Jako, że wattpad ma swoje zacne ograniczenia co do opisu w liczbie skromnych 2000 znaków, a dla mojego pisarskiego gadulstwa jest to sporo za mało - wstawiam tu opis w pierwtonym jego kształcie:
"Kiedy wydaje Ci się, że Twoje życie staje się względnie poukładane. Kiedy z wolna wchodzisz w dorosłość, zapominając o dziecięcych marzeniach. Kiedy chcesz spędzić ostatnie tygodnie względnej wolności. Pożegnać słodkie dzieciństwo raz na zawsze. Okazuje się, że los potrafi mocno płatać figle, a ten kto pociąga za jego sznurki wybitnie się przy tym bawi... "
Kiedy Eleanor wpadła na pomysł pożegnania ostatnich wakacji pieszą wycieczką po Szkocji, podejrzewała, że najgorszym co dotknie ją i jej przyjaciółki, będzie dziura w budżecie, ogólne przemarznięcie lub złamanie nogi. Przy czym to ostatnie było dla niej swoistym Armagedonem. Nigdy więc nie przeszło jej przez myśl to, że czekają ją tak niesamowite atrakcje, jak chociażby uciekanie przed Wargami, pokonywanie wierzchem rozległych równin Rohanu, czy zajęcia z łucznictwa nadzorowane przez potomka samego Thranduila.
***
No więc tak, jest to fanfick, który powstał przez chwilowy kaprys. Dawno nic nie pisałam (prawie rok, a ostatnie opowiadanie jakie ujrzało światło dzienne opublikowałam dobre 13cie lat temu?), więc będzie to coś dla rozgrzania skostniałych palców i przeprawienie mojej, równie skostniałej, czy bardziej - zapajęczynowanej, psychiki. Liczę na to, że dzięki tej opowieści pokonam swój lęk przed oceną innych, a dodatkowo nauczę się w końcu przyjmować konstruktywną krytykę w przypadku moich pisarskich wyczynów (jak dotąd moimi wypocinami zajmowała się wyłącznie bliska mi osoba). Dodatkowo chcę tu spróbować czegoś "nowego". Mianowicie nie chcę spisywać historii w wordzie, bo obawiam się, że z moim słomianym zapałem zniknie ona w czeluściach mojego komputera, zakopana w jakiś dzikim folderze LOTR. Chcę zatem publikować na bieżąco, a przynajmniej mocno się postarać, by zachować jakąś płynność i terminowość publikacji :)
Co do samego opowiadania - mamy tu historię Eleanor, która, wraz z przyjaciółkami wybiera się na studia. Chcąc wykorzystać "ostatnie" wakacje wyruszają na wycieczkę po szlakach pieszych w szkockich górach. Wyprawa ta miała nie tylko na dobre pożegnać je z dzieciństwem, zacieśnić ich więzi (każda wybiera się na inny kierunek), ale też nauczyć je samodzielności. Szkockie klimaty miały też pozwolić im wynieść się trochę ponad codzienność. Pozwolić odetchnąć psychice młodych kobiet, w których głowach czai się tyle samo niepewności, co i wyobrażeń tego, jak będzie wyglądać ich dorosłe życia.
Jednak, z nastaniem początku sierpnia i celtyckim świętem Lughnasadh wydarza się coś, czego nigdy by się nie spodziewały. Trafiają do Śródziemia, niedługo po upadku Mordoru. Muszą pogodzić się z nową rzeczywistością i nauczyć się w niej funkcjonować. Nabywają nowych umiejętności, nawiązują nowe przyjaźnie, sojusze. Niektóre z relacji stają się bardziej zażyłe, a niektóre osoby stają się bliższe im sercu, niżby tego oczekiwały.
Jak potoczy się owa historia? Sama nie umiem na to odpowiedzieć. Pewne sekrety znają tylko bohaterowie i to od nich zależy, czy, kiedy, oraz w jaki sposób się z nami nimi podzielą.
CZYTASZ
Złote liście - opowieści Śródziemia
Fanfiction"Kiedy wydaje Ci się, że Twoje życie staje się względnie poukładane. Kiedy z wolna wchodzisz w dorosłość, zapominając o dziecięcych marzeniach. Kiedy chcesz spędzić ostatnie tygodnie względnej wolności. Pożegnać słodkie dzieciństwo raz na zawsze. Ok...