Rozdział 11

197 14 7
                                    

Pnitra
Zaczęłam spędzać o wiele więcej czasu z czarnowłosą. I dopiero po wizycie u lekarza, który powiedział że już mogę mówić... Zorientowałam się że nie znam jej imienia. Postanowiłam zadzwonić do brata, bo z tego co mi mówiła, często ze sobą rozmawiali
- Halo? - odezwał się Trinit
- Hej brat, słuchaj pytanie
- Wal
- Jak ma na imię ta czarnowłosa dziewczyna z mojej klasy, z którą czasem rozmawiasz?
- Lilren - powiedział
- Ok, dzięki
- Muszę kończyć. Bye!
- Pa - powiedziałam i wyłączyłam się. Wchodząc do szkoły pomachałam do wszystkich, którzy machali do mnie i jak zwykle podeszłam do dziewczyny
- Hej Lilren - powiedziała
- Cześć... Możesz już mówić?
- Na szczęście - zaśmiałam się
- Twoi znajomi przyszli - szepnęła i uciekła. Nagle otoczyło mnie mnóstwo alph, które kiedyś poznałam. Wszyscy wypytywali o to jak się czuje, czy już mogę mówić, co z Lintwiniw... Próbowałam odejść i znaleźć dziewczynę, jednak nie udało mi się to...

Trinit
- Gwaloa! - krzyknąłem widząc chłopaka
- Hej maluchu - zaśmiał się i zmierzwił mi włosy. Rzeczywiście... W porównaniu do niego byłem krasnoludkiem.
- Nie mów tak do mnie! - udałem obrażonego i odwróciłem się
- No nie złość się na mnie... - powiedział i przytulił mnie od tyłu. Próbowałem wyrwać mu się, jednak był na tyle silny że nawet się nie ruszyłem.
- Puść! - krzyknąłem ze śmiechem
- Nie. - powiedział i cmoknął mnie w szyję
- Przestań - znów zacząłem się śmiać
- Nie. - powtórzył i znów szybko pocałował moją szyję. Nagle zaczął mnie łaskotać, na co wybuchnąłem śmiechem i zacząłem się wić, żeby mu uciec. Zamiast tego przewróciłem nas na ziemię.
- Co tu się dzieje?! - usłyszałem grzmiący głos dyrektora. Od razu uświadomiłem sobie jak to musiało wyglądać. Najpierw chłopak "pocałował" mnie w szyję, a teraz tarzamy się razem po boisku chichocząc.
- Nic... - powiedziałem szybko wstając i strzepując z siebie wszystkie brudy.
- To ty?! - podszedł do mnie i chwycił moją szczękę - Co tu robisz...? - zapytał ciszej
- Nic... Ja... Na prawdę... - próbowałem go uspokoić ale w jego oczach widziałem tylko furię, której nigdy wcześniej u niego nie widziałem.
- Kto to jest?! - wypluł te słowa patrząc na zmieszanego chłopaka
- Jestem Gwaloa - powiedział - Nowy uczeń...
- A ja jestem dyrektorem tej szkoły, więc jazda mi stąd - powiedział i pokazał kciukiem kierunek za sobą. Czarnoskóry popatrzył na mnie krótko, po czym ruszył do szkoły.
- Co ty z nim robiłeś?
- Przysięgam że nic. Na prawdę - powtórzyłem znowu
- Nie wierzę ci - powiedział dalej ściskając moją żuchwę
- Puść mnie... - w moich oczach pojawiły się łzy - Proszę... To boli...
- Nie. Najpierw wyjaśnisz mi co tu zaszło. - powiedział twardo
- Nic! Na prawdę! On nazwał mnie maluchem, bo jestem od niego niższy i w tedy ja obraziłem się na niego, ale mnie przytulił i zaczął łaskotać - szybko powiedziałem ściskając jego rękę.
- Pamiętaj że jesteś mój - powiedział głosem alphy. Zrobiło mi się przykro. Traktował mnie jako zabawkę do dymania, na dodatek nie pozwalał jej nikomu innemu dotykać.
- Jestem, cały twój... - powiedziałem płacząc. Nagle puścił mnie i tak po prostu odszedł. Schowałem twarz w dłoniach i rozpłakałem się na dobre. To wszystko bolało, po pierwsze rzucił się na mnie przez to że mam w końcu kogoś bliskiego, po drugie sprawił mi ból fizyczny i po trzecie potraktował mnie jak śmiecia, którego można czasami wyruchać.
- Trit...? - usłyszałem głos bliźniaka.
- Leo... - zapłakałem i przytuliłem się do niego
- Co się dzieje? - zapytał głaskając moje plecy.
- Ja nie wiem co mam robić... - załkałem.
Dopiero teraz, gdy miałem taki mętlik w głowie, zacząłem zastanawiać się czy może Gwaloa nie czuje czegoś do mnie... Albo co gorsza... Ja do niego...?

Who is real omega?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz