Rozdział II - [Nie]etycznie romantycznie

33 3 8
                                    


Krzysiu pojechał do domu, a Kaja dalej otrzymywała paczki, które zamawiano pod jej adres.  W 24 godziny zdążyła odebrać, czy odesłać 3 tony ozdobnych kamyczków, sześć piekarników, lodówkę, 30 świń, 49 par sandałów ortopedycznych w rozmiarze 52, 2138 "zabawek dla dorosłych", węgiel, gruz... Można tak wymieniać przez kolejne pół godziny a i tak wszystkiego nie wymienimy. Zmęczona całą sytuacją kobiecina zrobiła synkowi kolację, umyła go, położyła do snu, a a sama zaczęła szukać  romantycznego stroju na jutrzejsze spotkanie. W swojej szafie znalazła śliczną, kuszącą sukienkę w której wyglądała jak anielica. Jasnobłękitna, długa suknia z subtelną koronką, a to wszystko podkreślało jej niebiańskie kształty. Znowu żartowałam. Wzięła pierwszą z brzegu sukienkę, którą miała na balu ósmoklasisty, czy maturze - kto wie. Wyglądała w niej źle. Gdybyście zauważyli ją na ulicy w danej sukni, pomyślelibyście, że ukradła ją od młodszej siostry pięć lat temu na bal karnawałowy. Stwierdziła, że nie ma siły szukać dalej, a w tej sukience wydawało jej się, że wygląda onieśmielająco, więc włożyła ją z powrotem do szafy i sama poszła spać.

Następny dzień, mieszkanie Kajki, godzina 7:34

Wojtuś przyszedł obudzić mamę, był głodny. 

- Mamo, kiedy wstaniesz? Musisz ratować kolejne muminki, a mi burczy w brzuszku... Zrobisz mi śniadanie?

- O jeju, cześć synku. Jak dobrze, że mnie obudziłeś... Na blacie w kuchni są twoje kanapeczki, za chwilę przyjedzie Babcia Kasia i z tobą zostanie, mamusia będzie musiała na kilka godzin wyjść.

- Aaa... okej, kocham cię mama...

- Ja ciebie też, Wojtuś...

Kaja dziękowała Bogu za to, że po raz kolejny mogła się obudzić. Synek uratował ją od spóźnienia.

Zaczęła się szykować, w międzyczasie przyjechała Babka. O 10:23 przyjechał Krzysiu w Multipli, tym razem przyozdobionej jak na ślub. Ubrany był w jasnoszary garnitur z krawatem zielonym w czerwone płody. 

Kaja zdziwiona wygląda przez okno - "Dlaczego do cholery tak wcześnie przyjechał?"

Okazało się, że Krzyś chciał po prostu spędzić więcej czasu ze swoją ukochaną. Dziewczyna zeszła, wsiadła do auta Krzysia i pojechali, najpierw do parku. 

Spacerowali trzymając się za ręce dyskutując na temat zabierania kolejnych praw człowieka. Doszli do wniosku, że w kraju powinien być wprowadzony zakaz pokazywania ramion i kostek przez kobiety. Ich poglądy sprawiały, że stanowiliby świetną i uroczą parę.

Pochłonięci sobą zakochani, ok. godziny 13:40 zmierzali w stronę kina. Kaja była widocznie podekscytowana na seans ze swoim crushem. Nie spieszyło im się, zdążyli idealnie na czas. Krzysiu kupił im nachosy z sosem serowym i colę zero. 

Wyobraź sobie, że w tle leci jakaś romantyczna muzyka.

Kaja i Krzyś zmierzają do sali kinowej, ale ten fantastyczny moment popsuł im Fifonż, lat 14. 

- Siema Krzychu, zrobisz mi zdjęcie z Kają, a później się zamienicie?

Mężczyzna był nieco zdziwiony, ale się zgodził, Kajka również.

Zrobili zdjęcia z Fifonżem i weszli do sali, która okazała się być cała pusta. Bosak zarezerwował całą salę dla nich dwóch, aby nikt nie przerwał im tej pięknej chwili. Jak to w kinie, przed filmem oczywiście było 20 minut reklam, to jakieś Kinder Bueno, to jakieś Minionki 2 czy inne Angry Birds. W końcu światła zgasły. Rozpoczyna się film. Kaja jest podniecona. 

Nikt nie wie co działo się podczas seansu, monitoringu nie chcieli mi udostępnić, więc pozostaje nam się tylko domyślać. 

Po seansie Kaja była zarumieniona, a Krzysiu cały uśmiany. Śpieszyli do wyjścia, ale po drodze Kaję spisano za brak maseczki. Wygląda na to, że dzisiaj kwiatów nie dostanie. Pieniądze poszły na mandat.  Z zepsutym już humorem wyszli z kina. Chwilę później widziano ich kręcących się po sklepie z gadżetami dla dorosłych "u Anielki". To już potwierdzone, kupili bicz. Nie wiadomo po co, może żeby lać protestujących ludzi. Chwilę później Multiplą Krzysia pojechali do jego willi. Kaja została tam do wieczora. Kiedy wyszła, bo zobaczyła, że już czeka na nią taksówka, jakoś dziwnie chodziła. Chyba skręciła kostkę. 

Kiedy już wróciła do domu, zobaczyła, że Wojtuś jest umazany brązową mazią. Nie czuła zapachu, więc myślała, że może to po prostu mus czekoladowy, który mu wcześniej zostawiła. Babki już nie było w domu, a brązową mazią była kupa. Smacznego. Biedna kobietka była zmuszona zmywać gówno ze swojego syna. Dlaczego? Nie wiadomo. Ogarnęła dziecko i padła ze zmęczenia. 

Ten dzień był bardzo dziwny. 


Boso przez KajęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz