- Poszła byś ze mną na bal?- zamarłam.
Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. Przecież to był mój przyjaciel.. I czy tylko przyjaciel? Sama nie wiedziałam co do niego czuje, od zawsze był tylko przyjacielem, lecz chyba on mnie nie uważał za tylko przyjaciółkę. Ale przecież, nie mogłam się teraz zgodzić. Teraz miałam iść na bal z Draco. To jego wina, mógł mnie wcześniej zaprosić, a nie w ostatniej chwili zacząć o tym myśleć.-Cedrik, ja.. Raczej nie mogę.. - zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć chłopak z lekkim zdezorientowaniem przerwał mi.
-Co? Ale jak to? Dlaczego?!
-Daj mi powiedzieć.- szybko go uciszyłam- Ced ja nie mogę, z tobą iść.. Już mnie ktoś zaprosił.. a ja się zgodziłam.. - chłopak na moje słowa przewrócił oczami.
- Jak to cie ktoś zaprosił! Kto to?! - gdy już miałam mu powiedzieć, chłopak przerwał mi w połowie słowa ze zdenerwowaniem - A w sumie już nie ważne. - i odszedł.
Lekko zasmuciło mnie zachowanie chłopaka, myślałam, że będzie bardziej wyrozumiały i zrozumie to, że ktoś już mnie poprostu zaprosił. Nie sądziłam jednak, że będzie tym faktem aż tak wkurzony. W końcu mam prawo iść na bal z kim chce.
Nie mam pojęcia za kogo on się uważa by mną rządzić-Wszystko wpożądku? - za moimi plecami pojawiła się brązowowłosa dziewczyna. - Czemu Cedrik był tak wkurzony, pokłuciliście się?
-Nie, ni.. To znaczy może trochę..
-Jak to, o co? - dopytywała się, chodź zabardzo nie miałam ochoty opowiadać jej jednak coś we mnie pękło i zgodziłam się jej opowiedzieć.
-Bo.. Ktoś mnie zaprosił już a bal, a ja się zgodziłam i teraz Cedrik zadał mi to samo pytanie.. A ja.. Ja mu powiedziałam, że idę już z kimś - zaczełyśmy się kierować w stronę naszego dormitorium. - najwyraźniej trochę go to zdenerwowało,
-Ale przecież on nie będzie decydował z kim pójdziesz. To twoja i tylko twoja decyzja. - powiedziała zdecydowana.
-Też tak uważam, i trochę nie rozumiem dlaczego on uważa, że mogę iść tylko z nim, był tego taki.. Strasznie pewien, że się zgodzę.
-Tego już nie wiem, może powinnaś z nim na spokojnie o tym pogadać i mu to wyjaśni, bez nerwów?
-Też tak myślę, ale narazie dam sobie spokój nie chcę teraz zaprzątać sobie tym głowy..
***
Wraz z Katie i Angeliną wyszłyśmy jako ostatnie z lekcji eliksirów. Po opuszczeniu sali cały karytarz lochów był już pusty. Najwyraźniej już wszyscy są w Wielkiej Sali. Chyba tym razem spóźnimy się na obiad. Ale trudno.
Lekko przyśpieszyłyśmy kroku, nie przestając przy tym intensywnie rozmawiać na wszelkie tematy.-Chyba pierwszy raz w tym tygodniu Snape nie wziął cię do odpowiedzi. - z lekkim podziwem zaśmiała się Katie.
-Aż sama jestem pod wrażeniem. Auu. - dostałam czymś w głowę, a raczej we włosy.
Odwróciłam się by zobaczyć co to takiego. Na ziemi leżała mała pozwijana karteczki, lekko poniszczona, jakby wyrwana z notatnika i pognieciona.
Schyliłam się i podniosłam papierek i wraz z dziewczynami ruszyłyśmy na przód.
Odwinełam karteczkę i zobaczyłam na niej jakiś napis.
'Ale przecież nikogo tam nie było, kto to mógł zrobić?'
Po mojej głowie chodziło to pytanie.-Co to? - Angelina spojżała na kawałek kartki.
"Przyjdź na błonie niedaleko zakazanego lasu po kolacji"
-Nic, jakiś śmieć. - nie miałam pojęcia dlaczego ale skłamałam. W sumie nawet nie wiedziałam czy ta karteczki była kierowana dla mnie i czy ja mam tam iść. No ale jak to mówią, raz się żyję.
Przez chwilę przez głowę przeszła mi myśl, że to może Cedrik chce pogadać. Ale tym razem bardziej spokojnie w cztery oczy.
***
Zaraz po kolacji szybko wróciłam do dormitorium i wzięłam ciepły płasz.
-Gdzie idziesz? - za moimi plecami z nikąd zjawiła się Miona.
-Bosz! Nie strasz tak mnie! - złapałam się za klatkę piersiową lekko przestraszona.
-Nadal nie dostałam odpowiedzi.
-Idę się przejść. - powiedziałam bez zastanowienia.
-Już późno, śpiesz się, zaraz wszyscy mają wracać do swoich dormitoriów. Lepiej, żeby Filch cię nie złapał spacerującą po północy.
-Spokojnie, powinnam zaraz wrócić.
-To do później. - pomachałam dziewczynie i wyszłam z pokoju wspólnego kierując się na Błonie.
Wyszłam z zamku i skierowałam się w stronę kamieni. Było pełno różnych pościnanych gałęzi, wcześniej tego nie było, trochę dziwne..
Ustałam na jedną z niższych skał i rozjeżałam się dookoła.
'może już wrócił do siebie'
Pewnie miałam rację. Nigdzie nie było żadnej brązowej czupryny, ani żadnej sylwetki. Zero żywej duszy.
Zeskoczyłam z kamienia i miałam już iść lecz jednak moje szczęście musiało się odezwać.
Chcąc zrobić krok do przodu zachaczyłam stopą o jedną z gałęzi i poleciałam do przodu, lecz coś mnie zatrzało..
A raczej ktoś..-Ja wiem, że na mnie lecisz, ale że aż tak? - odrazu rozpoznałam ten ślizgoński ton głosu.
Co on tu robił. Przecież zaraz północ i wszyscy mają być w dormitoriach.
A co jeśli to on.. Nie Luci, nie.
Może porostu wyszedł na świeże powietrze.-Chciałbyś.- lekko się zaśmiałam i wyszłam z jego ramion.- Emm.. No to dobranoc. - skierowałam się w stronę zamku.
-A ty gdzie?
-Do dormitorium? Zaraz północ.
-I co z tego, przecież mieliśmy się spotkać tu po kolacji, prawda?- Więc jednak to był on.. Ale.. Ale po co?
-Ty napisałeś tą karteczkę prawda?
-Tak, ja we własnej osobie. - lekko się uśmiechnął.
-To po co chciałeś się tu spotkać, przecież jak zaraz nie wrócimy do dormitorów to Filch nas zabije!
-Czasem za dużo gadasz wiesz? - lekko się zaśmiał na co ja przewróciła oczmi.- Chciałem trochę pospacerować i pogadać o balu, wkońcu to już niedługo. - gdy tylko skończył mówić poczułam coś zimnego na swoim czubku nosa.
Spojżałam w górę i zobaczyłam pojedyńcze płateczki śniegu, powoli spadające na ziemię.
-O wow- Spojżałam się wokół siebie, odrazu cała aura otaczającą to miejsce zrobiła się taka.. magiczna? I to bardziej niż zawsze.***
-Chyba czas już wracać? - spijżałam na rozgwieżdżone niebo.
-Serio, chcesz, tak szybko?
-W sumie nie chce, fajnie tu i z tobą jest nawet miło.- powoli moje policzki nabierały różowego koloru.
-O wow, komplement od ciebie, tego się nie spodziewałem. - oboje się zaśmieliśmy.
-Ale chyba musimy już wracać, późno jest, a jutro mamy lekcje. Poza tym i tak Filch jak teraz nas zobaczy to po nas.
-Ehh no dobra.
Wróciliśmy do środka cali zaśnieżeni. Otrzepaliśmy się i blondyn doprowadził mnie pod sam ostatni schodek.
-Do zobaczenia jutro i dobranoc.- platynowowłosy lekko się uśmiechnął, i odwrócił na palcach schodząc na dół.
-Dobranoc..- odpowiedziałam szeptem.
---------------------------------------------------------
Hejka, jak wam się podobał rozdział?
I tak _olivier_ wiem zabijesz mnie za to
Ale jak to mówią na coś trzeba umrzeć.
Życzę miłej nocki/dnia bayo❤️
I gwiazdkujcie jak się wam podoba⭐🔥