Rozdział 3

111 7 1
                                    

Castiel nieoczekiwanie nie był pewien, czy naprawdę nienawidził każdego słowa, które tak uwodzicielsko wylewało się z idealnych ust Deana, czy też absolutnie uwielbiał. Jego fiut z pewnością lubił, bo zerwał się i tak gwałtownie wydął mu spodnie pod fartuchem, że Castiel musiał przełknąć rozpaczliwy jęk. Jakim cudem angielski mógł być tak seksowny? Czy to nie miał być brzydki język? A jednak Dean zwijał usta i język wokół słów w taki sposób, że Castiel zapragnął oddać wszystko, aby być rzeczownikiem lub samogłoską bez końca jęczaną przez te usta.

Zadrżał nieznacznie, kiedy Dean odezwał się ponownie, miękko i z lekkim napięciem w głosie; oczy mu pociemniały i skrzywił się lekko, z frustracji albo smutku, Castiel nie był pewien.

„Teraz naprawdę chcę cię pocałować...", powiedział Dean, a Castielowi serce skoczyło w piersi, waląc mu o żebra jak ptak w klatce. Przełknął ponownie, po czym pochylił się, nie mając w głowie żadnej racjonalnej myśli. Jego usta ledwie musnęły usta Deana, niebieskie oczy zamknęły się, po czym z gardła Castiela dobiegł cichutki jęk i zawibrował na ustach Deana.

Pocałunek trwał tylko chwilę, po czym Castiel się odsunął, szeroko otwierając oczy i gapiąc się na Deana z wyrazem „O Boże, co ja właśnie zrobiłem" na twarzy.

Dean był tak zaskoczony, jak Castiel wydawał się być, i potrzebował chwili, by zajarzyć, co się właśnie stało. Usta go łaskotały, wszystkie zmysły skoncentrowały się na tym najlżejszym, najkrótszym dotyku skóry na skórze, więc bez wahania złapał Castiela za kark, przyciągnął go do siebie i pocałował ponownie, delikatniej i czulej, niż sobie to wyobrażał jako ich pierwszy pocałunek. Był to naprawdę tylko dotyk warg, łagodnie ruszających się przy sobie, podczas gdy oczy mieli otwarte i gapili się na siebie z mieszanką szoku i żądzy, co podkręcało Deana bardziej, niż było prawdopodobnie właściwe. Zbliżył się bardziej, objął barki Castiela i pogłębił pocałunek, wreszcie zamykając oczy, i niepewnie przesunął językiem po suchych wargach. Wciąż nie mógł uwierzyć, że to Castiel zrobił pierwszy krok, że go pocałował... Gdzieś głęboko Dean zastanawiał się, czy to był przypadek... Albo czy Cas naprawdę nauczył się angielskiego na tyle, by zrozumieć Deana... Ale teraz nie mógł mniej o to dbać. Bo usta Casa spoczywały na jego ustach, ich języki się dotykały i wszystko to posyłało fale czystej rozkoszy przez całe jego ciało aż do lędźwi.
 
Castiel sapnął przy ustach Deana, a potem całkiem uszło z niego powietrze, gdy poczuł na wargach język Deana. Przechylili głowy, by pogłębić pocałunek. Dłonie Castiela wędrowały w górę po ciele Deana, kolanach, udach, aż do piersi, gdzie złapały mocno koszulę i przyciągnęły bliżej, niż przedtem. Castiel zamknął oczy krótko po Deanie i poczuwszy ramię mężczyzny wokół pleców zadrżał nieznacznie; ciepło było odurzające.
 
Castiel czuł, że od pocałunku całe ciało mu śpiewało z rozkoszy, usta mrowiły, a w głowie miał mętlik. Żądza w nim narastała, na razie hamowana, ale Castiel wyczuwał w tej tamie pęknięcia, a jego postanowienie bladło coraz bardziej po każdym dotknięciu ich języków. Tym razem również jako pierwszy przerwał pocałunek; mokry dźwięk, gdy się rozdzielili, wywołał w nim dreszcze, po czym Castiel zerwał się zarumieniony i wymamrotał coś jak „Je dois retourner travailler".

Zanim Dean mógł go powstrzymać, wszedł do kawiarni, trzymając dłoń przy ustach i z dzikim wyrazem oczu. Ale wybrzuszenie w spodniach było aż nazbyt oczywiste – fartuch niemal komicznie odstawał mu od ciała.

 
Dean siedział tam przez chwilę, wciąż dysząc z powodu ostrej niewydolności oddechowej, i gapił się na Castiela, który praktycznie od niego uciekł. Miał w głowie tysiąc różnych rzeczy, masę różnych pytań i nie mógł tego dłużej znieść. Wstał również, poszedł za Castielem do środka, za ladę, gdzie mężczyzna opierał się o ścianę. Dean podszedł do niego, złapał go za nadgarstki i przycisnął je nad głową do ściany, po czym przywarł do Castiela i przechylił głowę, by pocałować go znowu. Nie pozwoli mu tak odejść, nie teraz, nie wtedy, kiedy ten prosty pocałunek wystarczył, by Deanowi boleśnie stanął. Wsunął Castielowi kolano między nogi, wyczuł jego erekcję i jęknął.

Francuskie wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz