Obudziły mnie rano promienie słońca, które dostawały się do okna.Przyciągając swoje ciało, na mojej twarzy widniał uśmiech. To był dzień kiedy pierwszy raz w życiu byłam szczęśliwa. Wstałam na nogi, wzięłam szlafrok z Victorii Secret który leżał powieszony na wieszaku obok mojego łóżka i zeszłam schodkami na dół. Na ścianie widniał zegar który pokazywał 7:00. Przy barku obok kuchni widniał laptop, telefon i teczka. Podeszłam do tego a na urządzeniach była mała karteczkę.
" To dla ciebie. Niech się sprawuje"
oczywiście iPhone 8 i laptop z jabłuszkiem. Otworzyłam teczkę, a tam był akt notarialny apartament w którym się znajdowałam. Był przepisany na mnie. Byłam jego właścicielką. Nie wiedziałam czy się zdenerwować czy co. Odblokowałam swój nowy telefon i weszłam w kontakty zobaczyć czy jest zapisane tam jakiś numer. Było to co szukałam- Mateo. Weszłam w wiadomości i napisałam mu:
" Dziękuję to naprawdę miłe, ale mogłam dostać coś mniejszego na start"- i wysłałam.
Wyjrzałem przez wielkie szyby mojego -MOJEGO- apartamentowca i zauważłam że widać z nich moją szkołę, która była może niecały kilometr stąd. Poszłam więc do szafy. Ubrałam zwykłe czarne spodnie bez żadnych dziur, białe Air Force i szary luźny sweter. Wzięłam również torebkę z Louis Vuitton i spakowałam do niej dwa zeszyty i długopis, bo nawet nie miałam książek. Z lodówki wyciągnęłam sobie jogurt, zjadłam go szybko i uciekłam do szkoły. Przez całą drogę podskakiwała wręcz. Wchodząc na parking szkolny oczywiście stała ekipa: Jane, hardin, Scott, Molly i Trevor. Ku mojemu zaskoczeniu Jane podeszła do mnie i była naprawdę przestraszona
- Jezu Laura co się stało?- zapytała się, a wręczy drżała.
- Ale o co w ogóle chodzi? -naprawdę nie wiedziałam o co chodzi.
-Wiem o tym filmiku co Hardin nagrał. Ja mu kazałam- przyznała mi się.
-Domyśliłam się- odpowiedziałam chamsko, spuszczając z niej wzrok.
-Ale Hardin go nie wrzucił do neta. Jakiś facet mu zagroził. Był wysoki, umięśniony. Ciemne włosy i niezwykle przystojny. Groził mu bronią- mówiła trzęsąc się- W dzień kiedy ostatni raz cię widziałam, był u nas pod szkołą- byłam pewna o kim mówi. Martwię się o Ciebie. Macie coś ze sobą wspólnego?
-Nie, nie znam go nawet- skłamałam.
-Laura, a skąd ty masz taką drogą torebkę? I buty?- zapytała podejrzanie.
-Kupiłam sobie z moich oszczędności- mówiłam coraz bardziej podenerwowana.
Na moje szczęście zadzwonił dzwonek. Gdy go tylko usłyszałam to od razu ruszyłam w stronę drzwi od szkoły. Miałam dosyć tej rozmowy. Jane złapała mnie jeszcze za rękę mówiąc.
- Możemy po szkole spotkać się u ciebie, wszystko wyjaśnić?_ zapytała z troską w głosie czego w ogóle bym się nie spodziewała.
- Okej...-powiedziałam to nie zastanawiając się nad tym,a później sobie przypomniałam że przecież nie mam już mojego starego domu, tylko wielki apartament który został przepisany mi, bez żadnej wiedzy. Przewróciłam oczami na myśl o mojej głupocie i poszłam już do szkoły. Pierwszą lekcję miałam biologię. Uwielbiałam ten przedmiot. Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem tak jak zawsze i przysiadła się do mnie Jane. Uśmiechnęła się. Naprawdę nic gorszego teraz nie mogło być? Powiedziałam to w swoim umyśle i sztucznie odwzajemniłam jej uśmiech. Biologia minęła nam szybko. Później był angielski, dwie matematyki i godzina wychowawcza. Szkoła mi dzisiaj naprawdę szybko zeszła. Zadzwonił ostatni dzwonek, który zapowiadał już koniec dzisiejszego dnia szkoły. Wstałam z krzeszła , a do torebki zapakowałam zeszyty i długopisy i wyszłam przed szkołę. Miałam się już kierować w stronę mojego mieszkania, ale przypomniałam sobie że Jane ma tam przyjść. Wyjęłam telefon by zobaczyć czy nie dostałam żadnego sms-a od Mateo. Napisał: odwdzięczysz mi się jutro.
Zapomniałam totalnie że jutro jest jakieś spotkanie, na którym mam się z nim udać. Naprawdę nie chciałam tam iść. Podeszłam do Jane i zapytałam się:
- A może spotkamy się u ciebie i mogłabym przenocować?- próbowałam wybrnąć z sytuacji by Jane nie musiała widzieć miejsca w którym mieszkam. Nabrała by podjerzeń. A przy okazji Mateo nie będzie wiedział gdzie mnie szukać.
- Jasne, super pomysł. Zaraz podjedzie nasz uber.- mówiąc to była naprawdę szczęśliwa.
Czekając na ubera podeszła do nas cała ekipa Jane oprócz Hardina. Byli dla mnie naprawdę mili.
-Laura, nasz uber przyjechał- krzyyknęła Jane i ucałowała swoich "przyjaciół". Ja im tylko pomachałam na pożegnanie.
Wsiadłyśmy do ubera i ruszyliśy do domu Jane.
CZYTASZ
Mateo Castillo
Mystery / ThrillerZagubiona i zmiażdżona przez życie 16 latka, pragnie nowego życia. Ojciec alkoholik bijący i gwałcący,matka odeszła, a ona zostaje sama. Każdy dzień to walka o życie. Do czasu gdy pojawia się nieznany mężczyzna, który postanawia ją wykorzystać, lecz...