Rozdział 2

479 24 1
                                    

odkąd żyje nie miałąm dłuższej przerwy na lunch. Przez cały czas obserwowałam jak Lydia owija sobie wokół malutkiego paluszka kolejną zdobycz. To nie tak że mi to przeszkadza, poprostu jej nie rozumiem, jest inteligentna, ładna i przede wszystkim nie najuboższa. Mogłaby mieć karzdego chłopaka niezależnie czy byłby hetero czy homo, każdy facet się nią interesował a ona owijała sobie ich wszystkich na paluszku i pomalutku sączyła z nich życie niczym krwioplica. 

-Lily? Lily?- słyszę coraz częstsze wołanie mojej siostry. - Co jest? Jesteś jakaś nieobecna, to przez tego nowego ?

- Nie, poprostu zastanawiam się czy ta domówka to najlepszy pomysł. w przysłym tygoniu mam sporo testów do których muszę się przygotować . - powiedziaąłam trochę niezgodnie z prawdą, myślami byłam trochę przy imprezie, ale moje myśli były głównie utkwione w tym ile zajmnie Lydii zaciągnięcie Harrego na górę. 

- Taaa, twoja więcznie smęcoca nauka. Powinnaś się trochę zabawić. Popatrz na Lydię ta to dopiero korzysta z życia. Myślisz że tego HArrego też omoci? - zaśmiała się. Obie przyjaźniłyśmy się z Lydią i jasno przedstawiłyśmy jej niedawno sprawę że nioe podoba nam się iż prawie co dzień lub co tydzień ma innego. Zaczełyśmy nawet opstawiać czy do końca trzeciej klasy nie zbraknie jej chłopaków do zaplątania w te swoje niewiarygodne macki.

- Znając życie to już wylądowaliby w kantorku woźnego gdyby tylko on wiedział gdzie to jest.- powiedziałąm do  niej szeptem, a ona niewyobrażalnie głośno parskneła śmiechem. 

- Jeju od kiedy z ciebie jest taka żartownisia . Zayn żałuj że tego przed chwilą nie słyszałeś trzeba było to nagrać- zaśmiałą się moja siostra. Lydia patrzyłą na mnie swoim tempym wzrokiem. Och wybacz słońce że przeszkodziłąm ci w tym podrywie. yhhh czasem zastanawiam się dlaczego nie zjem tego lunchu gdzie indziej. 

- Harry włąśnie mi mówił że musi zcierpieć twoje towarzystwo przy oprawadzaniu po szkole. Też mogę się przyłączyć pokaże mu to co powinien zobaczyć na pewno. - uśmiechnełą się do niego lekko kokieternie . 

- czyli swoją pupcie- szepnął do nas Zayn, na co obie próbowałyśmy zdłąwić swój śmiech. 

- Słyszałam to Malik, może pochwalisz się Lily co robiłeś z Alison w aucie po imprezie w sobotę co ?- uśmiechneła się do niego złowrogo. NAtychmiast spojrzałąm na tyc dwoje, Alison właśnie dławiłą się kawałkiem kanapki a Zayn patrzył na rudowłosą jakby miałą skonać od jego spojrzenia. 

- Lily to nie to co myślisz. Dobrze wiesz że nie naciskałbym na twoją siostrę. - Malik zaczął szeptać. - My tylko się całowaliśmy. 

- To dziwne mieliście przy tym ruchy nie mówiąc że z daleka można było zobaczyć że ma kieckę podwi..

- Zamknij japę Lydia- wydarłam się na nią .- A z Wami nie zamierzam rozmawiać - odpunełam krzesło- Harry Zayn sam cie oprowadzi skoro tak bardzo bym wam zawadzała. - odeszłam od stolika nie zważając na lekko słyszalny szloch mojej siostry. 

ZŁAMAŁA NASZ SIOSTRZANY KODEKS. 

Cóż nasze życie nie było wysłane różami. Moja mama zaszłą mną w ciążę gdy miałą zaledwie 15 lat, musiała zrezygnowac z wielu prioritetów, dlatego obiecałyśmy sobie z Ali że my nie popełnimy takiego błędu no chyba że już na studiach,  nie w liceum . 

- Sądzę że powinnaś im odpuścić. No bo kto w końcu nie stracił dziewictwa w liceum - zaśmiał się kędzierzawy. Jak on wogule się tu koło mnie znalazł. 

- Ja- odpowiedziałąm automatycznie. 

- Co ty? - zapytał lekko wysnuty z kontekstu. Jego wzrok wręcz przenikał mnie z ciekawości. 

- Ja nie stracę dziewictwa w liceum. - odpowiedziałam bez ogrudek. Chłopak popatrzył na mnie lekko uśmiechnięty. 

- Skąd to wiesz? Może natrafisz na tego jedynego i co mu wtedy powiesz. Sorry nie mogę bo jesteśmy w liceum ? - chłopak zaczął wyśmiewać moje postanowienie- swoją drogą nie wiedziałem że tu tak dużo się dzieje. To mój pierwszy dzień a byłem świadkiem kłutni o dziewictwo i prawie morderstwo wzrokiem. 

- Możesz odpuścić nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - podeszłam do mojej szafki , przy okazji otwierania jej załoniłam twarz chłopaka. 

- Ymm impreza nadal aktualna? - zaśmiał się co jeszcze gorzej mnie wkurzyło.

- Dla ciebie już nie. Weź odpuść dobra. - wkurzona zamknełam szafkę i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Miałam świadomość że właściciel tych szmaragdowych oczu idzie za mną.- Radzę ci za mną nie iść chyba że koniecznie chcesz spędzić dzień w kozie za wejście do damskiej szatni. 

- Kiedy będziesz mogła mnie  oprowadzić po szkole jak nie na wf- jego irytujące niby zabawne teksty zaczynają mi naprawdę działać na nerwy. 

Tak sobie mów, przecież wszystko robisz na przekór by nie domyślił się że ci się podoba- odedzwała się moja podświadomość. 

- Raczej spasuje niech Lydia i Zayn cię oprowadzą, ja lubię te zajęcia. - powiedziałam znim weszłam do pomieszczenia. Całe szczeście  że teraz jest wf będę mogła się wyrzyć. 

- Kachane przebieramy się i za pięć minut widze was przy bieżni dziś robimy zaliczenie na bieg przełajowy z chłopcami. - krzykneła nasza trenerka- możecie zabrać te wasze sprzety głośno grające- dopowiedziała jeszcze. To będzie fantastyczna lekcja. 

Kochani rozdział 2 też jest dość krótki ale spokojnie dopiero się rozkręcam --------> 

Jestem mile zaskoczona waszymi komentarzami i dziękuję za to :*

Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia, bądź też propozycje czy takie tam walcie śmiało w komentarzach chętnie jak coś może się dostosuje < tak jak np do pogrubionej czcionki :)> 

A i co sądzicie o całym incydencie w stołówce? LIly zrobi tą imprezę czy też nie? Czy Harry zostanie zaproszony jeśli impreza się odbędzie ? Oziębią się jej stosunki do siostry czy też nie ? 

Piszcie:) Kolejny rozdział powinie pojawić się szybciej niż ten obiecuję 

Rodział niestety nie został sprawdzony z pisownią, tak więc przepraszam za jakiekolwiek błędy :*

xoxo

Love ME Harder |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz