Rozdział Szósty

89 8 4
                                    

Diana

   Zgodnie z planem wyjechaliśmy od razu po kolacji. Rozłożyłam się na tylnym siedzeniu i pozwoliłam sobie przysnąc w akompaniamencie moich ulubionych kawałków metalowych.
   Kiedy dojechaliśmy przywitali nas Elżbieta z narzeczonym. Słowo daję, nie przypominam sobie bym ją kiedykolwiek widziała. Nawet nie wiem z której strony to podobne do siostry taty, a tym bardziej jej męża. Do głowy przyszły mi trzy opcje: genetyka się nad nią ulitowała, jej mama zdradziła swojego męża z jakimś blond modelem, albo Elżbieta jest adoptowana. Miałam szczerą nadzieję, że to trzecie, bo od razu widzę, że nie chciałabym mieć z nią nic wspólnego, nawet genów.
   Uroczystość miała się odbyć następnego dnia dlatego kuzyneczka pokazała nam pokoje, w których mieliśmy spać. Rzuciłam się na materac i wybrałam numer Cole'a.
   – Szlag, poczta głosowa – usłyszałam charakterystyczne piknięcie. – Cole, jeśli będziesz miał czas tak przed dwudziestą trzecią to oddzwoń. Wyobraź sobie, że cię przytulam. – wysłałam wiadomość i wypuściłam ciężko powietrze.
   – Masz chłopaka, Dianeczko? – W progu stała Elżbieta-oby-adoptowana. Znienawidziłam ją za to, że tak do mnie mówi.
   – Nie nazywaj mnie tak, okej?
   – Nie wiedziałam, że kogoś sobie znalazłaś.
   – To zabawne, że wie o tym cały świat tylko nie ty – powiedziałam mocno ironicznie.
   – Daj spokój – usiadła obok mnie. – Do niedawna nie wiedziałam, że jesteś piosenkarką.
   – Bo wcale to miasto nie jest oblepione plakatami z moim wizerunkiem kiedy zbliża się koncert.
   – Przyznam ci się do czegoś... – jej ton jakby spoważniał. – Mnie nie interesują gwiazdy na ziemi. Wiem tyle co podsłyszę od znajomych. Bardziej mnie fascynują gwiazdy, o tam wysoko na niebie – wskazała w stronę okna. – Moi przyjaciele zawsze mówili tylko o Alex, Jonnym i Samuelu.
   – Pomyliłaś imiona chłopaków, ale kontynuuj.
   – O tobie nie wspominali nic.
   – No tak... W końcu byłam cieniem – mruknęłam do siebie.
   – Mój narzeczony jest astronomem. Kocham go, bo pokazał mi ten magiczny świat bliżej. Rozumiesz mnie, prawda? – Gapiłam się w niebo za oknem.
   – Tak, rozumiem – wzięłam telefon i jeszcze raz wykręciłam numer Cole'a. – Diana, nawet jeśli widzimy się pierwszy raz w życiu cieszę się, że jesteśmy kuzynkami.
   Zaczęłam do niej nabierać szacunku. Źle ją oceniłam...

Pan X | Trylogia Mocy - Tom II || Lego NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz