Cz. II Prolog

97 19 23
                                    

Mari zadarła głowę, zamykając oczy. Słyszała wokół siebie szum, krzyki, pogwizdywania oraz siąkanie nosem.

Powoli spojrzała przed siebie, na zgarbione dziewczyny. Były wykończone fizycznie. Ich duch walki został zgładzony wraz z ostatnią piłką, która uderzyła w boisko.

Piwnooka zadarła dumnie głowę i zacisnęła dłonie w pięści. Kiedy dziewczęta z przeciwnej drużyny na nie spojrzały, na ich ciałach pojawiła się gęsia skórka.

Tak długo wyczekiwany mecz zakończył się fiaskiem. Drużyna Okami była nie do pokonania. Były niczym stado wygłodniałych wilków, pragnące wygranej.

Patrzyły na nie, a w ich oczach widziały dziką rządzę zwycięstwa. To chyba najbardziej je przerażało.

Ten wzrok, który pokazywał, że tej watahy nie da się zgładzić.

~

- Więc? Z kim mamy niby dzielić halę? - Spytał znudzony Futakuchi, patrząc na trenera - Bo chyba nie do końca zrozumiałem.

- Więc posłuchaj mnie uważnie, bo mówię ostatni raz. - Mruknął mężczyzna - Obok naszej szkoły, jest szkoła dla dziewcząt.

- No tak.

- Ich hala jest w remoncie. - Dodał trener, łącząc ze sobą palce dłoni.

- No.

- A my jako pomocna szkoła, zaoferowaliśmy im wynajem naszej hali.

Kenji parsknął smiechem.

- Faktycznie, Dateko niczym zbawiciel. - Prychnął, krzyżując ramiona na torsie.

- Dziś wieczorem mają tu trening. Zostań na moment i porozmawiaj z Kapitanką na temat wymian. Rozpiszcie sobie, kiedy komu pasuję trening i dasz mi tę listę, zrozumiałeś?

- Wydaje mi się, że trener zbyt wiele ode mnie wymaga. - Westchnął teatralnie - Ale niech będzie. Z chęcią popatrzę na co nieco. 

Mężczyzna nie skomentował słów Kapitana i po prostu wyszedł z hali, zostawiając na niej zawodników.

- Dobra! - Zawołał Futakuchi, patrząc po kolegach z drużyny - Kto ze mną zostaję na hali?!

- Nie licz na to.

- Nie ma mowy.

- Chyba śnisz.

Brązowowłosy zrobił zirytowaną minę i spojrzał na Aone, który westchnął i podszedł bliżej niego.

- No! Chociaż na ciebie można liczyć, Aone! - Poklepał przyjaciela po ramieniu - Nie pożałujesz, że ze mną zostałeś. Za chwilę mają przyjść dziewczyny ze szkoły obok i mieć trening.

Białowłosy zmrużył powieki.

- Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób? Zostaje, żeby spełnić prośbę trenera. - Rozłożył szeroko ramiona - Przy okazji sobie trochę popatrzę.

Blokujący odwrócił się i poszedł na ławkę, zostawiając Kenjiego na środku hali.

- O-Oi, dlaczego tak nagle odchodzisz?! - Zawołał brązowowłosy i podbiegł do niego - Czy możesz przestać tak na mnie patrzeć?! Nie robię przecież nic złego!

Aone mruknął sprawiając, że Futakuchi nagle poczerwieniał ze wstydu.

- Kłamstwo! Nie zostaje tu, żeby je podglądać! Naprawdę trener mnie o to poprosił!

Drzwi hali się otworzyły. Do środka weszła grupka dziewcząt. Futakuchi spojrzał na nie, a one całkowicie ignorując obecność chłopców na hali, zaczęły rozgrzewkę.

- Dobra, chodź ze mną. - Spojrzał na Takanobu - No dalej, podnoś się.

Białowłosy powoli wstał i ruszył za Futakuchim. Podeszli do siedzącej na parkiecie brązowowłosej, która zakładała ochranicze.

- Cześć. - Futakuchi przywitał się i podniósł dłoń, patrząc na dziewczynę - Kto tu jest Kapitanem?

Dziewczyna powoli podniosła na niego wzrok. Przyjrzała mu się, po czym odwróciła wzrok i założyła w ciszy drugi z ochraniaczy.

Kenji zmarszczył brwi, ale postanowił się nie denerwować. Zamknął na momentu oczy, cichutko wzdychając.

- Chyba mnie nie usłyszałaś. Zapytałem, kto jest u was Kapitanem?

Dziewczyna powoli wstała, a Futakuchi przełknął ślinę. Dziewczyna była jego wzrostu. Spojrzała na niego znudzonym wzrokiem i mrugnęła mozolnie.

- Do czego ci ta informacja? - Spytała i spojrzała na Aone, po chwili przeniosła wzrok na Kapitana Dateko.

Rozgrzewające się dziewczyny patrzyły w kierunku stojącej pod ścianą trójki.

- Nie wiem czy to dobry pomysł, żeby dzisiaj z nią rozmawiać. - Mruknęła różowowłosa do Libero - Od razu widać, że jest wściekła.

- Ta...Ten chłopak wybrał sobie zły moment na zagadywanie.

- Chcę rozpisać godziny, kto i kiedy zajmuję halę na treningi. - Wytłumaczył i wyciągnął z kieszeni notes i długopis.

- Nie ma takiej potrzeby. - Odwróciła się i zaczęła odchodzić - Dostosujemy się.

Kiedy podeszła do reszty dziewcząt, zaczęła się rozciągać.

- Jaka niedostępna. - Powiedział obruszony Futakuchi - No i dobra, jeszcze przyjdzie do mnie na kolanach. - Prychnął i skierował się do wyjścia z hali.

Aone zerknął na niego.

- Zapisze jej takie godziny treningu, że będzie mnie błagać o zmianę. - Schował notatnik i odszedł po torbę - Mam rację, Aone?

Białowłosy pokręcił głową ze zrezygnowaniem, a szatyn zrobił urażoną minę.

- Oczywiście, że do mnie przyjdzie. - Zerknął na przyjaciela - Nie? Nie mam za dużego ego? - Skrzywił się - Po prostu pokaże jej, jak to jest fajnie, jak ktoś ma cię kompletnie w dupie.

Wyszli z hali, kierując się do swoich domów.

************************

🎉 Zakończyłeś czytanie Miłość Bez Słów || Aone Takanobu (Cz. I zakończona) 🎉
Miłość Bez Słów || Aone Takanobu (Cz. I zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz