day
Will my tears swell up?
Even though I try to count
I can't
Because I'm always trying to hold the tears in

🌙

Jungkook stał w kuchni z nadal wyciągniętą ręką, którą spuścił wzdłuż tułowia dopiero kilka sekund później po tym, jak usłyszał trzaśnięcie drzwi. Nie tak sobie to wszystko wyobrażał. Nie tak miała wyglądać ta rozmowa. Nie tak miał się teraz czuć.

Z jednej strony doskonale rozumiał chłopaka. Sytuacja, w której się znalazł była dla niego całkiem nowa, dziwna i na pewno ciężko było ją zrozumieć w przeciągu zaledwie kilku minut. Z drugiej jednak strony nie do końca czuł się winny. Kilka razy już to powtarzał: to, że chłopak się tutaj znalazł było po części również jego winą. Co prawda nie wyjaśnił mu na jakiej zasadzie przebiegał cały proces, ale liczył chociaż na odrobinę zrozumienia z jego strony. A już na pewno nie spodziewał się tylu wrzasków i krzyków. 

Mimowolnie przyłożył sobie dłoń do policzka, w który poprzedniego dnia uderzył go blondyn. Wyglądał jeszcze całkiem normalnie, ale Jungkook czuł, że z godziny na godzinę niewielki siniak będzie coraz bardziej widoczny. Co prawda sam był już Umarłym, ale jego ciało wciąż podatne było na zranienia. Od żywych ludzi różnił się jedynie tym, że nawet mimo poważnych ran, nie mógł umrzeć po raz drugi i koniec końców jego ciało ulegało regeneracji. Uderzenie chłopaka było o wiele mocniejsze niż mógłby się tego spodziewać, patrząc na jego szczupłą sylwetkę. Nawet pomimo braku doświadczenia, i w efekcie pogruchotania kości dłoni, pięść blondyna spotkała się z jego policzkiem z niezłym impetem. Pomasował lekko bolące miejsce, jednocześnie krzywiąc się z bólu i dopiero wtedy ruszył się z miejsca.

Oparł się rękami o blat i wyjrzał przez okno, próbując dostrzec, w którą stronę postanowił uciec chłopak. Zlokalizował go bardzo szybko, wokół domu nie miał zbyt wielu drzew, więc wszystko widział dokładnie. Blondyn nieco agresywnie podążał w kierunku niewielkiego jeziora, które rozpościerało się obok jego posiadłości. W ciepłe dni lubił w nim pływać albo wylegiwać się na niewielkiej, piaszczystej plaży znajdującej się po drugiej stronie jeziora. 

Zazwyczaj do szczęścia nie potrzebował towarzystwa innych ludzi i doskonale radził sobie samemu. Nie miał problemu z samotnym mieszkaniem, z dala od innych. A w dni, w które zdarzało mu się odczuwać potrzebę jakichkolwiek kontaktów interpersonalnych, najczęściej wsiadał w samochód i niedługo później zjawiał się u swojego najlepszego przyjaciela, Yoongiego. 

Widząc szczupłą sylwetkę blondyna idącą trawiastym brzegiem i od czasu trącającą leżące na ziemi kamienie, Jungkook miał ochotę pobiec za nim. Nadal był zirytowany postawą chłopaka, ale nie był potworem bez serca i mimo wszystko chciał chociaż odrobinę naprawić ich pierwszą rozmowę. Przez głowę przemknęła mu myśl, że być może blondyn, który nie zdążył mu się nawet przedstawić, w ogóle nie zamierza się zatrzymać, odejść jak najdalej i nigdy nie wrócić. Ta myśl sprawiła, że mięśnie jego ciała mimowolnie się spięły i zrobił nawet kilka kroków w kierunku wyjścia. Zatrzymał się jednak na początku korytarza. Przypomniał sobie ostatnie słowa, jakie usłyszał, zanim został w kuchni. Chłopak nie chciał go widzieć. Co prawda powiedział nigdy, ale Jungkook miał nadzieję, że uda mu się to zmienić. Być może nie teraz, ale za jakiś czas.

Wrócił do kuchni i ponownie wyjrzał przez okno chcąc sprawdzić jak daleko zaszedł blondyn. Całe szczęście okazało się, że przysiadł na niewielkim pniu drzewa, tuż nad brzegiem jeziora. Skulił się, oplatając kolana ramionami i z daleka wyglądał po prostu jak wielka, zielona kula. Jungkook był przekonany, że chłopak płacze, ukrywając swoją piękną twarz za kolanami.

AFTERLIFE | #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz