Druga Strona

28 2 1
                                    


W Hogwarcie już od dawna nie jest tak samo jak kiedyś, wiadomo czasy się zmieniają i przychodzą różne sytuacje, ale to co dzieje się po śmierci Dumbledora przekracza wszelkie granice. Nie tylko Hogwart, ale też cały świat czarodziei spowił mrok od momentu powrotu Voldemorta. Żyjemy w strachu z dnia na dzień. Staramy się skupić na nauce, ale jest ciężko gdy gdzieś w głowie obija Ci się myśl, że może właśnie w tej sekundzie czarne moce próbują przedostać się do zamku. Głównym celem czarnego pana jest Harry więc przyjaźń z nim jest dodatkowym ryzykiem, ale razem z Ronem i Hermioną nie zrezygnowaliśmy z niej, w przeciwieństwie do kilku osób. Draco wiele razy mówił mi, że zerwanie kontaktu z nim byłoby dla mnie bezpieczniejsze, ale ja nie chciałam tego słuchać. Rodzice Draco są śmierciożercami i już od jakiegoś czasu namawiają syna, aby wstąpił w ich szeregi. Robię wszystko żeby go powstrzymywać i na tą chwile udaje mi się, ale skąd mogę wiedzieć, czy się kiedyś nie złamie i nie pójdzie z rodziną? W końcu dla nich nazwisko i czysta krew jest wszystkim, chociaż od momentu gdy jesteśmy bliżej, Draco zaczął pokazywać swoją drugą stronę, którą na co dzień chowa za maską bezwzględnego człowieka.


Przez szparę między zasłonami wpadały promienie wiosennego słońca. Dokładnie było widać kurz, który latał w pokoju. Zza drzwi dobiegały szmery i rozmowy. Ja sama dopiero się budziłam i wierciłam z boku na bok. Przysnęłam jeszcze na kilka minut, ale potem poczułam, że moje łóżko się ugina pod czyimś ciężarem.

- Aurora... - ktoś chwycił mnie za nogę i lekko nią potrząsnął szepcząc.

- Mhm – niewzruszona odmruknęłam i spałam dalej.

- Aurora, wstawaj już. Jest późno.

Podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej i dostrzegłam kto mnie obudził. Klasycznie była to Hermiona, nasz ranny ptaszek. Była już ubrana, uczesana i gotowa do wyjścia, w przeciwieństwie do mnie, w rozciągniętej piżamie, włosami jak po uderzeniu piorunem i chyba ze śliną na policzku.

- No już. – Odpowiedziałam i sięgnęłam po szklankę z wodą.

Założyłam kapcie, które dostałam od Hermiony jako prezent na święta i zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy do łazienki.

Zawsze myślałam, że nie szykuje się długo, bo nawet mocno się nie maluje, ani też nie wybieram co ubrać bo mam do wyboru między szatą, a szatą, ale mina Hermiony mówiła chyba co innego.

- To co, idziemy? – Rzuciłam w stronę Hermiony.

- Chodźmy. – Wstała z dużego skórzanego fotela i wyszłyśmy na śniadanie.

Zabrałyśmy już ze sobą torby z książkami, bo z doświadczenia wiemy, że nie będzie czasu po nie wracać. W taki sposób już raz zarobiłyśmy kare u profesora Snape'a. Hermiona bardzo to przeżyła i była na mnie strasznie obrażona, ale przeszło jej po kilku dniach.

Przyszła pora na pierwszą lekcje, którą były eliksiry. Dostaliśmy zadanie, aby w parach przygotować jakiś, którego nazwy nie pamiętam. Harry i Ron szli już do stanowiska, a Hermiona rozmawiała z jakąś dziewczyną z Ravenclaw. Czyli klasycznie ja zostałam na lodzie.

- Masz już parę? – Podeszłam do Draco stojącego przy jednym ze stanowisk alchemicznych.

- Właściwie to nie, a ty?

- Jak widać. – Rozejrzałam się na około mnie i wzruszyłam ramionami. - To co? Robimy te miksturki razem? – Zaczęłam już siadać na taborecie, więc nie miał już co się sprzeciwiać.

- Jasne.

Oboje pochyliliśmy się nad książką, aby przeczytać recepturę.

- Tak się zastanawiałem. – Zaczął po chwili ciszy. – Może powinienem dołączyć do rodziny? W końcu jestem dla ciebie teraz takim samym zagrożeniem jak Potter. – Mówił to nie odrywając wzroku od receptury tych głupich eliksirów, jakby to co powiedział było czymś normalnym.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Draco Malfoy - One Shot'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz