Od śmierci czarnowłosego spowodowaną chorobą Hanahaki minęło dobre kilka tygodni, bodajże pięć. Od tego czasu w życiu Bōkutō dużo się zmieniło.Na pogrzeb matka rozgrywającego nie zapraszała nikogo oprócz rodziny, nawet poprosiła ochronę cmentarza, żeby nie wpuszczali szkoły w tym deszczowym dniu.
Pani Akaashi obwiniała Kōtaro śmierć syna. Ten nie zaprzeczał i dał się spoliczkować czarnowłosej kobiecie. Od tamtej rozmowy jedna myśl mu została w głowie. To on zabił rozgrywającego.
Nieważne co robił, o czym myślał, czy na cokolwiek patrzył, granatowooki pojawiał mu się w świadomości. Dręczyło go to niesamowicie.
Kurō pomimo swoich starań też nie mógł nic poradzić. Jedyne co mógł zrobić, to patrzeć jak jego przyjaciel się rozpada na kawałki. Pilnował go aby nie przesadzał z papierosami i przestrzegał przed łamaniem prawa.
Hikari tylko pogarszała sprawę, pomimo że ukrywała swoją złość spowodowaną ciągłymi wyżaleniami siatkarza, Bōkutō widział w niej tylko jego. Raz nazwał ją Akaashi. Oto co się dalej wydarzyło
- SKORO TAK BARDZO CHCESZ DO AKAASHIEGO, TO PO PROSTU DO NIEGO DOŁĄCZ!
- T-to nie tak! Przysięgam! to był przypadek... - trzecioklasista ledwo utrzymywał załamanie psychiczne na wodzy, z natłoku emocji złapał się po bokach głowy mocno trzymając
- DLACZEGO DO CHOLERY MNIE NAZWAŁEŚ PO JEGO IMIENIU?!
- ZA BARDZO MI GO PRZYPOMINASZ, OKEJ?! - pociągnął za swoje farbowane włosy kuląc się lekko
- Nigdy mnie nie kochałeś prawda?! Przez ten cały czas kochałeś jego! - nastolatka zabrała rzeczy z jego pokoju i wybiegła z płaczem
To był koniec dla ich związku, ale początek dla nowych rozmyślań kapitana. Czy rzeczywiście przez ten cały czas kochał tylko Akaashiego?
Minął kolejny tydzień. Opuszczał lekcje, bezmyślnie oglądał telewizję nie przejmując się nawet terrorystą, poszukiwanego przez policję od kilku dni, który czai się w tokijskich barach.
Jedyne co robił to palił i myślał. Myślał nad tym że rzeczywiście kochał tylko jego. Uświadomił sobie że kochał tylko Keijiego.
Siedząc tak przed telewizorem miał sięgnąć po kolejnego papierosa, ale te mu się skończyły.
- Kurwa - powiedział sam do siebie
Wziął klucze do swojego białego pick-upa i wyjechał do centrum. Jedynie w jednym sklepie mógł kupić swój ulubiony tytoń.
Stał już przy kasie, podawał pieniądze i wyszedł. Usłyszał strzały z prawdziwego pistoletu i krzyki. Tuż obok niego przebiegła policja. Jeden z pracowników tej służby upuścił pistolet, nie zwracając na niego uwagi, funkcjonariusz pobiegł dalej
Bōkuto wziął go do ręki. Postanowił oddać go na posterunek, i pojechać tam kiedy tylko wejdzie do auta.
Zapiął pasy, a broń położył na fotelu pasażera obok niego.
Do następnego!
~Life's not daijoubu
CZYTASZ
Ⓜ︎ⓡ. Ⓛⓞⓥⓔⓡⓜⓐⓝ || Bokuto x Akaashi
Fanfiction!!!Trigger Warning!!!: s4mob0jstwo, śmi3rć Syndrom Hanahaki - ciężka choroba, spowodowana ukrywaniem uczucia miłości do drugiej osoby. - Niedługo do ciebie dołączę. Zaczekaj jeszcze chwilę... - strzał. A potem cisza, w której było słychać słowa śpie...