3. Paryż

7 1 0
                                    

Sophie spakowana, pomagała spakować się Scorpius'owi. Chłopak miewał problemy z tą czynnością, nigdy nie wiedział co mu będzie potrzebne a co nie. W końcu po długich poszukiwaniach,w jego pokoju konkretnych przedmiotów,  znieśli walizki na dół. Zostały im jeszcze trzy godziny do powrotu mamy.
/ To co Sooophie,- zaczął rzucając się na łóżko.- kładź się. Pogadamy sobie.

Na oblicze dziewczyny wypełzły szkarłatne rumieńce. Spokojnie Sophie, przecież tu nie ma żadnych podstępów seksualnych ( o stosunkach, wie z książek i snów). Często tak leżymy. Czemu dzisiaj czuję się z tym tak źle. - karciła się dziewczyna w duchu.
Posłusznie położyła się koło brata, oddychając powoli i czując jak jej serce  przyspiesza do sześciu uderzeń na sekundę.
/ O czym rozmawiamy?- zapytała niepewnie.

Chłopak przekręcił się na bok, podpierając głowę  na łokciu i uśmięchnął się łobuzersko.
/ O nas.

W tym momencie, blondynka prawie zachłysnęła się powietrzem. Czy on ma na myśli...
/ Jak się czujesz z tym, że jedziemy do Paryża? - zapytał jakby od niechcenia, a ona odetchnęła z ulgą.
/ Dobrze, świetnie wręcz, być może poznam tam jakieś fajne osoby. Poza tym to piękne miejsce i ma piękną historię.
/ Rozumiem, że znasz historię, każdego państwa, miasta, budowli i czarodzieja? - zironizował. Wyraźnie coś go trapiło i Sophie to zauważyła.
/ W przeciwieństwie do ciebie, pobieram wiedzę na większą skalę niż tylko jedna, głupia gra zespołowa.
/ Quidditch Nie JEST GŁUPI! - wrzasnął ze złością. Wystarczyło, by doprowadzić siostrę do łez. Dziewczyna pobiegła do łazienki i zamknęła się w niej by płakać w samotności. Usłyszała tylko mamroczącego pod nosem Scorpius'a.
/ Super. Teraz będzie ryczeć. Nie ważne. Głupia.
A po chwili pukanie do drzwi łazienki.
/ Idź sobie, daj mi spokój.
/ Sophie, przepraszam. Poniosło mnie. Jestem dzisiaj dość nerwowy, ja naprawdę nie chciałem... Wybacz proszę. Wyjdź stąd. No chodź ... Proszę.

Blondynka otworzyła drzwi łazienki i spojrzała na brata zaszklonymi oczami. Po chwili już przytulała się do jego piersi. Czuła się bezpieczna i kochana, jak nigdy dotąd. Scorpius natomiast, czuł, że musi ją chronić, że chcę ją chronić, przed wszelkimi złem tego świata, przede wszystkim przed sobą...

/ Lecimy! - krzyknął tata, zabierając trzy walizki i wkładając je do bagażnika. Rodzice usiedli z przodu auta, a dzieci z tyłu. Droga trwała, możnaby pomyśleć, całe dni, a trwała tylko godzinę. Podczas podróży nikt z nikim nie rozmawiał, cisza trwała i przerywały ją tylko szum wiatru i warkot silnika. Zatrzymali się koło hotelu, do którego od razu się skierowali. W recepcji, dostali kluczyk do lokalu numer 123. Były tam trzy pokoje sypialne, kuchnia i łazienka. Każdy z pokoi był schludny i przytulny. Scorpius dostał pokój tuż obok pokoju siostry, a rodzice pokój na przeciwko. Nadeszła pora na rozpakowanie się. Każdy zajął się wyjmowaniem swoich rzeczy z walizki i układaniem na regały i do szaf. Po pół godzinie wszyscy byli gotowi, zjeść kolację, zeszli w tym celu do jadalni, piętro niżej. Rodzina zamówiła tosty francuskie i czekając na nie, rozpoczęli rozmowę. Gdy posiłek dotarł do ich stolika, byli zajęci jedzeniem, a po powrocie do lokalu, udali się do łóżek. Dzień nie należał, więc do tych rozmownych. Sophie, bardzo dziwnie się czuła, będąc sama w pokoju. Bała się, tak to dobre określenie. Nigdy nie należała do odważnych osób, więc szybko poddała się. Wzięła kołdrę oraz poduszkę i na paluszkach poszła do pokoju brata, który ku jej uldze jeszcze nie spał.
/ Mogę spać u ciebie?
Chłopak podniósł jedną brew i uśmiechnął się ironicznie.
/ Co, boisz się spać sama?
/ Eee... No, tak.
/ Kładź się.
Dziewczyna położyła poduszkę na podłodze koło łóżka brata, czemu ten przyglądał się rozbawiony.
/ Zwariowałaś dziewczyno?
/ Co?- zdziwiła się
/ Kładź się na łóżku, nie mamy pięciu lat, po co takie gierki.

No właśnie, nie mamy pięciu lat.- pomyślała ponuro dziewczyna, ale posłusznie położyła się koło brata, nakryła się kołdrą i bez wiedzy, przytuliła go. Gdy zdała sobie sprawę, nie odsunęła się, gdyż to by było gorsze od świadomego przytulenia Scorpius'a. Chociaż blondwłosa, nie mogła tego zauważyć, chłopak uśmiechnął się i zasnął z swoim skarbem w ramionach. Skarbem, którego nie sprzeda i nie wykorzysta. Skarbem, którego będzie bronił, do końca swoich dni.

Bliźnięta obudził tata, który był zdziwiony, że rodzeństwo nie skorzystało z osobnych pokoi. Właściwie myślał, że nie znoszą siebie nawzajem, jak widać jednak był w błędzie, co go bardzo ucieszyło. Dzieci, przebrały się w ubrania codzienne i poszły wraz z rodzicami na pożywny posiłek, poprzedzający wycieczkę po mieście. Śniadaniem tego dnia były słodkie bułeczki z masłem i cukrem. Po posiłku wyszli z hotelu i zaczęli zwiedzać okolice, były przepiękne. Zrobiły wrażenie nawet na Scorpius'ie, który poprosił siostrę, by opowiedziała mu historię tego miasta. Słuchał zafascynowany, co jeszcze bardziej cieszyło Sophie, która uwielbiała być przydatna, a przede wszystkim kiedy kogoś interesowała jej wiedza. Mijali piękne budowle i kolumny. Piękna moda i fryzury kobiet, jak i mężczyzn, nie pomijając, rzecz jasna francuskich dzieci, które biegały wesoło, rozmawiając na różne nie zrozumiałe, dla nich tematy. Nawet nie zauważyli kiedy minął dzień i musieli wracać do lokalu. W ten sposób mijały im dni i mijały noce. Posiłek, zwiedzanie, posiłek, sen i tak w kółko. Aż w końcu nadszedł dzień przerywający to koło, dzień wyjazdu. Wszyscy zajęci byli pakowaniem się do domu, spieszyli się, żeby mama zdążyła jeszcze na trening, na który mieli ją podrzucić po drodze. Chwile we Francji, to był piękny czas. Nawet Scorpius się czegoś nauczył przez ten czas. Każda chwila jednak kiedyś się kończy. Końca dobiegała i ta. Gdy każdy był już spakowany, tata chwycił walizki, a raczej uniósł za pomocą różdżki i włożył do bagażnika samochodu. Cała rodzina wsiadła i pojechała do domu. Po godzinie, mniej cichej niż poprzednio, aczkolwiek również niezbyt rozmownej, byli na miejscu. Dzieci oraz tata weszli do domu, zadowoleni. To był dobry tydzień, lecz fajnie wrócić do domu. Sophie jednak była zbyt zamyślona by się na czymś konkretnym skupić. Martwiło ją kilka spraw. Co jeśli trafią z Scorpius'em do innych domów w Hogwarcie? Raczej tak się stanie. Na pewno będą bardzo tęsknić za domem. Co jeżeli któreś z nich nie dostanie listu? Odpada, był sen. Co jeśli ona się w nim zakocha? Co?! Sophie weź się w garść. Co to za pomysły?- zbeształa się w duchu za takie niestosowne myśli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko nie mów nikomu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz