#Cassidy#
Moje oczy oślepły z radości, gdy oglądałam dom przy plaży do którego nas przywieźli. Był zdecydowanie piękny i znajdował się na odosobnionym obszarze plaży, wolny od paparazi i turystów, o wiele przyjemniejszy niż mój dom w Los Angeles. Moje obcasy wydawały dźwięk uderzając o czystą biel płytek w ogromnej kuchni gdy podeszłam do dużego okna, które oświatlało jadalnię i było ramką dla plaży przed nami na której fale wciąż rozbijały się o gruby piasek.
Zdecydowanie wyglądałam jak ludzka wersja heart-eye[1] emoji w tym momencie.
Dom był perfekcyjny pod każdym względem, minus fakt, że będę w nim mieszkała z Calumem. On nawet się nie rozejrzał, jego głowa była pochylona w dół a on sam pisał coś na swojej komórce. ''Czy możesz pomóc Martinowi przynieść resztę pudeł?" warknęłam na niego, zmuszając go do spojrzenia w górę w speszony sposób.
''Nie. Nie będę pomagał przynosić naszych rzeczy, gdy nie chce tu mieszkać" jęknął Calum. ''Nie bądź
Taka impertynencka[2] Cass. Nie widzę, żebyś ty im pomagała"
''Cóż, aktualnie rozglądałam się i określam zakres miejsca" Obroniłam się i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, wyczuwając szyfonowy materiał mojego podkoszulka, ocierającego się o moje przedramiona.
''I nie nazywaj mnie Cass ani Cassie. Nie jesteśmy przyjaciółmi" .
Wyprostował się, usuwając skrzywienie kręgosłupa od opierania się o marmurowy blat znajdujący się w kuchni. Jego t-shirt opina jego bicepsy, gdy on się porusza i to była trochę dziwne widząc małego wychudzonego calu ma, którego kiedyś znałam napakowaną osobę. ''To nawyk" Stwierdził z irytacją, powodując moje wzdrygnięcie się na wspomnienia z naszej przeszłości które powróciły do mojego mózgu. ''I będziemy musieli spróbować być przyjaciółmi Cassidy. Nie mam zamiaru tylko sprzeczać się z tobą każdego dnia. Możemy przynajmniej sprawić że będzie to prostsze dla nas i zapomnieć co się stało i zacząć od początku".
Zaśmiałam się w protekcjonalny sposób, kręcąc szybko głową całkowicie odrzucając jego propozycję.
''Nie zacznę niczego od początku. W tym momencie jestem prawie pewna że nawet jeśli nawet rzeczywiście wziąłeś się za siebie i przeprosisz po czterech latach to nadal Ci nie przebaczę. Nie jesteśmy przyjaciółmi i nigdy nimi nie będziemy".
Umieścił swoją dłoń w jego ciemnych włosach, targając lekko poszarpane fragmenty, zanim opuścił ramie które powróciło do jego boku. ''Przesadzasz. Przynajmniej ja podejmuje wysiłek by zacząć od początku. Nie zamierzam żyć tu i mieć ciebie stale sprzeczającą się ze mną.''
'' Nie musimy kłócić się cały czas. Ty będziesz w swoim pokoju a ja będę w swoim. Zrobimy harmonogram by oddzielić czas posiłków więc nie będziemy musieli razem jadać. To naprawdę proste''. Zasugerowałam, czując rezygnacje w moim żołądku na wzmiankę o tym że musiałabym jadać obiad z Calumem.
''Jest tylko jedna sypialnia'' Calum powiedział śmiertelnie poważnie.
Moja twarz pobladła jak rozejrzałam się dookoła wąskiego korytarza i dotarło do mnie że on ma rację. Musiałam być w błędzie myśląc, że zamknięte drzwi są innym pokojem. ''W porządku. No to ja będę spała na kanapie".
CZYTASZ
Roommates II Calum Hood Tłumaczenie PL
Fanfiction"Miejmy nadzieję że bycie współlokatorami, naprawi wasze problemy" To jest tylko tłumaczenie opowiadania. Mam zgodę na tłumacznie. Autorką jest "sugarplumluke". Wszelkie prawa związane z tą historią należą do niej. Opowiadanie tłumaczone przez @Ka...