AuroraPoranne promienie słońca ogrzewają przyjemnie moje nagie ciało. Otwieram zaspane oczy, przeciągając się, gdy moja dłoń dotyka miejsca, w którym powinien leżeć Brayden, natrafia jedynie na pustą, zimną pościel. Przekręcam głowę, a mój wzrok rejestruje kwiat leżący na jego poduszce. Podnosząc się do siadu, sięgam po roślinę, do której przyczepiona jest biała karteczka.
„Dzień dobry Aniołku.
Musiałem pojechać na spotkanie z klientem.
Wrócę późnym wieczorem, ale mam nadzieje, że poczekasz na mój powrót,
żebym mógł przywitać się z tobą, jak należy.
Bądź grzeczna.
B. „Nienawidzę siebie za to, że nie mogę powstrzymać uśmiechu, który wkrada się na moją twarz. Przyglądam się róży, którą mi podarował. Jest naprawdę piękna. U nasady jej płatki są krwisto czerwone, przechodzą w biel, a na samych obrzeżach delikatnie zaróżowione. W mojej głowie pojawia się obraz jednego z tatuażu Braydena, który jako jedyny jest w kolorze i jest to identyczna róża umieszczona na jego bicepsie.
Zwlekam się z łóżka, kierując się prosto pod prysznic. Gdy letnia woda spływa po moim ciele, wspomnienia wczorajszego dnia zalewają moją głowę. Czuje na skórze dotyk jego dużych nieco szorstkich dłoni, ciepło jego ciała pachnące cytrusami i piżmem, gorący oddech owiewający moją twarz, otumaniające umysł pocałunki, zwinny język ocierający się zmysłowo o mój własny. Na samo wspomnienie połączenia naszych ciał w jedność moja cipka pulsuje, chcąc więcej. W moich uszach wciąż dźwięczą jego słowa, wypowiadane ochryple pobudzając mnie swoją niską tonacją. I te bursztynowe oczy, które pochłonęły mnie bezpowrotnie, ten nieposkromiony ogień tkwiący w nich.
Co ja kurwa najlepszego zrobiłam !
Brayden jest zakazanym owocem, któremu nie byłam w stanie się oprzeć. Kusił zbyt mocno, przyciągał zza dużą siłą, pragnienie zasmakowania go całkowicie przysłoniło mój zdrowy rozsądek. Najgorsze jest to, że ciągle mi go mało. Odczuwam wewnętrzną potrzebę bycia blisko niego. Wiem doskonale, że on odwzajemnia moje pragnienia i wszystko byłoby cudownie, gdy nie to, że on był mi zakazany. Jeśli to wyjdzie na jaw, jeśli on się dowie, poniosę konsekwencje złamania zakazu. Już mogę zacząć kopać sobie dół, w którym zapewne wyląduje.
Wychodzę z kabiny, wycieram swoje ciało i omijając wzrokiem łóżko, kieruje się do garderoby, ubieram na siebie pierwszą lepszą sukienkę i buty.
Muszę wrócić do swojego starego planu. Dobrze, że zdążyłam niepostrzeżenie przekazać chłopakom informacje, które przekażą dalej odpowiedniej osobie. Nie mogę pozwolić na to, by bliskość Braydena całkowicie wyprała mi mózg. Kontrolowanie emocji, to coś, z czym nigdy nie miałam większych problemów, ale nie przy nim. Nie wiem co się ze mną dzieje, gdy jest blisko. Muszę dowiedzieć się, gdzie jest, ile czasu mu zajmie powrót, żeby zdążyć się stąd wydostać.
Wychodzę z sypialni, szukając kogokolwiek, kto może udzielić mi jakiś odpowiedzi. Nie muszę długo się rozglądać, już po chwili wyrasta przede mną jeden z ludzi Braydena.
- Dzień dobry Panienko. - odzywa się mężczyzna, kłaniając się lekko. - Coś się stało ?
- Witaj. - odpowiadam spokojnie, opanowując szalejące w mojej głowie myśli. - Chciałabym skontaktować się z Braydenem.
- Niestety jest to niemożliwe. Pan Carson jest zajęty, jeśli sytuacja nie jest awaryjna, nie można mu przeszkadzać w spotkaniach.
- Nalegam. - mówię twardo.
- Przykro mi, ale nie mogę. Pan Carson wróci wieczorem.
- Jak masz na imię ? - pytam, zbijając go tym z tropu.
CZYTASZ
Wysłannicy Lucyfera: Upadły Anioł
RomanceBrayden Carson to bezwzględny, brutalny i niezwykle wpływowy Boss mafii budzący przerażenie i szacunek innych. Zawsze obchodził go czubek własnego nosa do czasu, gdy podczas jednego z zamachów, przed śmiercią ratuje go nieznajoma piękność. Tajemnicz...