4.

5 0 0
                                    

Tak jak instrukcje z maila mi kazały, stanęłam przy bocznych drzwiach jednego z hoteli niedaleko centrum. Lokalizacja zespołu w mieście była utajniona, żeby uniknąć zbiorowiska ludzi czyhających na chłopaków pod wszystkimi drzwiami i oknami, więc czułam się trochę jak zbyt natrętna fanka. Zanim zdążył mnie złapać któryś z ochroniarzy, za podejrzane kręcenie się, wyglądając przy okazji jak natręt, wejście się otworzyło i pojawił się w nim Yoongi. Włosy miał roztrzepane, ubrany był jak do spania a mi zabrakło tchu, tak jak gdy zobaczyłam go dzień wcześniej mimo że wtedy był ubrany dopasowany, elegancki garnitur.

- Wyglądasz, jakbyś była tajnym agentem amerykańskich służb ARMY - uśmiechnął się lekko złośliwie, na co tylko prychnęłam, odzyskując rezon. Fakt, nie przemyślałam mojego wieczornego wyjścia, nie przeanalizowałam dokładnie maila, którego wysłałam chłopakowi i nie spodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi od niego. Umalowałabym się przynajmniej, albo założyła ładniejszą bluzę.

- A może właśnie rozesłałam waszą lokalizację wszystkim mediom? - Uniosłam brew prowokująco.

- To i tak już za późno, żebym się martwił, nie uważasz? Chodźmy, póki nie muszę się nikomu tłumaczyć. - Ku mojemu zaskoczeniu, wyciągnął w moją stronę rękę, zachęcając do pójścia za nim, a ja bez wahania ją przyjęłam. Przez sekundę oboje patrzyliśmy na ten obrazek lekko zaskoczeni, ale zaraz pociągnął mnie w labirynt hotelowych korytarzy. Było po pierwszej w nocy, wszędzie wokół było cicho i pusto, a ja trzęsłam się ze zdenerwowania jak podekscytowana nastolatka. Bez żadnych problemów po drodze weszliśmy do jednego z pokoi i chłopak zamknął za nami drzwi, przekręcając zamek. Przez chwilę staliśmy naprzeciwko siebie w niezręcznej ciszy, zupełnie nie wiedząc jak się zachować, ani co powiedzieć.

- To głupie. - Yoongi wyrzucił z siebie, jakby na jednym wydechu i przewrócił oczami, ale zrobił krok w moją stronę, wyciągając ręce. Zupełnie jakby moje ciało myślało samodzielnie, odłączając decyzyjność mózgu, skróciłam dzielącą nas odległość i wtuliłam twarz w jego ramię. Tak jak kiedyś, mój policzek od razu odnalazł znane zgłębienie przy jego szyi i westchnęłam głęboko, czując się jakbym właśnie wróciła do domu. Tkwiliśmy tak przez jakąś chwilę przytuleni, chłonąc tę sytuację i w pewnym momencie dotarło do mnie jak nowe i utęsknione równocześnie było to doznanie.

- Przez te wszystkie lata wszystko tak bardzo się zmieniło, a ja w tym momencie czuję się jak tamta dziewczyna z Taegu - szepnęłam i poczułam jak jego ramiona wzmocniły uścisk wokół mnie, żeby za chwilę mnie puścić. 

- Doskonale to rozumiem - odparł, zakładając mi kosmyk włosów za ucho; gest który robił już niezliczoną ilość razy w naszym życiu. 

Pierwszy raz zrobił to dobrych parę lat temu, gdy siedzieliśmy w moim małym, wynajętym mieszkaniu w Seulu, próbując skupić się na pracy. Yoongi był wtedy tuż przed debiutem, ja pracowałam dla wytwórni za marne grosze, oszukując się że przynajmniej robiłam to co kochałam. Z perspektywy czasu, myślę że byliśmy wtedy, dzieciakami, mimo że szybko uczyliśmy się dorastać. Nasza znajomość zaczęła się jednak dużo wcześniej, bo mieszkaliśmy w tym samym mieście, często mijaliśmy się w szkołach, na ulicach czy różnych wydarzeniach wśród ludzi. Ale przyjaźń nawiązała się po przypadkowym spotkaniu w murach budynku wytwórni po moim wyjeździe z rodzinnego gniazda, okazało się że oboje niezależnie od siebie zaczęliśmy z nią współpracę, zupełnie jakby los chciał nam dać kolejną szansę. Łączyło nas podobne podejście do muzyki, mieliśmy podobne gusta, poczucie humoru, spojrzenie na świat, więc polubiliśmy nasze wspólne, często chaotyczne spędzanie czasu. Wiedzieliśmy jaki charakter nabrała ta znajomość z czasem, wiedzieliśmy, że pozwolenie na to żeby to ewoluowało skończyłoby się cierpieniem z obu stron, a mimo to pewnego dnia pozwoliliśmy temu zapłonąć. Nasze spotkania nabrały zupełnie innego odcienia, ale uwielbiałam je. Uwielbiałam Yoongiego, jego dotyk, każde słowo skierowane w moją stronę, każdy pocałunek, każdy gest. Nie mogliśmy się jednak oszukiwać całą wieczność, przyszedł czas, gdzie podjęliśmy decyzję. On skupił się na zespole, karierze, muzyce, a ja wyjechałam do ojca, do Stanów chcąc postawić wszystko na jedną kartę i spróbować kariery na własnych zasadach. Następne kilka lat milczenia i uników, doprowadziło nas właśnie do tego hotelu, do tego pokoju, do tej chwili, gdy dotykał mojego policzka a ja chciałam już tak trwać na zawsze.

Skinny Love | Suga Short StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz