2. To jeszcze nie koniec

132 14 2
                                    


- Sandra, c'mon, odezwij się. Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła... 

- Bo... Kurde... Zabijesz mnie.

- Nie jesteś tu jeszcze 24 godziny i już nabroiłaś? Co znowu? - Bawiło mnie użycie słowa "znowu", ale to prawda, często wychodziłam poza schematy, jednak nigdy jeszcze nie wpadłam w kłopoty z tego powodu, udawało mi się wylizywać przez kulturę...albo przez to, że głupi ma zawsze szczęście, nevermind. 

- Coś Ci muszę przyznać, ale co do godzin, która jest? O cholera, 9:36, przecież za 9 minut mam tramwaj, muszę lecieć! Kupię wino, wieczorem Ci wszystko wyjaśnię! 

W biegu dokończyłam śniadanie, buty zawiązywałam w windzie, a do tramwaju wpadłam z takim hukiem, że pół wagonu się na mnie spojrzało. No co? Nigdy się nie spóźniliście? Przeczytałam jeszcze raz sms-a, kawa i spacer? Boże, to brzmi jak randka. Nie, ja chciałabym, żeby to tak brzmiało... Chciałam 2 lata temu, nie mogę tego rozdrapywać przecież. 

Poszłam na uczelnię, poznałam kilka nowych osób, na zajęciach chciałam wszystko notować, ale totalnie nie mogłam się skupić, odpisać mu? A może nie zwracać na to uwagi... Nie powinnam się w to pchać. Ciągle myślałam o jego widoku w drzwiach. Miał tę pieprzoną granatową kurtkę, zawsze była moim faworytem. Odpiszę.

Ja

Kawa? Spacer? Kolacja? Chyba trochę się Pan zagalopował, proszę nie zapominać o żonie. Zapomnijmy o tej nocy.

Musiałam być twarda. Pozbędę się go szybciej niż się tego spodziewa. W nocy mnie zaskoczył, ale drugi raz się nie dam. Jeszcze tylko angielski zawodowy w praktyce i do domu. Zrobię małe przemeblowanie w pokoju, a potem skoczę na zakupy, wezmę nam wino, może jakieś słodkości w cukierni, dziś spędzimy ten wieczór na spokojnie. 

673 873 291

Nalegam, nie odpuszczę. O której być po Panią? Właściwie nawet się Pani nie przestawiła....

Jednak nie poszło tak łatwo. Faktycznie, on nawet nie wie jak mam na imię. Wymieniliśmy kilka SMS-ów i... Luna mnie zabije... Umówiłam się z nim na 17. Przedstawię się na miejscu albo i nie... nie może być tak łatwo. Tak, uwielbiam się przedrzeźniać z facetami, szczególnie z tymi inteligentnymi, to moja największa słabość. Znów nie wiem czy iść tą drogą, którą "powinnam" czy pakować się w tę sytuację... Dobra, wyjaśni mi co będzie chciał, wypijemy kawę i tyle, nic wielkiego, będę trzymać język za zębami. Będę.

17:40, Pole Mokotowskie

-[...] Wszystko Pani rozumie? To była naprawdę kryzysowa sytuacja, nie mogłem wziąć małego ze sobą. A on niepotrzebnie spanikował, wazon po mojej prababci był ważny, ale zbicie go jest niczym wobec mojego dziecka błąkającego się nocą w obcej okolicy  - brzmiał nawet przekonująco - A co Pani robiła o tej porze na zewnątrz? 

- Nie moja sprawa tak naprawdę, liczy się to, że mogłam pomóc. - Jasne, że nie moja sprawa, ale zjadała mnie ciekawość, nawet się trochę cieszyłam, że tak mi się tłumaczy - Dobrze, że nic złego się nie stało. A ja... Wczoraj się tutaj przeprowadziłam i opijałam z przyjaciółką początek nowego rozdziału. Nie sądziłam, że zacznie się od takiego... - przestań, ugryź się w język - Od takiej sytuacji, a wracając..  Nadal nie rozumiem dlaczego Staś nie był z mamą. 

- Emm.. To.. Jakby... - tak czerwonego nie widziałam go nawet podczas debaty w TVP. Lekko uroczy był taki zakłopotany... - Stasiu uważaj na sznurówki, znowu masz rozwiązane! - Tak, wziął go ze sobą, chyba na znak, że umie się nim jednak zająć. Na początku spotkania pogadałam z młodym kilka minut, jak na dziecko był naprawdę rozgarnięty. - No więc... Rany...

Oops I trzask it again...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz