-Lily Collins.
-Tak panie profesorze ?- uśmiechnełam się do mężczyzny po sześćdziesiątce.
- Oprowadz Harrego dzisiaj po szkole. Jest nowym uczniem i z tego co wiem również jak ty zajmuje się pisaniem oraz muzyką więc może szybciej do niego dotrzesz niż ja stary chłop od zajęć sztuki rysowania. - dokończył zabawnie wymachując rękoma.
- Oczywiście. Możemy iść ?- zapytałam spoglądając uważnie na chłopaka. Wyglądał trochę na zdegustowanego wypowiedzią nauczyciela.
- Myślę że nie będzie takiej potrzeby, Zayn obiecał mnie oprowadzić. - powiedział lekko zdenerwowany do mężczyzny.
- A ja myślę że jako wychowawca powinienem zadbać o lepsze towarzystwo dla nowego ucznia niż sam Zayn Malik.
- Myślę że Zayn nie będzie miał nic przeciwko jak wam potowarzyszę. - zachichotałam lekko spoglądając na lekko spóźnionego mulata, który jak gdyby nigdy nic pocałował mnie w policzek. - Choćmy bo jeszcze Alison powie że ją ze mną zdradzasz - zaśmiałam się po cichu do Zayna. Mulat obdarzył mnie takim samym cudowny uśmiechem.
-Ykh, nie chcę wam przeszkadzać w tych miłosnych pogaduszkach ale chciałbym zjeść lunch. - mówiąc to zielonooki nawet raz nie spojrzał w moją stronę.
- Stary zluzuj trochę. Ja mam już dziewczynę. - zaśmiał się znów mulat- A ona...- wskazał na mnie - to jej siostra. No bez przesady wiem że wyglądam na niegrzecznego ale żeby trójkącik z siostrami? - puścił do mnie oczko.
- Z resztą ja nie lubię związków. - dodałam - A Zayn całkowicie nie mieści się w moim upodobaniu mężczyzny. JA wolę starszych. - uśmiechnełam się.
- Do prawdy ? - usłyszałam za sobą cichy, zachrypnięt szept.
- A co masz może więcej lat niż my? - zachichotałam
- Dwa lata nie zdałem. - uśmiechnął się zadziornie co równie szybko odwzajemniłam. - czyli w sumie ja mieszczę się w twoich upodobaniach?
- EEEE zwolnij kolego. Ledwo poznałeś moją szwagierkę a już ślinisz się jak wściekły pies. - zaśmiał się Zayn ratując mnie od odpowiedzi. Dobrze wie że w relacjach damsko męskich to moja siostra jest tą lepszą , ja natomiast nadrabiam inteligencją. - Patrz - trącił mnie lekko wskazując na Alison i Lydię.- Teraz albo nigdy.- szepnął na dokładkę, dobrze wiedząc że Lydia zaraz otoczy Harrego wielkim wiankiem komplementów i dodatkowo swoją seksowną figurą.
- Wiesz co Harry, w sumie robię z Alison w ten weekend imprezę może wpadniesz? - przez całą wypowiedz zdenerwowana skubałam swoją idealną cere na ręku.
- Korzystaj stary bo lepszych imprez w tym mieście nie ma. - poklepał go Zayn- w dodatku poznasz moich kolegów, może kilka koleżanek.
- Zobaczę czy znajde czas. - znów ukazał szereg białych zębów. - To tam siadamy.- wskazał na nasz stolik, gdzie już uwydatniała swoje wdzięki super słodka Lydia. To nie jest tak że nie lubię jej, po prostu to jak zachowuje się przy niektórych gościach przechodzi ludzkie pojęcie. Z wielką niechęcią podeszłam do naszego stolika i zaczełam lunch.
To moje pierwsze opowiadanie tutaj, więc od razu mówię że pisałam ten rozdział chyba z 10 razy i żaden mnie wystraczająco nie satysfakcjonował. Dlatego przydałaby mi się wasza opinia :)

CZYTASZ
Love ME Harder |h.s|
Fanfiction-Lily Collins? -Tak, panie profesorze? - uśmiechnęłam się do mężczyzny po sześćdziesiątce. - Oprowadzisz Harrego dzisiaj po szkole. Oboje jesteście duszami artystycznymi dlatego powinniście się dogadać. - uśmiechnął się do mnie nauczyciel od sztuki...