Rozdział 2

86 8 4
                                    

Przez następne dwa dni Dean się pojawiał i Castiel był za każdym razem coraz mniej zaskoczony, ale mimo to, gdy tylko widział uśmiechniętą twarz mężczyzny czy słyszał łagodne „Dzień dobry", serce mu nieco przyspieszało i nie umiał nic poradzić na rumieniec zalewający mu twarz.

Bonjour...

Dziś nadszedł czwarty dzień z rzędu, kiedy Dean pojawił się w kawiarni, jak zwykle punktualnie. Castiel uśmiechnął się i przechylił głowę na bok, czekając na zamówienie od Deana i wycierając ręce w fartuch. Dziś upiekł bułeczki z ciasta francuskiego z nadzieniem morelowym i miał raczej nadzieję, że poda jedną Deanowi i zobaczy, co ten o niej myślał – był to nowy przepis, a Castiel trochę był niepewny efektu.

Miał też nadzieję, że Dean więcej z nim pogada po angielsku... Tak naprawdę to poddał się i zaczął czytać swój francusko-angielski słownik, który Gabriel mu kupił lata temu. Castiel musiał go wytrzeć z kurzu, kiedy go najpierw wyciągnął z półki w swoim pokoju nad kawiarnią, ale jak dotąd odkrył, że był w stanie wchłonąć więcej, niż kiedykolwiek uważał za możliwe, i z chęcią by wykorzystał nowo zdobytą wiedzę.

Nie wiedząc o własnych wysiłkach Castiela w kwestii porozumienia międzynarodowego, Dean sam ściągnął słownik, zawsze zostawiając go otwartego, kiedy ustawiał laptopa na swoim stałym stoliku w Petits Gâteaux. Wolał przychodzić wcześnie, bo kawiarnia była całkiem popularna wśród miejscowych, a on przywiązywał wielką wagę do tego, by mieć dobry widok na ladę i część kuchni, dziękuję bardzo. Spędzał więc dni u Castiela, powtarzając sobie, że przychodził tu „pracować" i dlatego, że tu było ciszej, że mógł się lepiej skoncentrować... Okłamywanie siebie zawsze było jedną z jego specjalności... Bo naprawdę, bliskość niebieskookiego mężczyzny oznaczała dla Deana Winchestera niemożność skoncentrowania się. Do tej pory wypróbował chyba wszystko z menu, zastanawiając się, jak, na miłość Boską, nie przytył chyba z 5 kilo. Więc gdy Castiel podszedł do niego tego ranka, trzymając w dłoni notes i długopis i uśmiechając się do niego tak, jakby Dean właśnie kupił cały jego towar na raz, Dean odwzajemnił uśmiech równie promiennie.

Jedno cappuccino, s'il vous plaît... A co do deseru – po prostu zrób mi niespodziankę, dobrze?

-       Je vais voir ce que je peux faire – Castiel uśmiechnął się i odszedł krokiem lżejszym niż zwykle. Włosy miał rozczochrane jak zawsze, ale ostrożnie wybrał niebieską koszulę, podwijając rękawy do łokci, aby móc efektywnie używać rąk. Fartuch miał pobrudzony głównie mąką i odrobiną sosu czekoladowego, a czarne spodnie pod spodem idealnie otaczały jego szczupłe ciało.

Szybko przygotował cappuccino, posypując je odrobiną cynamonu, wykonany śmietanką w kawie liść udał mu się idealnie. Wziął morelową bułeczkę i na chwilę włożył do mikrofalówki, po czym wyjął i umieścił na wierzchu kostkę gorzkiej czekolady, by się powoli topiła na ciepłym cieście.

Castiel wyszedł z powrotem i umieścił obie rzeczy przed Deanem, chrząknąwszy wcześniej, by oznajmić swój powrót.

Bon appétit.

Castiel złożył ręce z przodu i czekał cicho, co w ciągu ostatnich paru dni stało się już tradycją. Czekał, dopóki Dean nie zrobił pierwszego łyka kawy czy pierwszego kęsa pożywienia, i próbował zachować spokój, dopóki nie usłyszał, co Dean miał do powiedzenia. Dzisiaj był szczególnie spięty, zważywszy na nowy przepis. Castiel przygryzł sobie policzek i czekał, z szeroko otwartymi oczami i pełen nadziei.

Bułeczka, jaką podał mu dziś Castiel, nie wyglądała zbyt wymyślnie, po prostu ciasto wypełnione czymś przypominającym dżem pomarańczowy i z kostką czekolady na wierzchu. Ale Dean ufał Castielowi – co było dziwne, skoro ledwo się znali i przez miniony tydzień rozmawiali tylko kilka razy – więc wiedział, że pokocha wszystko, co tamten mu przyniesie. Odciął kawałek bułeczki, nabił na widelec i włożył sobie do ust, cały czas patrząc na Castiela. I Jezu Chryste, to był strzał w dziesiątkę! Zarazem eksplozja smaku, rozkoszy i odrobina nieba. Dean zamknął na chwilę oczy, delektując się smakiem, po czym spojrzał z powrotem na Castiela.

Francuskie wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz