Marinette
Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Moje życie od dawna nie sprawiało wrażenia tak uporządkowanego jak teraz. Ścisk w żołądku, oraz nieprzyjemne kołatanie serca w nieznany mi dotąd rytm, ustąpiły miejsca podekscytowaniu, a endorfiny wytwarzane w moim mózgu, całkowicie obeszły moje ciało. Chyba właśnie tak smakuje szczęście, czyż nie?
Leżałam teraz na starym materacu, który początkowo postawiony był pionowo, gdzieś w kącie strychu. Obok mnie leżał Adrien, który właśnie oparł swoją głowę o moje ramię i wpatrywał się we mnie swoimi ciekawskimi, zielonymi oczami, w których również dostrzegłam szczęście. Nadal nie mogę uwierzyć, że osoba, którą kiedyś kochałam i ta którą kocham obecnie, połączyła się w jedną.
- Nadal nie otrzymałem od ciebie żadnej odpowiedzi. - zaczął niespodziewanie.
- A zadawałeś jakieś pytanie? - droczyłam się, w rzeczy samej domyślałam się o co mu znowu może chodzić.
- Powiedziałem, że cię bardzo kocham a ty nic nie odpowiedziałaś. - posmutniał teatralnie i odwrócił swoją głowę w drugą stronę, na co natychmiast się roześmiałam.
- Ja ciebie też bardzo kocham, mój głupi dachowcu. - przekręciłam oczami i cmoknęłam go w policzek, co z racji położenia jego głowy, nie było najprostrze.
- Wybaczam ci. - odpowiedział łagodnie z uśmiechem niewiniątka na twarzy, jednak nie zdążył dodać nic więcej, bo na całym strychu rozległo się pukanie w sufit.- Adrien wiem, że tam jesteś i że nie jesteś sam, mamy w domu monitoring i jeśli nie chcesz, aby twój ojciec zobaczył jak jakaś dziewczyna wchodzi od frontu do jego posiadłości w kusej sukience, to lepiej otwórz mi tą klapę. - z dołu dało się słyszeć lekko zniecierpliwiony głos Nathalie.
Blondyn rzucił mi tylko przepraszające spojrzenie i ruszył w stronę niewielkiej dziury w podłodze, której klapę pośpiesznie odblokował i pozwolił sekretarce swojego ojca zajrzeć do środka.
- Nie zajmę wam zbyt wiele czasu. - powiedziała, skanując mnie wzrokiem od góry do dołu, tak jakbym była w tym momencie najbardziej niepotrzebnym przedmiotem na Ziemi.
- Twój ojciec prosił, abym przekazała ci te katalogi najmodniejszych fryzur w nadchodzącym sezonie. Postanowił, że przed następnym pokazem udasz się do fryzjera, który zrobi porządek z tym twoim gniazdem na głowie. - popatrzyła na niego z ukosa, podając mu plik grubo sklejonych ze sobą kartek.
- Umm, dziękuję? - zmieszał się Adrien. Nie było mu raczej na rękę, ścinanie jego purrfekcyjnych, złotych loków, które dzień w dzień tak sumiennie pielęgnował.
- To ja już wam nie będę przeszkadzać. Bawcie się bezpiecznie. - Nathalie uniosła jedną brew do góry, a jej spojrzenie ponownie zatrzymało się na mnie, po czym dodała. - dzieci.Adrien ponownie zamknął klapę i wrócił do mnie ze zmieszaniem wymalowanym na twarzy.
- No na co czekasz, pokaż mi te ostatnie krzyki mody. - zaczęłam się śmiać, niemal od razu wyrywając mu książkę z ręki.- Ooo, te wyglądają nawet fajnie. - blondyn wskazał palcem na mężczyznę w ogolonych bokach głowy, którego górna część włosów pofarnowana była na zielono.
- No chyba cię głowa boli. - prychnęłam stukając się wskazującym palcem w czoło, dając mu jasno do zrozumienia, że prędzej by się zgolił na łyso niż w czymś takim chodził.
- No to może te. - tym razem palec chłopaka wskazywał na irokeza, z krwistoczerwonymi końcówkami.
- Ty to specjalnie robisz, aby mnie zdenerwować czy jak? - spytałam.
- Nie, no co ty. Do tego bym sobie jeszcze taki fajny tatuażyk na karku strzelił. - uśmiechnął się głupkowato.
- Na tyłku sobie zrób. - prychnęłam. - A i to najlepiej imię swojej byłej. - odwróciłam się do niego plecami. Teraz moja kolej na udawanie obrażonej.
- Przecież dobrze wiesz, że nie miałem byłe- chwila moment... Oj tak, wiesz jakbym z nią był to bym zrobił. Ani chwili bym się nie zawahał, miała takie piękne imię, moje ulubione z resztą. - rozmarzył się.
- Czekaj, że co byś zrobił?! - odwróciłam się natychmiast. - A jak miała na imię, jeśli można wiedzieć?
- A nie powiem, bo jeszcze ją wystalkujesz i jej coś zrobisz. - odparł dumnie.
- Nie, no to wcale nie tak, ja tylko... - zamyśliłam się chwilę. - Ja po prostu uważam, że nie istnieje coś takiego jak "piękne żeńskie imię" i chciałabym wiedzieć czym ty się tak zachwyciłeś. - wymyśliłam szybko.
- Jak to nie istnieje? Jest mnóstwo pięknych imion, w tym na przykład twoje. Wiadomo, że są też takie dosyć pospolite jak na przykład Veronica. Nie nazwałbym tak córki, której swoją drogą mam nadzieję, że nigdy nie będę miał. - rozluźnił się nieco i odrzucił trzymany magazyn gdzieś w bok, kładąc jednocześnie swoją głowę na brzuchu dziewczyny.
- Nie chcesz mieć dzieci? - posmutniałam trochę.
- Syna. - odparł krótko. - Nie wytrzymałbym psychicznie z wychowywaniem dziewczyny, to nie na moje nerwy. - spojrzał na mnie i widząc moją minę dodał od razu. - Oczywiście fajnie byłoby mieć i córkę i syna, albo i nawet dwóch synów, ale z pewnością nie dwie córki, to bym zwariował wtedy.- Jako opiekunka wielu dzieci, z doświadczenia ci powiem, że z synem jest prościej tak mniej więcej do siódmego roku życia, potem z dziewczyną miałbyś wbrew pozorom łatwiej.
- Tak hipotetycznie mówiąc to nie wiem co lepsze; gwałt na córkę czy nastoletni syn mający dziecko. - zamyślił się na chwilę, a ja spojrzałam na niego niedowierzając, że on to mówi na poważnie. - No co? - dodał widząc moją minę. - I w tym i w tamtym przypadku masz kolejne dziecko do opieki, bo przecież nie zostawisz swojego syna bądź córki w potrzebie. - wzruszył ramionami.
- A to dobrze wiedzieć, że nie wyrzucisz swojego dziecka z domu, aby się samo zajmowało tym co spłodziło. - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Ajj Kropeczko, trzeba było od razu mówić, że chcesz mieć ze mną dzieci i sprawdzasz czy byłbym dobrym ojcem. - uśmiechnął się szeroko i przybliżył do mnie, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech.
- Oh tak, żebyś wiedział, że marzę o tym dniami i nocami. - powiedziałam ironicznie unosząc ręce do góry, na znak wyolbrzymienie moich słów.
- No dobrze, ale wracając do fryzur, to ja totalnie widzę siebie w takiej. - Adrien sięgnął po odrzucony w róg materaca magazyn i dumny ze swojego wyboru, wskazał na mężczyznę w mocno niebieskich włosach.
- Taa? - wymsknęło mi się. - To smerfastycznie i to dosłownie. - dodałam po chwili.
- Czy ty właśnie powiedziałaś koci żart? - ucieszył się.
- No widzisz, twoje towarzystwo źle na mnie wpływa, a tak w ogóle to wydaje mi się, że powinnam się już powoli zbierać, jest już dosyć późno, a gdy mój tata rano zobaczy, że nie ma mnie w moim pokoju, to może być nie za ciekawie. - skrzywiłam się na samą myśl, pogadanki z ojcem.- W porządku, ale zanim pójdziesz, to muszę ci coś jeszcze wyznać... - zaczął nie pewnie. - Bo ja już wiem kim jest Władca Ciem oraz gdzie się przez tyle lat ukrywał i czy ty... Czy ty jesteś gotowa na bitwę ostateczną?
CZYTASZ
𝐖𝐡𝐲 𝐈 𝐋𝐢𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞? ~ Miraculous ✔︎
Fanfic𝐖𝐡𝐲 𝐈 𝐋𝐢𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞? ~ Czyli krótka historia o tym co się wydarzy, gdy twój ojciec zmusi cię do miłości, o tym co gdyby Adrien poznał tożsamość Biedronki i o tym co będzie gdy Marinette wreszcie odwzajemni uczucie, którym darzy ją Czarn...