Miesiąc wcześniej
- Kenma, obudź się.
Nastolatek podniósł z trudem głowę, zamglonymi ze zmęczenia oczami szukając źródła głosu. Daleko szukać nie musiał, bo kiedy jego wzrok w końcu się wyostrzył, zobaczył brązowe oczy i ogniście rude włosy praktycznie centymetry przed swoją twarzą. Kenma zamrugał wolno.
- Shoyo.
Na dźwięk swojego imienia, Hinata uśmiechnął się szeroko, tak, jak tylko on potrafił. Często jego zachowanie i sposób bycia wprawiało Kozume w taki nastrój, że czuł się przy swoim koledze nieswój w swoim własnym ciele. Chodziło głównie o niezręczność i niepewność, jaka go w danym momencie ogarniała. Byli z Shoyo swoimi skrajnymi przeciwieństwami, i często zastanawiał się, co takiego drugi nastolatek w nim zobaczył, że przyjaźnił się z nim od pierwszej klasy liceum. Na jego miejscu, Kozume sam siebie już dawno by porzucił po pierwszej rozmowie.
Najwidoczniej musiał zobaczyć w nim coś, czego sam nie potrafił w sobie dostrzec. Nigdy jednak o to się go nie zapytał, bojąc się, że za swoją zbytnią szczerość przypłaci stratą jedynego znajomego w szkole.
- Keeennnmmmaaaa! Wołam cię i wołam, a ty znowu mnie nie słuchasz! – Shoyo oparł dłonie o blat stolika, unosząc się na nich, zaczynając podskakiwać w miejscu. Kenma westchnął. Doprawdy, przyjaźń z ekstrawertykiem takim jak Hinata doprowadzała go czasem do bólu głowy.
- O co chodzi? – spytał, przeciągając dłonią po twarzy, by choć trochę pozbyć się widocznego na niej zmęczenia. Nic to nie pomogło. Rozejrzał się w końcu wokół siebie, chcąc przypomnieć sobie, gdzie przyszedł, zanim urwał mu się film.
Biblioteka. Mieli powtórzyć materiał do egzaminów.
Spojrzał najbardziej jak tylko umiał wymownie na Hinatę, który w końcu przestał skakać jak mały piesek, a stanął w miejscu, obracając głowę na lewę ramię, niemo pytając ,,Co złego zrobiłem tym razem?'' Kenma to zignorował. Splótł ponownie ramiona ze sobą, układając je wraz z głową na blacie.
- Pouczyłeś się chociaż? – spytał, choć nie był pewien czy cokolwiek dotarło do uszu drugiego chłopaka przez cichy głos Kenmy, który i tak był stłumiony przez rękaw grubego swetra.
Usłyszał szuranie krzesła, a później jego ponowne przysunięcie do stolika. Uniósł jedną powiekę. Hinata podpierał głowę lewą dłonią, mając bardzo nachmurzoną minę, jakby pragnął znaleźć się wszędzie, tylko nie tu.
- Nie. Za głośno chrapałeś.
Kenma zamknął całkowicie oczy.
- Dobra! – Shoyo wyrzucił ręce w powietrze, robiąc znów niepotrzebne wokół siebie tylko zamieszanie i hałas. Kenma zastanowił się, dlaczego jeszcze nikt nie upomniał jego kolegi. – Liczyłem na to że pomożesz mi ze ścisłymi. I angielskim. I japońskim. I...
Kenma policzył w myślach do trzech. Wyjątkowo bardziej niż zwykle nie miał siły na użeranie się z niską inteligencją przyjaciela. Znowu źle spał w nocy, i nie zanosiło się, by miało się to poprawić w najbliższym czasie.
- Dlaczego traktujesz mnie jak osobistego korepetytora, co? Sam muszę się pouczyć.
Hinata nie mógł darować sobie kpiącego uśmiechu, który pojawił się na jego wargach.
- Wypowiedziałeś całe dwa pełne zdania, brawo Kenma.
- Nie znoszę cię.
Jego uśmiech zmienił się na rozbawiony, taki, jaki często zresztą u niego gościł. Kenma lekko również uniósł kąciki ust. Czasem naprawdę lubił Hinatę, i nie potrafił się na niego długo gniewać, nieważne, jak bardzo ten był w stosunku do niego irytujący i tłamszący. Biorąc to wszystko pod uwagę, mimo wszystko czuł się dobrze w jego towarzystwie.

CZYTASZ
What if I say | kuroken
FanfictionAktualnie historia jest porzucona do momentu aż nie napiszę jej od samego początku :// Wiem, że to trudne dla ciebie Że wiele rzeczy nagle cię przytłoczyło Byłeś długo sam wśród wielu Zamilkłeś bo tak było łatwiej Twoje blade usta Podkrążone wiecz...