Rozdział Drugi

118 10 0
                                    

Diana

Przeglądałam najróżniejsze sukienki, ale każda miała w sobie coś co mi nie pasowało. Jedna miała zbyt głęboki dekolt, inna była za krótka, kolejna była w kolorze, który zupełnie mi nie pasuje...

– Przepraszam – podeszłam do ekspedientki. – Czy jest ta sukienka w innym kolorze? Na przykład granatowym.

– Granatowej nie ma, ale jeśli dobrze pamiętam na zapleczu powinna być ciemnozielona, która będzie do pani pasować idealnie! – poszła na zaplecze po chwili wracając w sukienką. – zechne pani przymierzyć?

– Pewnie – Poszłam do przymierzalni i założyłam na siebie strój. Faktycznie nie wyglądałam źle. Zrobiłam sobie zdjęcie i wysłałam je do Alex i Cole'a podpisując "I jak?". Odpowiedź dostałam jedną. Od przyjaciółki. "Perfekcyjnie". Przebrałam się z powrotem w moje ubrania i poszłam do kasy to kupić.

Wpadłam jeszcze do fast fooda zamawiając trzy podwójne hamburgery z powiększonymi frytkami, a na deser shake'a waniliowego.

Alex

Wyszłam na pokład by zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie wiem czy nadaje się do tego wszystkiego. Chcę jak najlepiej, ale mój aktualny stan nie pomaga mi osiągnąć optymistycznego odczucia całej sytuacji.

—Zadręczasz się —głos zielonookiego blondyna, zabrzmiał blisko mojego ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Stanął ze mną ramię w ramię, obserwując jak ja piękną panoramę miasta, przy zachodzie słońca.

—Możliwe... —westchnęłam zrezygnowana. Kogo chce oszukać? Czyżby siebie? —Czuję się zbyt słaba. Wciąż boję się używać mocy, nie osiągnęłam pełni możliwości, potrafię zrobić komuś krzywdę moim głosem, dlatego koncerty i nagrywki są wstrzymane. —wyżaliłam się. Jestem totalną ofiarą. W internecie spływa na mnie fala niemiłych komentarzy, wręcz paskudnych, rządających abym odpuściła sobie to o co walczyłam tyle lat.  —Moi fani, boją się mnie... Z resztą ja sama się siebie boję —dodałam, odwracając wzrok w jego stronę.

—Strach to największy wróg każdego człowieka, dziwne byłoby gdybyś nie odczuwała potencjalnego niepokoju. Ta sytuacja jest dla was nowa. Jesteś silna Alex, sięgnęłaś gwiazd nie po to by spaść spowrotem na ziemię — odpowiedział nad wyraz spokojnym głosem, a jego twarz odwróciła się w moim kierunku. Byliśmy siebie bardzo blisko, jeszcze trochę a nasze usta złączą się w pocałunku. —Pomogę Ci, wszyscy Ci pomożemy, nigdy nie będziesz sama. —wypowiedział, po czym jego wzrok powędrował na moje lekko popękane usta. Zaczął się zbliżać, przymknęłam oczy chcąc poczuć przyjemny smak jego ust, lecz w pewnym momencie zamiast miękkich ust blondyna, moja buzia spotkała się ze smakiem drewna. Otworzyłam oczy zszokowana.

—Ups... Sorki myje tutaj przed kolacją, z resztą Sensei Wu szuka cię Lloyd — Kai stał tam z chytrym uśmiechem. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie, po czym odeszliśmy w swoje strony w popłochu.

Pan X | Trylogia Mocy - Tom II || Lego NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz