09 ~ Trzeba było od razu mówić, że chcesz mieć ze mną dzieci

903 58 57
                                    

Marinette

Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Moje życie od dawna nie sprawiało wrażenia tak uporządkowanego jak teraz. Ścisk w żołądku, oraz nieprzyjemne kołatanie serca w nieznany mi dotąd rytm, ustąpiły miejsca podekscytowaniu, a endorfiny wytwarzane w moim mózgu, całkowicie obeszły moje ciało. Chyba właśnie tak smakuje szczęście, czyż nie?

Leżałam teraz na starym materacu, który początkowo postawiony był pionowo, gdzieś w kącie strychu. Obok mnie leżał Adrien, który właśnie oparł swoją głowę o moje ramię i wpatrywał się we mnie swoimi ciekawskimi, zielonymi oczami, w których również dostrzegłam szczęście. Nadal nie mogę uwierzyć, że osoba, którą kiedyś kochałam i ta którą kocham obecnie, połączyła się w jedną.

- Nadal nie otrzymałem od ciebie żadnej odpowiedzi. - zaczął niespodziewanie.
- A zadawałeś jakieś pytanie? - droczyłam się, w rzeczy samej domyślałam się o co mu znowu może chodzić.
- Powiedziałem, że cię bardzo kocham a ty nic nie odpowiedziałaś. - posmutniał teatralnie i odwrócił swoją głowę w drugą stronę, na co natychmiast się roześmiałam.
- Ja ciebie też bardzo kocham, mój głupi dachowcu. - przekręciłam oczami i cmoknęłam go w policzek, co z racji położenia jego głowy, nie było najprostrze.
- Wybaczam ci. - odpowiedział łagodnie z uśmiechem niewiniątka na twarzy, jednak nie zdążył dodać nic więcej, bo na całym strychu rozległo się pukanie w sufit.

- Adrien wiem, że tam jesteś i że nie jesteś sam, mamy w domu monitoring i jeśli nie chcesz, aby twój ojciec zobaczył jak jakaś dziewczyna wchodzi od frontu do jego posiadłości w kusej sukience, to lepiej otwórz mi tą klapę. - z dołu dało się słyszeć lekko zniecierpliwiony głos Nathalie.

Blondyn rzucił mi tylko przepraszające spojrzenie i ruszył w stronę niewielkiej dziury w podłodze, której klapę pośpiesznie odblokował i pozwolił sekretarce swojego ojca zajrzeć do środka.

- Nie zajmę wam zbyt wiele czasu. - powiedziała, skanując mnie wzrokiem od góry do dołu, tak jakbym była w tym momencie najbardziej niepotrzebnym przedmiotem na Ziemi.
- Twój ojciec prosił, abym przekazała ci te katalogi najmodniejszych fryzur w nadchodzącym sezonie. Postanowił, że przed następnym pokazem udasz się do fryzjera, który zrobi porządek z tym twoim gniazdem na głowie. - popatrzyła na niego z ukosa, podając mu plik grubo sklejonych ze sobą kartek.
- Umm, dziękuję? - zmieszał się Adrien. Nie było mu raczej na rękę, ścinanie jego purrfekcyjnych, złotych loków, które dzień w dzień tak sumiennie pielęgnował.
- To ja już wam nie będę przeszkadzać. Bawcie się bezpiecznie. - Nathalie uniosła jedną brew do góry, a jej spojrzenie ponownie zatrzymało się na mnie, po czym dodała. - dzieci.

Adrien ponownie zamknął klapę i wrócił do mnie ze zmieszaniem wymalowanym na twarzy.
- No na co czekasz, pokaż mi te ostatnie krzyki mody. - zaczęłam się śmiać, niemal od razu wyrywając mu książkę z ręki.

- Ooo, te wyglądają nawet fajnie. - blondyn wskazał palcem na mężczyznę w ogolonych bokach głowy, którego górna część włosów pofarnowana była na zielono.

- No chyba cię głowa boli. - prychnęłam stukając się wskazującym palcem w czoło, dając mu jasno do zrozumienia, że prędzej by się zgolił na łyso niż w czymś takim chodził.

- No to może te. - tym razem palec chłopaka wskazywał na irokeza, z krwistoczerwonymi końcówkami.

- Ty to specjalnie robisz, aby mnie zdenerwować czy jak? - spytałam.

- Nie, no co ty. Do tego bym sobie jeszcze taki fajny tatuażyk na karku strzelił. - uśmiechnął się głupkowato.

- Na tyłku sobie zrób. - prychnęłam. - A i to najlepiej imię swojej byłej. - odwróciłam się do niego plecami. Teraz moja kolej na udawanie obrażonej.

- Przecież dobrze wiesz, że nie miałem byłe- chwila moment... Oj tak, wiesz jakbym z nią był to bym zrobił. Ani chwili bym się nie zawahał, miała takie piękne imię, moje ulubione z resztą. - rozmarzył się.

- Czekaj, że co byś zrobił?! - odwróciłam się natychmiast. - A jak miała na imię, jeśli można wiedzieć?

- A nie powiem, bo jeszcze ją wystalkujesz i jej coś zrobisz. - odparł dumnie.

- Nie, no to wcale nie tak, ja tylko... - zamyśliłam się chwilę. - Ja po prostu uważam, że nie istnieje coś takiego jak "piękne żeńskie imię" i chciałabym wiedzieć czym ty się tak zachwyciłeś. - wymyśliłam szybko.

- Jak to nie istnieje? Jest mnóstwo pięknych imion, w tym na przykład twoje. Wiadomo, że są też takie dosyć pospolite jak na przykład Veronica. Nie nazwałbym tak córki, której swoją drogą mam nadzieję, że nigdy nie będę miał. - rozluźnił się nieco i odrzucił trzymany magazyn gdzieś w bok, kładąc jednocześnie swoją głowę na brzuchu dziewczyny.

- Nie chcesz mieć dzieci? - posmutniałam trochę.
- Syna. - odparł krótko. - Nie wytrzymałbym psychicznie z wychowywaniem dziewczyny, to nie na moje nerwy. - spojrzał na mnie i widząc moją minę dodał od razu. - Oczywiście fajnie byłoby mieć i córkę i syna, albo i nawet dwóch synów, ale z pewnością nie dwie córki, to bym zwariował wtedy.

- Jako opiekunka wielu dzieci, z doświadczenia ci powiem, że z synem jest prościej tak mniej więcej do siódmego roku życia, potem z dziewczyną miałbyś wbrew pozorom łatwiej.

- Tak hipotetycznie mówiąc to nie wiem co lepsze; gwałt na córkę czy nastoletni syn mający dziecko. - zamyślił się na chwilę, a ja spojrzałam na niego niedowierzając, że on to mówi na poważnie. - No co? - dodał widząc moją minę. - I w tym i w tamtym przypadku masz kolejne dziecko do opieki, bo przecież nie zostawisz swojego syna bądź córki w potrzebie. - wzruszył ramionami.

- A to dobrze wiedzieć, że nie wyrzucisz swojego dziecka z domu, aby się samo zajmowało tym co spłodziło. - skrzyżowałam ręce na piersi.

- Ajj Kropeczko, trzeba było od razu mówić, że chcesz mieć ze mną dzieci i sprawdzasz czy byłbym dobrym ojcem. - uśmiechnął się szeroko i przybliżył do mnie, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech.

- Oh tak, żebyś wiedział, że marzę o tym dniami i nocami. - powiedziałam ironicznie unosząc ręce do góry, na znak wyolbrzymienie moich słów.

- No dobrze, ale wracając do fryzur, to ja totalnie widzę siebie w takiej. - Adrien sięgnął po odrzucony w róg materaca magazyn i dumny ze swojego wyboru, wskazał na mężczyznę w mocno niebieskich włosach.

- Taa? - wymsknęło mi się. - To smerfastycznie i to dosłownie. - dodałam po chwili.

- Czy ty właśnie powiedziałaś koci żart? - ucieszył się.
- No widzisz, twoje towarzystwo źle na mnie wpływa, a tak w ogóle to wydaje mi się, że powinnam się już powoli zbierać, jest już dosyć późno, a gdy mój tata rano zobaczy, że nie ma mnie w moim pokoju, to może być nie za ciekawie. - skrzywiłam się na samą myśl, pogadanki z ojcem.

- W porządku, ale zanim pójdziesz, to muszę ci coś jeszcze wyznać... - zaczął nie pewnie. - Bo ja już wiem kim jest Władca Ciem oraz gdzie się przez tyle lat ukrywał i czy ty... Czy ty jesteś gotowa na bitwę ostateczną?

𝐖𝐡𝐲 𝐈 𝐋𝐢𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞? ~ Miraculous ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz