Beretta 92 FS Fusion Blue

27 1 0
                                    

Srećko Izetbegović walczył o niepodległą Bośnię w latach 90. Zanim przedawkował ecstasy zażywane na leczenie syndromu pourazowego, zdążył przekazać swoim siostrzeńcom parę mądrych rad z frontu.

- Kiedy na wojnie nie wiesz, co się dzieje, ale coś jest cholernie nie tak, Radu – tłumaczył wujek Srećko, podpalając sobie skręta z tytoniu i marihuany – pamiętaj, robisz pad w krzory i dupa nisko, dopóki nie upewnisz się, że przestali strzelać. Nie myśl za dużo, tylko dupa w krzory, zanim padnie pierwszy strzał. Bo jak łeb wystawisz, to w niego oberwiesz, jasne?

Ośmioletni Radu Calarasi nic z tego nie zrozumiał. Ale ten trzydziestoośmioletni wyczuł jakimś szóstym zmysłem, że oto właśnie przyszedł moment, by zrobić pad w krzory. Nastąpiło to w dniu, gdy ujrzał bezradność w pięknych oczach Serendi Ioali.

- Nie możemy wam wysłać wsparcia. Portal na stacji Izvor jest nieaktywny – powiedziała ponuro, gdy jak zwykle wieczorem zameldował, że nie ma wieści od Kyle'a Deathmastrona.

- Zdetonowali granat, skurwysyny. Czyli Kyle jest martwy lub unieszkodliwiony.

Szkoda, dodał w duchu. Polubiłem to dziwadło. Rzucił pełne współczucia spojrzenie na wojskowy płaszcz, wciąż przewieszony przez oparcie biurowego krzesła w mieszkaniu Radu. Dawno temu urządził sobie kącik do pracy i nawet postawił tam profesjonalne meble. Było to w czasach, gdy zaczynał karierę jako przewodniczący NGO Młody Bukareszt, ruchu miejskiego o ambicjach proekologicznych. Wtedy wydawało mu się, że będzie spędzać wiele godzin w domu pisząc projekty. Obecnie z laptopa korzystał raczej w łóżku, oglądając Netfliksa i Porntube.

- Kiedy to naprawicie?

- Co?

- No, portal.

- Ogłuchłeś, Radu? Metro Izvor z wyglądu niczym się nie różni, ale warstwa magiczna została rozniesiona po całym Bukareszcie. Nie dysponujemy techniką zdolną przywrócić portal do działania. Trwają poszukiwania nowego, ale jak pamiętasz być może ze szkolenia, liczne portale są bardzo rzadkie w danym wymiarze. Zwykle mówimy o jednym, może dwóch.

- Mogę jakoś pomóc?

- Niestety nie dysponujesz zmysłem umożliwiającym lokalizację niestabilności grawitacyjnych, które...

- Gdybyście mi wszczepili implant hormonalny, to bym mógł pomóc – zauważył kąśliwie Radu. Ręka jakoś sama mu podskoczyła do otwartej butelki wina Babadag i lunęła hojnie zawartością do szklanki. Serendi wyglądała na zmieszaną.

- Wiesz, że teraz...

- Teraz pozostaje mi siedzieć na tyłku i modlić się, że Czarne Jaskółki nie wiedzą o moim istnieniu – przerwał bezceremonialnie szefowej. – I nie skojarzą, że to ja przywiozłem do nich Deathmastrona, pokój jego duszy.

- Pokój co?

- Tak się u nas mówi. Cały twój intergalaktyczny wywiad nie może mi pomóc, Serendi. Trochę kiepsko jak na wizję wszechmocnej organizacji, którą przede mną roztaczałaś.

Twarz generał zgasła, co znaczyło, że zakończyła połączenie. Radu najpierw parsknął wzgardliwie, a potem wybuchnął głośnym, pijackim śmiechem. Po raz pierwszy nie przejmował się, czy magiczna pinda napisze na niego notatkę. Niestety, wolałby mieć takie zmartwienia.

Wepchnął palantir (był wielkości kuli bilardowej) do dolnej szuflady komody na dokumenty i dolał sobie dobrudżańskiego wina, aby powstrzymać narastające uczucie paniki. Zalany adrenaliną mózg sięgnął do pokładów odpowiedzialnych za walkę lub ucieczkę i wydobył nagle złote rady wujka Srećka. Przede wszystkim to pad w krzory, zanim zacznie się strzelanina, przypomniał sobie Radu. Nic nie robić. Żadnego kręcenia się koło prosektorium, żadnego poszukiwania innych agentów Wywiadu, żadnych podejrzanych ruchów. Na razie nikt o tobie nie wie. Nie zmieniaj tego, dopóki absolutnie nie musisz.

Czy Farmoz będzie się martwił Dynastią, skoro unieszkodliwił Deathmastrona? Raczej nie. Skupi się na tym, co miał robić. Ekstrakt z krwi Parvy Dyoli. To było to. Przecież nie produkuje go po to, aby stał na półce. Prędzej czy później w jakiś sposób z niego skorzysta. Lub zacznie rozprowadzać. A żeby użyć zgodnie z przeznaczeniem, aby światopodróżować, potrzebuje przejścia. To w końcu spowoduje jakieś wydarzenia, po których Radu zorientuje się, gdzie jest portal. Wystarczy zaczekać. Z głową nisko w krzakach, jak uczył wujek Srećko, kapitan brygady strzelców. Do tego czasu zaś...

Radu otworzył inną szufladę, gdzie trzymał klucz do metalowej szafki na broń. Wystarał się o pozwolenie jakiś czas temu, gdy został radnym. Od tego czasu lśniąca błękitna beretta 92 leżała praktycznie nieużywana, po krótkim okresie fascynacji nową zabawką. Strzelanie okazało się znacznie trudniejsze, niż pokazywano na filmach, a poza tym młody wegetarianin nie był pewien, czy zdołałby strzelić do jakiegokolwiek żywego stworzenia. Toteż szybko sobie odpuścił.

Teraz obudził smartfona i wyszukał godziny otwarcia najbliższej strzelnicy. 

Subiektywny przewodnik po wymiarach (cykl o multiversum #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz